niedziela, 26 kwietnia 2015


ZAGINIONA DZIEWCZYNA - Gillian Flynn

Nick - prosty , szczery, bezpośredni chłopak z Missouri. Początkujący dziennikarz/ pisarz.
Ona - bogata, rozpieszczona jedynaczka z Nowego Yorku. Piękna , perfekcyjna  Niezwykła Amy.
Pewnego dnia , w 5 rocznicę ślubu , Amy znika. Są ślady krwi, dziwne wskazówki ale ciała brak.
Rozpoczyna się misternie utkana gra , wyrafinowana intryga w którą wciągani są coraz mocniej czytelnicy. Kto jest ofiarą? kto katem?
Czy chciałabym mieć partnera takiego jak Nick czy raczej bałabym się związku z osobowością pokroju panny nieskazitelnej? Jak daleko ludzie mogą uzależnić się we wzajemnych , toksycznych układach? czy życie na granicy psychozy, zastraszania wzajemnego może być ekscytujące?
Jak trzeba bardzo kogoś nienawidzić by miesiącami tkać morderczą sieć i dusić powoli i z wyrachowaniem drugą osobę? Czy można żyć "podwójnym życiem" i być całkowicie nieznanym dla swojego partnera?

Powiem tak- pierwsze dwieście stron mnie trochę nużyło... Nie bardzo mnie wciągnęła książka.Narracja wydawała mi się irytująca, lekko bez sensu. Od połowy byłam już " na pełnym biegu". Koniec mnie powalił.I  przez ten zaskakujący finał doceniłam perfekcyjność pozornie nudnego opowiadania.


Błyskotliwie napisany kryminał. Świetne pióro, doskonała akcja. Znakomity język. Autorka jest mistrzynią. Gorąco polecam. Biegam zobaczyć film.

niedziela, 12 kwietnia 2015

RAZEM BĘDZIE LEPIEJ – Jojo Moyes

I nastał dla mnie czas dobrych książek ! I to najpiękniejsza informacja tej wiosny ;-)Ale od początku.

Niech nie zmyli Cię tytuł ani okładka  – to nie jest słodki romans dla szukających rozrywki gospodyń domowych. To kawał dobrej, ciepłej ale z nutką goryczy obyczajówki o walce o godność i prawość w świecie, w którym na widok przemocy świadkowie odwracają oczy, odmienność karana jest wykluczeniem, człowieka wykonującego mniej prestiżowe prace traktuje się z wyższością i z bezsilności niekiedy tylko wyć…

Cztery niepasujące do niczego puzzle – ONA : dwa etaty, walczy o każdy dzień od nowa, życie jej nie rozpieszcza, ludzie nie doceniają,  mąż unikający płacenia alimentów znika leczyć skołatane nerwy na łonie „mamuni” umywając ręce od odpowiedzialności za dzieci i rodzinę , sąsiedzi z sadystycznymi nawykami znęcają się nad jej rodziną a ona – Jess stara się za wszelką cenę ocalić godność, zasady etyczne i optymistyczną zasadę ,że dobro zawsze wraca  i zostaje nagrodzone. On- Ed- fanatyk komputerowy, z pasji stworzył nieźle działającą firmę ale przejęta przez wielką korpo przestaje go cieszyć…  Niby pakiet większościowy, chata wyczesana w kosmos, bryka , kolejna, modelka przy boku – ale samotności więcej niż radości. No i do tego komisja ds. Regulacji Rynków Finansowych i dochodzenie grożące wieloma latami zamknięcia w zakładzie karnym.  No i dwójka małolatów – Nicky  i Thanzi – rodzina, która nigdy nigdzie nie pasowała. Dziewczynka kilkuletnia, woląca matematykę od lalek, wyalienowana , wrażliwa, z fobiami  ( Asperger?) . Chłopiec- zamknięty w świecie gier komputerowych , z kompleksem odrzucenia, nie należący do żadnej grupy , w milczeniu znoszący upokarzania i przemoc ze strony rówieśników. No i wielki jak ciele pies z którego to strony grozi ci wyłącznie obślinienie i nieciekawe doznania zapachowe.
Łączy ich dość niespodziewana podróż – tydzień w samochodzie ( czterech dziwaków z problemami i psem) staje się rodzajem terapii , otworzenia się, spojrzenia na siebie  z innej perspektywy.
Każde z nich musi wyciągnąć i pokonać własnego „trupa” z szafy i okazuje się,  że mogą sobie w tym po prostu pomóc.

Ciepła, delikatna, słodko-gorzka ale nie czułostkowa powieść o sile przetrwania, o odpowiedzialności , o tym, że dobro to wartość i nawet gdy wątpisz – wróci.
Pokochałam Jojo Moyes i jutro poszukam WSZYSTKIEGO CO TYLKO NAPISAŁA. Na moich ciasnych półkach dla niej miejsce znajdzie się na pewno…

I jeszcze jedno – piękna okładka, pastelowe kolory, lekko błyszczące elementy – sama się ciśnie w łapki JJJ i ogromnie się cieszę, że ta pozycja właśnie jest ekranizowana.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ZNAK – za co ogromnie jestem wdzięczna. 
ZA ŚCIANĄ – Sarah Waters

Po książkę sięgnęłam zupełnie nie wiedząc czego się spodziewać. I z każdą przeczytaną kartką byłam bardziej zaskoczona i moje odczucia się zmieniały.  Nigdy wcześniej nie sięgnęłam po tę autorkę i nie wiedziałam czego się spodziewać.

Mamy więc bardzo wiernie i mocno osadzony w realiach epoki obraz przedmieść Londynu w 1922 r.
Purytańskie społeczeństwo właśnie otrząsa się po przejściach wojennych , uczy się żyć na nowo , godzi z nieodwracalnymi zmianami. Z powodu śmierci zarówno pana domu jak i dwóch męskich potomków , wdowa z dwudziestosześcioletnią  córką borykają się z narastającymi problemami finansowymi . W trosce przed wykluczeniem społecznym szukają rozpaczliwie pomysłu na utrzymanie dawnego standardu życia. Najprostszym  sposobem na poratowanie rodzinnego budżetu i ocalenie wiktoriańskiego domu wydaje się być wynajęcie części pokoi młodemu małżeństwu z rodzącej się średniej klasy urzędniczej.
W ciche do tej pory i ciemne przestrzenie pomieszczeń wkracza  nie tylko dość hałaśliwe , pełne życia , lekko ekscentryczne i barwne młode małżeństwo. Pojawiają się też emocje, których nie spodziewalibyście się u bohaterek tego typu powieści…  Za ścianą pokoju starej panny Frances toczy się zupełnie inny świat.  Wkrótce między młodą żoną a starą panną rodzi się coś więcej niż przyjaźń i standardowa zażyłość dwóch kobiet… I panie będą musiały ponieść konsekwencje swoich decyzji.
Albowiem każda z nich skrywa swoją mroczną tajemnicę.  Młody mąż również.

I tutaj strona po stronie pozornie spokojna , lekko wiktoriańska powieść przechodzi jakże naturalnie i płynnie w kryminał ! Wciąga niesamowicie. Panie będą musiały ponieść konsekwencje swoich decyzji i czynów , ale czy do końca? Czy każda zbrodnia zostaje w końcu ukarana? Czy  społeczeństwo gotowe jest na przyjęcie tak głęboko idących zmian jak związki homoseksualne kobiet?

Jaki to więc gatunek? Wiktoriańska powieść obyczajowa z wątkiem kryminalnym i silnym wątkiem homoerotycznym – tak bym to chyba określiła. Powieść napisana niezwykle precyzyjnie, spójnie , realistycznie. Nic nie razi. Wątki splatają się płynnie przechodząc z powieści obyczajowej przez romans po kryminał.  Wolność, reputacja, potrzeby rodzinne i życie – to wartości , za które trzeba zapłacić wysoko – czy sami jesteśmy na to gotowi?  S. Waters jest niezrównana w tworzeniu  wiarygodnych i misternie utkanych postaci z całym szkieletem ich emocjonalnych motywacji , przez ich pryzmat widzę i czuję wręcz konwenanse, ograniczenia społeczne, reguły rządzące tamtym światem. Naprawdę czułam ,że chodzę z Francis uliczkami Londyńskich dzielnic i rozumiem chorobliwe zainteresowanie sąsiadów podglądających zza firanek.

 Powieść przełomowa. Gorąco polecam.

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Jonathan Carroll „  KĄPIĄC LWA”

Po wielu latach przerwy w czytaniu tego typu literatury – sięgnęłam po nią w Wielki Piątek J  i chyba był to słuszny czas i właściwa chwila na tę książkę. Długo już sobie „leżakowała” w oczekiwaniu na właściwy dzień.  Przyciągnęła mnie piękną okładką i starannym wydaniem – ukłon w stronę wydawnictwa REBIS. Nazwisko autora to marka sama w sobie.
Hmm  przedziwna pozycja J  ale bardzo typowa jak na tego pisarza.  Magia przemieszana z realnym życiem. Barokowa, miejscami skrajnie skrupulatnie odwzorowująca monotonne życie podmiejskie a jednak  oniryczna… 
Mamy  więc pięciu przyjaciół bardziej lub mniej ze sobą związanych, żyjących w małym , bezpiecznym miasteczku w Stanach. I pewnego dnia spotykają się w jednym , wspólnym śnie. Śnią to samo ale każde z nich dokłada do wspólnej układanki własnego puzzla . Wszyscy mają świadomość współśnienia i próbują rozwiązać te zagadkę. Okazuje się ,że łączy ich więcej niż sądzili – pewna tajemnica, której nie do końca wszyscy są świadomi.
I jak to u Carrolla przeszłość i przyszłość, teraźniejszość  nie bardzo mają ze sobą wiele wspólnego . Czas jest pozaginany w przedziwnych kierunkach, doświadczenia przeszłe i przyszłe pozornie chaotycznie się mieszają. Okazuje się, że nasi bohaterowie mają pewną zagadkę do rozwiązania i to sprawi ,że sprzymierzą siew walce z nadciągającym Chaosem i Przeznaczeniem.
Nie pytaj mnie co to za gatunek literacki- nie da się jednoznacznie określić.
Dla mnie bardziej niż sama kanwa powieści?  Ważne są przemyślenia i delikatne wątki poboczne. W ten Wielki Piątek Carroll kazał mi się zatrzymać, pomyśleć, jak niewielką wagę przywiązuję do codziennych drobnych radości , jak wiele pozostaje w nas po odejściu nawet najbliższej osoby , jak skupiamy się na rzeczach , które przecież się rozpadają, zużywają  i znikają ostatecznie.  Ważne jest życie tu i teraz ale często umieramy za życia, nie umiemy docenić  urody życia zaklętej w szczegółach.
A może prawdą jest ,że Światem ( Wszechświatem? Wszechwymiarem? ) sterują jacyś Mechanicy i jesteśmy trybikami w maszynie , mrówkami w mrowisku , odpowiedzialnymi tylko za swoją działkę , płynnie przechodząc w inny stan świadomości w momencie odchodzenia ? Czy śmierć jest  ostatecznym zakończeniem naszego istnienia?
Carroll ważny dla mnie  jest przez swoje przemyślenia w znaczeniu ogólnym oraz ze względu na bardzo specyficzne , szczególnie bliskie mi podejście do śmierci. Nic więcej nie powiem , bo jestem absolutnie pewna, że każda osoba która to przeczyta odczyta to zupełnie inaczej. I o to właśnie chodzi.
Finalnie dorzucam kilka dla mnie szczególnie ważnych i zrozumiałych cytatów J Może komuś pomogą w podjęciu decyzji 



Kupuj sobie, na co tylko masz ochotę, pod warunkiem że cię na to stać. Ferrari, cygara po trzydzieści dolarów za sztukę, noże golok…proszę bardzo. Używaj ich i ciesz się nimi, ile dusza zapragnie, ale nie przywiązuj się do nich. Gdyby pewnego dnia twój dom stanął w ogniu, to choćbyś nie wiadomo jak kochał swoje rzeczy, wyjdź z niego, nie czując przymusu, aby po nie wracać. Niech się spalą. Stało się – koniec. Jasne, że niektórych przedmiotów będzie ci brakować, ale nie zapominaj, że to są tylko rzeczy. Nie oglądaj się za siebie.

…budowanie życia na przedmiotach bywa niebezpieczne. No bo prędzej czy później wszystko się zużywa albo rozpada… . (…) Czujesz się wtedy jak wydrążony w środku albo jakby ci ktoś odrąbał rękę lub nogę. (…) Można je kochać i pielęgnować, lecz trzeba być gotowym żyć bez nich.

Wspomnienia kłamią. Pamięć upiększa złe i przykre zdarzenia. Albo też sprytnie nagina je i dopasowuje do wygodnej dla nas wersji historii, którą ciągle snujemy na temat własnego życia.

Żałoba na niewiele się zdaje: sprawia, że czujesz się bezbronny i zagubiony… Zamiast tego powinieneś sobie przypomnieć jak najwięcej, a potem delektować się każdym drobiazgiem, jaki zdołamy wyłowić z przeszłości.



Rzadko udaje nam się zawczasu przewidzieć, kto lub co na nas wpłynie. Spotkania z pewnymi ludźmi, książkami, muzyką, miejscami lub ideami może – w sprzyjających okolicznościach – uczynić nasze życie szczęśliwszym, pełniejszym, bogatszym i piękniejszym. Nagle pałamy do nich swego rodzaju miłością, głęboką i trwałą. Czasem uczucie to budzi się za sprawą czegoś tak trywialnego jak dziecięca książeczka, a czasem za sprawą odpowiedzi na nasz telefon… .

środa, 1 kwietnia 2015

 NIE NAPISZĘ TYTUŁU ANI AUTORKI.
Uznajmy ,że to ZABAWA Z CZYTNIKIEM.


Autorkę lubię. Uznaję ,że miała gorszy okres.

W ramach dalszego eksperymentu z czytnikiem próbowałam przejść  przez kolejną książkę w ten sposób. Być może to nie był dobry dzień na taką książkę. A może to nie była książka dla mnie .  Nie ważne w sumie jaka przyczyna – efekt porażający.
Limit miałkich i głupawych książek do przeczytania na ten rok wykończyłam .  Koszmar.
Wszystko w tej książce jest złe. Bohaterka – lat 15, kończąca właśnie cykl gimnazjalny wprowadza nas na niespełna dwa lata w swoje życie.  Niedojrzali do rodzicielstwa rodzice, beznadziejne kolejno przyjaciółki taty przewijające się przez dom, babcia , przyjaciel babci , przyjaciele ojca , matka z kolejnym mężem , siostra wyrodnej tejże mamusi, przyjaciółeczka mamusi – wszystkie te postaci reprezentują poziom rozwoju emocjonalnego mniej więcej ameby  czy kreta na Żuławach.  Jedyną osobą trzeźwo spoglądającą na życie , świetnie i dojrzale ogarniającą rzeczywistość jest oczywiście bohaterka. Przypominam – gimbus lat 15( ! )co nie przeszkadza jej pić wina białego do obiadu, „zatankować” na imprezie, resocjalizować opóźnionego w rozwoju mięśniaka – syna prominenta itp.
Nie kłóci się to oczywiście z faktem, że gdy zostaje sama ze swoją wczesnopodstawówkową siostrą bez matki - która w ramach znudzenia życiem rusza do Afryki – bohaterka nie jest w stanie nakarmić ani napoić swojej nieletniej – równie jednak bogato rozwiniętej intelektualnie co ona.
Powiem tak – żadnego zróżnicowania wiekowego, bariery płci, dystansu wieku.  Gdybyś wyciął z  całości wypowiedzi 8-latki i anonimowo zestawił z wypowiedziami jej babci – nie rozpoznasz co która wypowiedziała –  MASAKRA.

Szkoda czasu. Nie kupuj, nie czytaj.