sobota, 23 maja 2015

OFIARA POLIKSENY – Marta Guzowska

Pierwsza z cyklu perypetii antropologa Mario Ybla , neurotycznego specjalisty kryminologa, mozolnie układającego puzzle zbrodni w logiczny ciąg wydarzeń w celu odkrycia motywów zabójstwa i oczywiście jego sprawcy.

OFIARĘ POLIKSENY przeczytałam jako drugą , po GŁOWIE NIOBE- pomimo iż kolejność w cyklu jest inna. Pierwsza podobała mi się ale dopiero OFIARA zachwyciła. W obecnym wysypie polskich kryminałów , ten zdecydowanie się wyróżnia.
Czytając miałam cały czas wrażenie oglądania akcji na ekranie. Mózg przewijał bardzo sugestywne i filmowe wręcz obrazy a to świadczy o niezwykłych umiejętnościach pisarskich autorki.

Mam więc przed oczami profesora Mario Ybla , irytującego , złośliwego i chłodno patrzącego na wszystko wokoło naukowca, lekko w typie Indiany Jonesa , przechadzającego się w spoconych podkoszulkach i brudnych spodniach po terenie wykopalisk w okolicach starożytnej Troi. Profesor skrywa swoją słabość – panicznie boi się ciemności, nyktofobia ogranicza mu aktywność tylko do dziennego działania i do przestrzeni mocno oświetlonych . Nie wejdzie w dziurę wykopalisk , w grotę stworzoną przez naturę ale pochłoniętą przez ciemność, nie pozwoli zamknąć się w nieoświetlonym pomieszczeniu. Gdy zapada zmrok najchętniej upija się do nieprzytomności i zasypia najszybciej jak tylko się da… Jest i piękna , inteligentna , niezwykle pociągająca nie tylko Ybla , pani archeolog prowadząca badania naukowe na terenie wykopalisk. Jest profesor żądny sławy i prowadzący swoje małe , nie zawsze czyste gierki, manipulujący faktami i pokątnie handlujący drobnymi znaleziskami na e-Bey’u. Jest w końcu i bogaty sponsor , bo przecież bez niego żadne wykopaliska nie mogłyby się toczyć w tak skorumpowanym tureckim środowisku …
No i trup. Następnie kolejny. Znikają młode kobiety, ładne  , ich zwłoki odnajdywane są w miejscach starożytnego kultu składania ofiar z ludzi.

 Czy to zwłoki słynnej Polikseny? Czy ktoś naśladuje dawne rytuały i jaki ma w tym cel?

Nic więcej nie powiem. Zdecydowanie lektura na lato. Mnie zachwyciła.
Sporo się dowiedziałam. Poznałam odrobinę bardzo merytorycznej wiedzy z zakresu kultury achajskiej, wiem , jak wygląda typowy dzień na miejscu wykopalisk, o jaką stawkę się toczy i z czym trzeba się zmierzyć ocalając ślady naszych przodków przed szybko postępującymi budowami autostrad i osiedli…

I powiem jeszcze jedno – zazwyczaj gdy czytam tego typu książki , chce koniecznie zobaczyć i dotknąć takich miejsc. Po GŁOWIE NIOBE planuję odwiedzenie pałacu w Nieborowie. Po POLIKSENIE wiem jedno – za nic na świecie nie ruszę na zadupia Turcji J  Sugestywne opisy brudu , smrodu i chmar much skutecznie mnie zniechęciły J Wystarczą zdjęcia w necie J


Ale… ruszam dziś do Matrasa po trzecią część przygód dziwacznego Maria , bo się przywiązałam do dziwaka. Czego i Wam życzę .

sobota, 16 maja 2015

ZABÓJCZY SPADEK UCZUĆ Gacek& Szczepańska



Dwie przyjaciółki – rozważna i romantyczna, podejrzliwa i naiwna, blondynka i brunetka, samodzielna i podległa – czyli dzieli je dokładnie wszystko , łączy przyjaźń „ od zawsze”. Jest i przystojny cwaniaczek, narzeczony z piekła rodem , z wierzchu Oliwier Janiak w sercu najbardziej przebiegły i wyrachowany manipulant. Intryga kryminalna oparta na wyłudzaniu atrakcyjnych inwestycyjnie terenów z prywatnych rąk, najczęściej staruszek lub spadkobierców . Babski kryminał z nutką romantyzmu w tle.

Na szczęście jest  przyjaźń i silne ramiona  dość licznie krążących wokół naszych bohaterek  mężczyzn , lgnących jak muchy do lepu by ratować damy z opresji – zawsze gotowych do podtrzymania wiotczejącej strachliwie damskiej kibici… I wszystko kończy się ( jak zwykle ) dobrze.
Generalnie łagodny i dość strawny „odstresowywacz weekendowy” dla kobiet zdecydowanie. Jeden wieczór , nie więcej.

Plusy – fajny język, sporo trafnych, zapadających w pamięć , zabawnych  określeń. Autorki dobrze poradziły sobie z podziałem książki na rozdziały i tytułowaniem  powyższych – a uwierzcie, nie jest to najprostsze zadanie – wielu autorów już na tym poległo.


Wartości nadmiernych to to nie ma , ale czy wszystko musi uczyć i rozwijać? Niekiedy wystarczy przecież wywołanie uśmiechu na twarzy w taki piękny , słoneczny poranek. Czego i Wam życzę na nadchodzący weekend  ;-) 

wtorek, 12 maja 2015

FANABERIE – Jolanta Wrońska

Tak już mam ,że idę do sklepu po przysłowiowe bułki a wracam z książką. „ Fanaberie” to moja osobista fanaberia w czasie zakupów w Biedronce. Przyciągnęła mnie słodka okładka i solidne wydanie- ostatnio pochłaniałam wyłącznie bardzo mroczne kryminały lub literaturę ze zdradami w tle. Zapragnęłam czegoś słodkiego , szczęśliwego i pogodnego.  „Fanaberie” mnie nie zawiodły.

I jeszcze w tle te Szombierki ( dla nie znających Śląska – to trochę niszczejąca dzielnica Bytomia) . Lokalny patriotyzm wziął górę . Wciągnęłam .

Bohaterka – śląsko- warszawska  42-letnia bizneswoman, matka trójki dzieci , właścicielka sieci ciastkarni o nazwie „Fanaberie” przeżywa kryzys ( jak to bywa) w życiu osobistym i zawodowym.
Kobieta kiedyś porzucona przez rodziców, wychowywana przez kochających dziadków wedle bardzo powszechnego na Śląsku „ordungu” i zasad, stwarza dom dla swoich córek i przygarniętego , niezwykle roztropnego młodzieńca. I tak mądrze dzieciaki się wspierają, wychodzi z tego coś fajnego.

W tle cały czas unosi się duch giełdy, przekrętów, wrogich przejęć , handlu głosami itp. Nie ukrywam ,że to wartość dodana książki – w prostych słowach objaśnia zasady rządzące giełdą , akcjami , wyborami akcjonariuszy.

Jasne ,że końcówka słodka jak jej okładka. Ale tylko końcówka. Wcześniejsza część zdecydowanie z wartką akcją, specyficznym humorem , „wtrętami” bliskimi każdemu ślązakowi, smaczek lokalny itp. Wszystko ładnie się splata w pogodny koniec, ale czy nie tego szukałam ? Nie zawiodłam się.
Lekka , weekendowa pozycja , odpręża po ciężkim tygodniu lub po zbyt wymagającej lub mrocznej literaturze.


Pani Jolanto – gratuluję udanego debiutu. Czekam na więcej. 

czwartek, 7 maja 2015

Głowa Niobe- Marta Guzowska

Lubice kryminały Agathy Christie? No to Marta Guzowska ze swoją „ Głową Niobe” przypadnie Wam do gustu.

Skute lodem „zadzidzie” Polski i kilkunastu światowej sławy specjalistów z dziedziny kultury i sztuki antyku. Trzaskający mróz odcina od świata grupę uczestników międzynarodowej konferencji . Nie ma łączności telefonicznej. Nie ma telewizji, radia. Nie ma nawet ogrzewania i wkrótce również braknie prądu. Naukowcy , wśród nich ekscentryczny, obarczony osobliwą fobią, męczony wspomnieniami przeszłości ,  komisarz i antropolog Mario Ybl , młoda matka równocześnie będąca policyjnym specjalistą ds. fotografii  -zamknięci zostają  w pałacu w Nieborowie, wśród kolekcji antycznych rzeźb. Kolejne poranki przynoszą szokujące odkrycia. Co noc ginie jeden z członków szacownego grona a jego ciało „uzupełnia” brakujące części antycznych postaci w galerii….

Pamiętacie „ Dziesięciu małych murzynków” Agathy lub „ I nie było już nikogo”? Jeśli spodobała się wam konwencja klasycznego , angielskiego kryminału – Głowa Niobe jest dokładnie tym , czego szukacie.
Mała przestrzeń, oderwanie od świata, sami intelektualiści i jeden nieobliczalny szaleniec realizujący przedziwny plan… Kto będzie następny?

Powiem tak- autorka trafiła w mój gust. W książce nie szukam tylko dobrze opowiedzianej historii czy intrygi. Chce wzbogacić się o wiedzę. Pani Marta Guzowska jest doktorem archeologii, wnikliwym obserwatorem ludzkich charakterów , umie to dowcipnie i z lekkim przekąsem połączyć i całkiem nieźle jej to wyszło. Lubię komisarza Ybla i cieszę się, że kryształowy to on nie jest. I fajnie opisane są jego obserwacje współbiesiadników – ocenia z punkt widzenia anatomii wyraźne cechy fizyczne przypasowując dowcipnie do przymiotów ducha i ciała J.  Bez sentymentów wskazuje prawdopodobne kolejne ofiary „życzliwie” je o tym informując.

Dostałam też sporą wiedzę z historii pałacu w Nieborowie ( od razu odszukałam zdjęcia w necie i info – zdecydowanie umieszczając to miejsce na drodze tegorocznych wypadów), znajomość anatomii lekko mnie przeraziła , ale cóż , z dobrodziejstwem inwentarza przyjęłam, część dotycząca antyku bardzo przyswajalna i co najważniejsze – rzetelna , fachowa, strawnie podana.
Nie mogę pominąć walorów językowych.  Wielu autorów nie wykorzystuje możliwości naszej ojczystej mowy – mówię to z wyraźnym przekąsem. Pani Marta zdecydowanie się wyróżnia. Kryminał czyta się z przyjemnością, lekko , nic nie razi, nie męczy.


Chcesz przyjemnie spędzić  dwa – trzy wieczory? Polecam .