niedziela, 31 grudnia 2017

AKTORKI – ODKRYCIA. ŁUKASZ MACIEJEWSKI WYD. ZNAK LITERA NOVA


Uwielbiam czekoladki.
 Kupuję na wagę cukierki w papierkach, każdy starannie zawinięty w sreberko , pieczołowicie odwijam i zapycham sobie buzię. I napycham boczki. Uzupełniam endorfiny i to daje mi chwilowe poczucie szczęścia. Jednak na szczególne okazje kupuję sobie czekoladki w pudełkach. I nie pochłaniam ich łapczywie jedna po drugiej ale delektuję się wybierając poszczególny smak , kierując się opisem na tyle bombonierki. 

  I dokładnie tak było z książką Łukasza Maciejewskiego – Aktorki – odkrycia.  Nie usiadłam i pochłonęłam od razu ale w różnych porach dnia , w zależności od nastroju, przeżyć , nastawienia do świata – wybierałam postać aktorki, z którą w tym momencie chciałam się bliżej zaprzyjaźnić. Bo właśnie autor nie przedstawia nam biogramu aktorki, jej dokonań i planów ale w intymnej rozmowie , wykazując niezwykłą spostrzegawczość, empatię , szacunek – ukazuje w wywiadzie zupełnie inną twarz niby powszechnie znanych nam kobiet.

Już sam dobór tych pań jest dla mnie strzałem w dziesiątkę. Błęcka- Kolska, Bohosiewicz, Budnik, Dancewicz, Gniewkowska, Grabowska, Gruszka , Hajewska – Krzystofi,, Kolak , Kożuchowska, Kulesza, Kulig, Kuna, Muskała, Nieradkiewicz, Ostaszewska, Preis, Trzepiecińska.  Każdą z nich chciałabym poznać, każda jest dla mnie z innych powodów ciekawa. Szczera rozmowa o wzlotach i upadkach, o najważniejszych , przełomowych wydarzeniach z kariery i życia. Dobór pań nie jest przypadkowy. Wszystkie są silne i  „charakterne”, utalentowane, niepokorne indywidualistki świadomie kierujące swoją karierą i życiem. Na jakie kompromisy musiały pójść ? czy poszły ? Niektóre i szczytu kariery zdecydowały się zniknąć na jakiś czas, niektóre zostały zmuszone przez sytuację, życie, niechęć do pójścia na ugodę.

To nie są zwykłe wywiady jaki tysiące na pierwszych stronach tabloidów. To szczere i intymne rozmowy przy kawie? Lampce wina? Z przyjaciółką . O życiu, o wyborach, o tym w czym pomaga szczęście a w czym talent, o spotkanych ludziach na drodze rozwoju nie tylko artystycznego ale po prostu intelektualnego.


Piękna rzecz. Piękna bombonierka. W biblioteczce ciekawego czytelnika „must have”. 

czwartek, 21 grudnia 2017

PUDEŁKO Z MARZENIAMI – Magdalena Witkiewicz i Alek Rogoziński, wyd. FILIA


Bywa, że jest Ci tak źle ,że przeszukujesz strony netowe w poszukiwaniu trumny do samodzielnego składania z serii „ZRÓB TO SAM”. Jedyną ciepłą myślą w grudniowo- świąteczny czas  jest to ,że sama sobie opłaciłaś nagrobek więc rodzina nie zauważy twojego braku. No i pewnie ktoś zaopiekuje się psem , bo  te jego oczy to łamią serca wszystkim… A tu nagle , może za sprawą św. Ekspedyta, poczta przynosi Ci wymarzone PUDEŁKO Z MARZENIAMI i …światełko w tunelu nieśmiało rozprasza ciemności!

Dobrze nam znana światowej już  sławy producentka nalewek ku zdrowotności, Pani Wiesia , miasteczkowy monitoring i telefon zaufania w jednym, bystrym okiem ogarnia problemy starych i nowych mieszkańców kamienicy przy Przytulnej . Jej wprawne oko od razu wie, jakie serce, myśli i intencje  ma każda z przewijających się pod  oknem postaci, kto z jakim bagażem i obciążeniem przyjechał do miasteczka, czyje sumienie spać mu nie daje po nocach a przede wszystkim wewnętrznym radarem wyczuwa kłopoty , a kłopotów to ona nie lubi jak niczego innego na świecie…

Bo gdy człowiek na zakręcie, gdy roztrzaska mu się piękny choć kruchy plan na życie, to tylko przedziwna moc Św. Ekspedyta może coś zaradzić.
Dwoje rozbitków życiowych , każde z innego powodu , przypadkiem? ląduje w Miasteczku i próbuje ogarnąć swoją przyszłość pod czujnym okiem Pani Wiesi. Ona od razu wie, że to dobrzy ludzie i są sobie przeznaczeni ale przeznaczeniu przecież też trzeba pomóc.
Każde z nich ma jakąś  kulę u nogi w postaci wiarołomnego partnera, a wiara w drugiego człowieka wbrew rozsądkowi i prawdzie , przesłania widzenie rzeczy takimi , jakie są.

I jeśli do tego wmiesza się dwójka rezolutnych dzieciaków w roli pomocników św. Ekspedyta – to już afera życiowa gotowa.

Bo bywa, że życie tak przytłacza, że nawet marzenia i wyobraźnia przygasają. I bywa, że w pozornie wyrachowanym i złym człowieku budzi się sumienie. I dzieci mogą być rękami świętego, anioły mieszkają w ciałach starszych pań a dobre duchy wszechświata tchną w cudownych pisarzy tak wiele ciepła ,że budzą nadzieję w beznadziei nawet….


Magdo , Alku DZIĘKUJĘ. 

środa, 6 grudnia 2017

ANIOŁ DO WYNAJĘCIA – MAGDALENA KORDEL WYD.ZNAK

Bywa, że życie stawia nas pod murem i ciężko odnaleźć drogę ucieczki. Bywa, że strach paraliżuje nam myśli i nie widzimy światełka w tunelu. Bywa, że tylko pomoc z góry może dać nam Nadzieję.

Michalina, dziewczyna na zakręcie życia, bez dachu nad głową, bez grosza przy duszy , na dodatek w ciąży, w mroźną grudniową noc tuła się po ulicach. Wysyła w niebo prośbę -modlitwę trochę o wsparcie. Jeśli gdzieś jest jakiś bezrobotny Anioł Stróż, to może pomógłby jej wyprostować zagmatwane ścieżki, wesprzeć w sytuacji beznadziejnej, wspomóc w ciąży , która choć jest źródłem nadziei to jednak i lęku…
I los stawia na jej drodze wiele życzliwych postaci, cudnie narysowanych zręcznym piórem autorki.

W atmosferze małomiasteczkowej społeczności, gdzie ludzie się znają i pozdrawiają na ulicy, ktoś zaprasza Michalinę na pyszną, cynamonową herbatę. Ktoś inny okazuje tyle zaufania , by użyczyć jej dachu nad głową w zamian za opiekę, ktoś kolejny podaje rękę w chwili omdlenia a później i ramię do przejścia przez kolejne mniejsze i większe życiowe wyzwania.

Książka pachnie piernikiem, atmosferą babcinych opowieści, świąt które już tylko nieliczni pamiętają – gdzie kultywuje się stare tradycje , wspólnie ubiera choinkę dopiero w Wigilię, lepi się pierogi, piecze pierniki i wspólnie wybacza przy wigilijnym stole.

Trochę baśniowa i lukrowa ta historia ale czy nie o to chodzi w magii świąt?
Czy w ten czas nie chcemy wierzyć, że czeka nas lepszy czas? Że jeszcze wszystko się ułoży, Anioły naprawdę istnieją a my jesteśmy pod boską opieką?

Wzrusza nas i dotyka najdelikatniejszych emocji . Daje nadzieję ,że nawet jeśli nie mamy już nikogo, samotność to nie nieszczęście a wyzwanie. Rodzina to nie tylko osoby związane węzłem krwi ale i wyborem – możemy ją sobie sami stworzyć przyjmując do serca tych, których cenimy i kochamy.
Takich historii rzewno-zabawnych , otulających jak ciepłym kocem, rozgrzewających jak herbata z cynamonem i pachnących choinką w ten czas nam trzeba. Magdalena Kordel jest zdecydowanie mistrzynią w opisywaniu właśnie tych emocji.


Polecam gorąco nawet gdy za oknem lato. Niekiedy trzeba tą magię przenieść i w inne pory roku. 

wtorek, 5 grudnia 2017

 METODA NA WNUCZKĘ – MARTA OBUCH, WYD. FILIA


Mikołaj. Dzień prezentów. Nie mogę więc nie umieścić recenzji, którą powinnam była napisać już dawno. Będzie więc trochę „prywata” ale  uważam ,że to absolutnie najlepsza książka na poprawę nastroju w chwilach rozterek duszy i serca.

Na obrzeżach Katowic w małym domku otoczonym ogrodem oraz znajdującym się w nim budynku gospodarczym zaadoptowanym do potrzeb mieszkalnych – mieszka od ponad 50 lat babcia Walerka  i dziadek Andrzej. Nie jest to jednak małżeństwo wspólnie lepiące pierogi i biegające razem na zakupy po przysłowiowe „kapcie”- otóż żyją sobie razem ale i osobno, jedno w domku, drugie w zabudowaniach gospodarczych…. Jedno jest fanem piwa i golonki, strzelań i polowań, męskich przyjaźni i rozrywek  a drugie to bogini kuchni , zdrowego trybu życia  i nieprzebrany ocean opiekuńczych wręcz duszących uczuć.  Babcia wierzy też w znaki zodiaku, numerologię, kocha obserwować ludzi i wierzy w zjawiska paranormalne , które mają wpływ na życie ludzi. Jeśli dodam ,że jedno ma psa a drugie kota a imiona ich to Bomba i Saper – to pewnie domyślicie się jak kruche są warunki względnego pokoju panujące między dziadkami. Tym bardziej ,że przez działkę przebiega jakby niewidoczna linia demarkacyjna….

Dom w którym mieszkają ma swoją tajemnicę. Spadek prababci Matyldy przez lata ukryty gdzieś w domu i obraz pędzla Malczewskiego  o malowniczym tytule „ Kobieta z biegunką” , przedstawiający tą właśnie antenatkę rodu , surowym  okiem czuwającą nad tajemnicą rodu.

Dziadkowie przez lata wychowywali wnuczęta – Pawła i Ewę, dziś już dorosłych ludzi, pana architekta i panią doktor . Wnuki troskliwie czuwają nad zdrowiem i bezpieczeństwem dziadków oraz pieczołowicie rozminowywują teren działki z liczne zastawianych przez nich na siebie pułapek.

Paweł zakochany w pięknej ,młodej wdowie radośnie wchodzi w intrygę i  w relację mającą doprowadzić go przed ołtarz . Na drodze Ewy staje zaś niejaki Adam Gryziewicz, znany stomatolog , który jednak przypadkiem zaczyna udawać kogoś zupełnie innego…
Intryga się zacieśnia , wątki splatają, klasycznie pojawia się złoczyńca i zbrodniciel , akcja wartko zmierza do finału.

Marta Obuch jest jedyną naszą śląską pisarką komedii kryminalnych. Nie jest to gatunek łatwy, takich pisarzy naliczyliśmy kiedyś może pięcioro w naszym kraju.
Co wyróżnia Martę spośród wszystkich innych ?
Humor przedni. To jak antagonizuje postaci, jak opisuje niekiedy zupełnie nieprawdopodobne historie, z jakim kunsztem , pazurem i wyczuciem – absolutne mistrzostwo.

Bohaterowie „charakterni” , nietuzinkowi, genialnie przemyślani- wiem, że babcia z dziadkiem urzekają każdego, kto sięgnął po tę książkę.

Osobiście uwielbiam język Marty. To rzadkość wśród tzw literatury łatwej, lekkiej i przyjemnej móc rozkoszować się tak pięknym stylem -a przecież komedia kryminalna nie jest gatunkiem prostym. Marta z książki na książkę staje się lepsza, bardziej wyrafinowana, humor wysublimowany i ironiczno-sarkastyczny  i nawet jeśli kogoś intryga nie powala –te cechy obiecują dobrą zabawę.

I jeszcze jedno;

Jeśli sądzicie ,że takie relacje między dziadkami są wymysłem autorki 😉 to wam mówię : ja taki melanż osobowości sprzecznych acz na swój trudny sposób kochający się i to od   ponad pięćdziesięciu lat  znam 😉

sobota, 2 grudnia 2017

 ŻYCIE JEST SZTUKĄ – J.K. ROWLING wyd. MEDIA RODZINA


W 2008 r J.R.Rowling stanęła przed audytorium profesorów i absolwentów Harvardu i wygłosiła emocjonalne przemówienie .
Patrząc w oczy  absolwentów jednego z najlepszych uniwersytetów świata, ona – kobieta sukcesu lat 42 wróciła myślami do czasu ,gdy tak jak oni  miała 21 lat i z przerażeniem oraz nadziejami ruszała w przyszłość i świat.

Co powiedziałaby sobie gdyby miała zmieniacz czasu i mogła stanąć sama z sobą twarzą w twarz?

Tak jak każdy młody człowiek musiała szukać polubownego rozwiązania  między oczekiwaniami rodziny i otoczenia a swoimi marzeniami.  W rodzinie, gdzie żyje się z konkretnego zawodu i pracy swoich rąk nie łatwo było marzyć o pisaniu . Początki jej samodzielnego życia to pasmo klęsk , biedy i porażek. Najmądrzejszych „nauczycieli” spotkała wśród ludzi napotkanych w czasie pracy pracownika socjalnego oraz w Amnesty International. Najwięcej odruchów ciepła i czułego serca wśród najbiedniejszych , bezdomnych czy po strasznych przejściach. Człowiek ma przewagę nad innymi gatunkami tym, że potrafi się uczyć i czerpać z  doświadczeń innych, niekoniecznie dotykając ich traumy, gdyż posiadamy jedną jedyną unikalną cechę spośród wszystkich gatunków na ziemi – EMPATIĘ.  To nie sukces uczy nas najwięcej a porażka . Uczymy się na błędach i wyciągamy wnioski. Niezłomność w dążeniu do celu to podstawa sukcesu.
 
Rowling uciekając od przytłaczającej rzeczywistości w świat marzeń i wyobraźni , krok po kroku stawała się tym, kim dziś jest. Czy jednak same marzenia wystarczyły ?
To przemówienie jest dokładnie o tym.
 Co nauczyło ją najwięcej? Czy praca biurowa i przekładanie papierów może być motorem zmian? o sile marzeń i determinacji w dążeniu do celu dowiesz się czytając tę drobną ale jakże ważną książeczkę.

Każdą porażkę można przekuć w sukces i jeśli zechcemy – wzmocni nas. Może brzmi banalnie ale w końcu to ona jest najlepiej zarabiającą pisarką świata więc można jej wierzyć, nieprawdaż? 

piątek, 1 grudnia 2017

WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA – CZYLI JAK BYĆ SZCZĘŚLIWYM NIE ROBIĄC NICZEGO - PANI BUKOWA WYD. ZNAK „FLOWBOOKS”

 

OCZEKIWANIA. Każdy od nas czegoś oczekuje. Kumpela – że powiesz, co to za dieta bo tyjesz/chudniesz – cokolwiek zrobisz, nie zadowolisz nikogo. Rodzice – no kiedy się USTATKUJESZ, OGARNIESZ, ZWIĄŻESZ. Szef – nie dość wysoko podskakujesz, nie dość głośno się śmiejesz , za wysoko patrzysz. 
                                                                    No jak życ ? Ano prosto.
 Niezbędny Ci do tego WIELKI OGARNIACZ ŻYCIA. Tylko i aż tyle. Jak facetowi niezbędne są niebieskie tabletki by mu się działo , to Tobie potrzebna jest ta niebieska książeczka właśnie by Ci się nic nie stało!

Powiem ci tak – nie mam pojęcia jak do tej pory udało mi się przetrwać bez Pani Bukowej. Od kilku lat ratuje mnie radami z neta ale to nie to samo , co w chwili paniki sięgnąć po OGARNIACZ zamiast po batonik. No dobra, po OGARNIACZ i po batonik. I zapić winem.

Czujesz się nie dość doskonała? Nie dość uporządkowana? Perfekcyjna Pani Domu na pewno Cię nie motywuje do niczego? To witaj w klubie. Jedyne czego potrzeba Ci w życiu to Pani Bukowa. No może jeszcze butelka wina . A co się będziesz rozdrabniać – dwie. I czekolada. Kocyk.
Odpuść. Nie jesteś jedyna. Nie musi Ci się chcieć. Szybko i perfekcyjnie to nie twoja dewiza. Jest nas więcej.

I rozejrzyj się w koło. Zobacz , która kumpela na bank potrzebuje właśnie tej książki pod choinkę.
 U mnie zasadniczo każda 😉


Czekam na kalendarz. Chętnie z Bukową przetrwam kolejny rok!  

wtorek, 12 września 2017

JEST ŻYCIE PO KOŃCU ŚWIATA – Joanna Kos-Krauze, Aleksandra Pawlicka, wyd. ZNAK Litera Nova
 

Skup się. Jak i ja się skupiłam. Najważniejsza książka roku. Dla mnie. Dla Ciebie też, jeśli tylko się zastanowisz i zechcesz zrozumieć….

Co wiesz o ludobójstwie w Rwandzie? I o życiu Krzysztofa Krauzego po diagnozie „rak”?
To po kolei.

6 kwietnia 1994 r spadł samolot, na którego pokładzie leciał prezydent Rwandy i ten fakt uruchomił niewyobrażalną lawinę wypadków, które mimo upływu lat ,dzień po dniu mają swoje konsekwencje w każdym aspekcie życia małego kraju w sercu Afryki.  Mówi się, że w sto dni wyrżnięto w pień milion ludzi… dzieci, starców, kobiety. Maczetami, pałkami, nożami.

Może o tym trochę wiesz… Ufam, że tak. I, że widziałeś wstrząsający film „Hotel Rwanda”. To się zdziwisz, bo to najbardziej przekłamany film o masakrze jaki podobno nakręcono.

Zostaje Ci w pamięci jednak obraz dwóch „dzikich” plemion naparzających się w buszu w imię dawnych konfliktów, które po prostu pod wpływem impulsu odżyły. Czy to prawda?
Zdajesz sobie sprawę, że zanim doszło do ludobójstwa, wcześniej ktoś świadomie uruchomił machinę nienawiści w mainstreamowych mediach, prasie, tv? Na początku każdego konfliktu jest SŁOWO. Sączy się przez uszy do serca jad:  trzeba wyciąć „wysokich” do pnia, „my” kontra „oni”, lepsi i gorsi… brzmi znajomo? Niestety. Za sterami niewiarygodnych zbrodni stali ludzie, którzy nie z buszu wyszli, lecz pokończyli Sorbony i inne zaszczytne uczelnie, do tego spora grupa miała też koloratki i habity.

Zaskakujące, prawda?

Ponad dwadzieścia lat pracy Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy i efekt …93 oskarżonych a tylko 61 skazanych… Większość księży i zakonnic biorących czynny udział w masakrze, wspierających rzezie, zdołała zbiec i nadal w parafiach europejskich sprawuje swoją posługę.

Jak choćby chroniony przez wszystkich i wszędzie abp. Hoser.

To nie jest jednak reportaż ani książka o ludobójstwie. Nie jest to też materiał antyklerykalny. Raczej chłodne zastanowienie się nad mechanizmami uwalniającymi tak straszliwe zachowania, próba odpowiedzi na pytanie czy ludobójstwo jest powtarzalne, jak potężnym piętnem odciska się na całych pokoleniach i co zrobić, by jakkolwiek udało się żyć dalej. Zbrodnie dotknęły wszystkich, każdy człowiek, każda rodzina co roku w kwietniu przeżywa niewyobrażalną traumę chcąc pamiętać a równocześnie zapomnieć…

I oto widzimy dwie kobiety – Joannę Kos- Krauze i Aleksandrę Pawlicką, które w rozmowach o Rwandzie, o przyczynach masakry, o tym, co musi się zadziać by w człowieku odezwały się najgorsze z najgorszych instynktów, o grzechach zaniechania , o próbach złapania oddechu gdy wydaje się, że tlenu zabrakło na zawsze- tak zwyczajnie porządkują emocje i dzielą się przemyśleniami o swojej wizji świata.  Joanna, żona i wdowa, reżyser, scenarzystka – opowiada o życiu z Krzysztofem i po Krzysztofie. O tym co podziało się, gdy świat showbiznesu obiegła wieść o śmiertelnej chorobie, jak pseudoprzyjaciele zaczęli zmieniać umowy zawodowe, jak ograniczać jej prawa, jaką drogę musiała przejść by nie dopuścić do naruszenia najważniejszych dogmatów wizji Krauzego, z czego musiała zrezygnować i jak wiele zmienić, by zachować w sobie prawdę o tym, co było dla nich ważne.

Joanna Kos- Krauze jawi się tu jako kobieta, która już nic nie musi. Świadomie wycofuje się z oceniania, promowania swojego zdania oraz malowania obrazami które są chwytliwe i „sprzedażowe”.
 I opowiada piękną historię życia z Krzysztofem, takiego świadomego życia – i że będzie do końca ,a koniec tak blisko. Miłość, której nie potrzebny był papier urzędowy a jednak Krzysztof pewnego dnia powiedział „ skoro nie chcesz za mnie wyjść za mąż to znaczy że liczysz na spotkanie jeszcze kogos innego” i uporządkował i tę część życia.

Nie chcę więcej pisać.

Przeczytałam trzy razy . Przeczytam jeszcze i będę wracać. Dla mnie najważniejsza ksiażka, jaką w tym roku przeczytałam.
Jeśli czas na mądre przemyślenia w Twoim Życiu , jeśli szukasz nie rozrywki ale dojrzałych emocji , refleksji to jest to książka dla Ciebie.


Mówiłam ,że czekam na premierę filmu „ Ptaki śpiewają w Kigali”? nie? To chodź i ze mną. Nawet w innym mieście. Film obowiązkowy. Lektura też. 

poniedziałek, 28 sierpnia 2017

MATKA MOJEJ CÓRKI – Magdalena Majcher, wyd. PASCAL


Takie historie się zdarzają. Niespełna szesnastoletnia dziewczyna, uczennica dobrej szkoły zachodzi w ciążę i wbrew sobie , pod presją rodziny oddaje dziecko do adopcji… ze wskazaniem i to szczególnym. Sytuacja ją przerasta i gdy tylko może, opuszcza rodzinne gniazdo. Studia, wyjazd do odległego miasta i osiągnięcie stanowiska kierowniczego w renomowanym banku pochłania ją bez reszty, jednak pustki w sercu do końca nie wypełnia . Pracą, usilnym pięciem się po szczeblach kariery zagłusza dojmujący ból i poczucie winy. Nie układa sobie życia osobistego, przeszłość po prostu boli. Dramatyczne wydarzenia domowe sprawiają , że Nina zmuszona jest wrócić do rodzinnego domu w Czeladzi i nie tylko uporządkować sprawy bieżące ale również odkopać dawno zapomnianą , traumatyczną przeszłość.

Trudne są relacje kobiet w tym domu. I niestety bardzo prawdziwe. Kobiety są od siebie współuzależnione, kochają i nienawidzą równocześnie, mają niewypowiedziane żale i tęsknoty. Ale potrzebują siebie wzajemnie. Pomimo wielu słabości w sytuacji podbramkowej potrafią zjednoczyć się i pokazać nieprawdopodobną siłę.

W imię Miłości możemy wiele. Z miłości do dziecka jeszcze więcej. Macierzyństwo czy to chciane czy przypadkowe zmienia nas bezpowrotnie. Tajemnice przeszłości zawsze wyjdą na jaw i odbiją się na przyszłości. Każde zawiłe i trudne relacje mają praprzyczynę w kłamstwie lub przemilczeniu. Prędzej czy później nas dopadną i trzeba będzie posprzątać.

Czy lawina zmian wywołana przez dziwną śmierć ojca pomoże wyprostować wszelkie zawiłości w rodzinie Niny? Czy deficyt miłości wyleczy niezabliźnione, blisko szesnastoletnie rany?  Czy w obliczu śmierci kobiety tak sobie bliskie a równocześnie nie potrafiące ze sobą swobodnie rozmawiać o trudnych sprawach, zjednoczą się i odnajdą rozwiązanie ?

Jeśli jesteś ciekawa, jeśli lubisz obyczajowe powieści z mocno emocjonalnym wątkiem, trudne problemy i zawiłe losy – to powieść jest dla Ciebie.

Jeśli miewasz bądź miałaś trudne relacje z matką czy córką to też znajdziesz tu coś dla siebie.
Jeśli temat adopcji, ciąży nieletniej czy usilnego starania się o dziecko nie jest Ci obcy – też przeczytasz z zainteresowaniem

Młoda, ciekawa pisarka z Zagłębia, warta uwagi.


ÓSMY CUD ŚWIATA - Magdalena Witkiewicz , wyd FILIA 


Kończymy studia, szukamy pracy, budujemy ścieżkę kariery. I gdy mamy już pozycję i niebrzydki kąt do zamieszkania, mały bezpieczny zapas na koncie bankowym i stać nas na podróże – rozglądamy się wśród znajomych i…. Baśka wprawdzie nie pracuje , ale trzecie dziecko w drodze a mąż wodzi za jej obłymi kształtami z uwielbieniem. Kaśka ma dorastającą córkę, kasę i czas na pasje, Olka właśnie wypuszczając dzieci do szkoły marzy o saunie. W czym jesteśmy gorsze? Dlaczego miejsce na poduszce jest ciągle wolne i doskwiera nam dotkliwie BRAK i NIESPEŁNIENIE? Zegar biologiczny za późno uruchomiony, mężczyźni przygodni i nie gotowi na głęboką i stałą relację. Gdzie popełniłyśmy błąd ?


Znasz taką kobietę? A może to twój profil?

Ania, kobieta dobiegająca czterdziestki  wypalając się w pracy, którą zresztą lubi, odkrywa dotkliwy niedosyt tupotu małych stópek, kogoś kto będzie z nią na dobre i złe. Skoro nie pojawił się taki mężczyzna to może go sama sobie urodzi?


Za radą swojego ojca , który powtarzał – jeśli pogubisz się w życiu wybierz się w podróż i zobaczysz wszystko z innej perspektywy – wykupuje wycieczkę do Wietnamu.


I jak to u Magdy – potyka się o równie pogubionego życiowo mężczyznę, przeżywają krótki acz intensywny , pełen uniesień kilkudniowy romans.

Pozornie sielanka. Myślisz – teraz zajdzie w wymarzoną ciążę i po pewnych perturbacjach pójdzie to ołtarza w długim, powłóczystym welonie ?
I tu zonk, nic bardziej mylnego.


Ale jeśli szukasz wytchnienia, wyluzowania się i ucieczki od swoich własnych problemów – kup butelkę wina. Przyda się. I ja ci gwarantuje przyjemny wieczór.
Historia o tym ,że gdy pozornie data ważności Ci się kończy – to nie koniec świata, że podróże kształcą i nie tylko , że Miłość warta jest tego by na nią poczekać a motyle w brzuchu pojawią się , jeśli tylko nie odłożysz życia na później



I przede wszystkim o tym ,że jeśli ktoś ma szansę być tym najważniejszym w życiu to od początku trzeba ROZMAWIAĆ. Nie zostawić miejsca na niedopowiedzenia , bo daje to przestrzeń dla domysłów i podejrzliwości , nie zawsze podpowiadających prawdziwe scenariusze….

sobota, 26 sierpnia 2017

PO WŁASNYCH ŚLADACH – Mariusz Koperski , wyd. ASTRAIA


Lubicie czytać książki, których akcja toczy się w miejscach , które dobrze znacie? Ja też, A gdy dodatkowo kroczycie uliczkami , po których porusza się morderca śladami swych ofiar, ten dodatkowy zastrzyk adrenaliny , gdy twój ulubiony komisarz/bohater/przyszła ofiara siada przy ulubionym stoliku kawiarnianym i zamawia potrawę, której smak też dobrze znasz – to jest dopiero coś!

Zakopane zna każdy, Krupówki, widok na Giewont, Kościelisko i okolice. Długie zimowe noce, nadciągający halny i wigilijne samobójstwo?
Po powszechnie znanych  uliczkach krąży komisarz Karpiel, próbując rozwikłać zagadkę tajemniczej śmierci zakopiańskiego prominenta. Tu nic nie jest oczywiste. Czas zmierzyć się z własnymi demonami i cieniami przeszłości. Komisarz nie bez powodu uciekł z Zakopanego. Tajemnicza śmierć znanego lokalnego biznesmena sprowadza go powtórnie w niechętnie odwiedzane miejsca, pracę z policjantami – kolegami z którymi nie zawsze dobrze się układało... Cień pada i na jego osobę- wszak motyw i on miał. Sam już nie wie , co jest prawdą a co wyobrażeniem...


Dobry, rodzimy kryminał. Drugi z zakopiańskiego cyklu . Nie czytałam pierwszego , ale pewnie sięgnę, Polecam, Szczególnie przed zimowymi wypadami na narty ;-)  

piątek, 25 sierpnia 2017

NIE PROSZĘ O MIŁOŚĆ – Danuta Awolusi , wyd Pascal


Trzy siły rządzą naszym życiem: ŚMIERĆ – boimy się bólu umierania i tego,że nie wiemy co za jej granicą tak naprawdę nas spotka, CZAS – walczymy by go zatrzymać, przetrwać, wydłużyć, zachować , nadrobić i MIŁOŚĆ – potrzeba akceptacji, spotkania bratniej duszy, bliskości i dotyku sprawia ,że zachowujemy się niekiedy irracjonalnie i działamy wbrew zdrowemu rozsądkowi i własnym zasadom. I te trzy siły czy chcemy czy nie nadają rytm naszym sprawom. Nie inaczej dzieje się w życiu bohaterek książki

Dwie dziewczyny z pokolenia warszawskich słoików : zjawiskowa Ewa -seksbomba , wyrafinowana kochanka , przez koleżanki z pracy postrzegana jako korposuka oraz Hania - szara myszka również z korporacji, nadmiernie odpowiedzialna za los swoich rodziców – obie dobrze zarabiające, samodzielne, tak różne a tak podobne do siebie...

Wyrwane z małych pipidówek ruszyły po lepszy byt do stolicy. Dni za biurkiem w warszawskim Mordorze i powroty samotne w cztery ściany wynajętych kawalerek uświadamiają im że życie to nie tylko praca, że powoli część ich umiera z bólu samotności , do którego przyznać się im trudno...
Ewa sięga po mężczyzn jak po czekoladki , wybierając odważnie smaki i wyrzucając po nich papierki gdziekolwiek. Jest świadoma swojego seksapilu, kobiecości To inteligenta , odważna i silna kobieta.Czy to jednak cała prawda ?

Hania mężczyzn trochę unika, trochę się boi jednak patrząc na szczęście przyjaciół uświadamia sobie samotność i z każdym rokiem odczuwa potrzebę znalezienia uczucia i swojej drugiej połówki.
Los krzyżuje ich ścieżki, dziewczyny zamieszkują razem. Są swoimi alter ego ale wbrew pozorom wiele je łączy. Obserwują się wzajemnie równocześnie potrzebując i nie przepadając za sobą. Zawirowania życiowe, cienie przeszłości i lęki o przyszłość zasadniczo są podobne. Na swych drogach spotykają ludzi równie sfrustrowanych i rozczarowanych , szybkim seksem i przygodnymi randkami zagłuszających coraz większą potrzebę czegoś głębszego w życiu

To nie jest romans, to nie jest lukrowana powieść z happy endem. Mocna , realistyczna i zasadniczo gorzka powieść o samotności młodych ludzi w świecie biznesu i dobrobytu, o powierzchownych i egoistycznych układach łóżkowo- emocjonalnych , o okrucieństwie i zawiedzionych nadziejach czy oczekiwaniach .

Książkę dostałam w bardzo trudnym dla mnie momencie życia. Nie była dla mnie otuchą i nie przywołała uśmiechu na twarzy ALE mocno kopnęła mnie w tyłek. I tego właśnie potrzebowałam. Żeby zmienić coś w swoim życiu trzeba po prostu zmienić coś w swoim życiu i już
Obie bohaterki próbują to zrobić, obie rzucają się na głębię. Która wypłynie a która utonie?
Przekonaj się.

Nie lubisz słodko-pierdzących powieści z happy endem ? To książka dla Ciebie. Mocna. Odważna. Prawdziwa. Boli. Kopie w mózg. Czas się obudzić zanim będzie za późno samotnicy ....





poniedziałek, 7 sierpnia 2017


OKNO Z WIDOKIEM – Magdalena Kordel, wyd. SOL


Pamiętasz, jak czytałeś „Szatana z siódmej klasy”? Podobał ci się cykl filmów „Jak u Pana Boga za piecem?” No to to jest książka dla Ciebie.

Róża, trzydziestoletnia wykładowczyni uniwersytecka, bo aferze damsko-męskiej której to stała się bohaterką, rzuca pracę i ucieka a raczej wraca na swoje śmieci, do miejscowości Malownicze, gdzie się wychowała i gdzie nadal mieszka jej babcia – zielarka ze swoim nie -mężem.

Ma tam swoje ulubione miejsca- jak np. figura św. Antoniego na rozstaju dróg, ma układy z ogródkowym diabłem, to dla niej coś w typie „miejsca mocy” gdzie ładuje akumulatory i potrafi z dystansem spojrzeć na życie i ludzi. Tym razem jej ulubione potrzebuje jej pomocy. Miejscowy „Janusz biznesu” postanawia zrównać z ziemią intratny teren w koło św. Antoniego i postawić  tam jakąś inwestycję ( Szyszko w kniei?) Róża jako kobieta przedsiębiorcza postanawia zaradzić problemowi i wraz z częścią społeczności uratować swoje ukochane siedlisko i miejsce.
Sprowadza z uniwersytetu profesora wraz z ekipą studentów , którzy w ramach praktyk rozpoczynają eksplorację terenu poszukując stanowisk archeologicznych.

Róża odnawia wszystkie znajomości z młodości, jak to w zaściankach bywa – z burmistrzem, proboszczem i policją , porządkując sprawy wsi robi też cięcia i porządki we własnym życiu.
Może to i przesłodzona historia- szczególnie finalny happy end- ale czy nie tego szukasz w czasie wakacji?


Ciepła , rodzinna atmosfera, nic cię nie wyczerpie emocjonalnie, bać się nie będziesz, frustrować również a po zamknięciu ostatniej strony z uśmiechem spojrzysz na najbliższych, wybaczając im i gderliwość i nadopiekuńczość , bo w końcu każdy ma takie korzenie na jakie zasłużył, prawda?  

niedziela, 6 sierpnia 2017

KOBIETY CIĘŻKICH OBYCZAJÓW – Natasza Socha, wyd. Pascal


Pamiętacie „Dziewczęta z Nowolipek”? czytałyście „Hormonię” i „ Dziecko last minute”? No to jeśli do dalszych losów ulubionych bohaterek czyli Konstancji, Kiry i oczywiście Kaliny dorzucicie wątek troszkę jakby z klasyki Gojawiczyńskiej – otrzymacie piękną powieść obyczajową z wątkiem sentymentalnym opisującym Warszawę lat dwudziestych , sytuacji społecznej kobiet, ich możliwości oraz tego , co skrywało się za drzwiami alkowy. Trzecia część cyklu jak klamra pięknie spina cały tryptyk a informacje wyjaśniają i uzupełniają nam to wszystko , co już wiemy. Ale do rzeczy:

Konstancja-Kalina-Kira – ciąg pokoleniowy silnych , niezależnych kobiet. Każdą z innego powodu los zmusza do radzenia sobie samotnie z życiem i macierzyństwem – wszak każda rodzi córkę którą wychowując samotnie uczy właśnie tej samodzielności i głębokiego przekonania o tym, że w życiu mają tylko siebie a mężczyzna … cóż, chorągiewka na wietrze, która nawet przy lekkim powiewie łamie się jak zapałka. Kobiety przekazują sobie genetycznie nie tylko oryginalną urodę, inteligencję i magnetyzm w stosunku do płci odmiennej ale jeszcze coś – heterochromię iridis – różnobarwność tęczówek, która to niezwykłość intryguje kolejnych mężczyzn i przyciąga jak ćmy do światła.  
Kobiety kochają się, wspierają choć nie jest to takie jednoznaczne i widoczne na pierwszy rzut oka. Relacje są trudne, rozmowy jakby niedokończone, pełne tajemnic, pretensji. Wzajemnie uzależnione emocjonalnie, ocierając się o skrajności miłości i nienawiści, nieporadne w kontaktach między sobą – trwają jednak wciąż przy sobie i na swój sposób STARAJĄ SIĘ. Z różnym wynikiem.

Mężczyzn w koło nich jest od zawsze sporo. Czy jednak potrafią nawiązać głębokie relacje? I gdzie ta przyczyna? Która pierwsza została tak głęboko zraniona, że zatruła wątpliwościami kolejne pokolenia?

Poznajemy pierwszy raz protoplastkę rodu nietuzinkowych kobiet, jej motywacje i wybory które miały wpływać na całe pokolenia swoich potomnych….
Kwiryna vel Luiza może i miała inny wybór, mogła starzeć się w zakładzie galanterii kobiecej i z tygodnia na tydzień bać się o to ,że nie starczy jej pieniędzy na kolejny tydzień czynszu i życia.  Dzięki niej wchodzimy w  świat ekskluzywnych dam do towarzystwa zwanych często paniami „lekkich obyczajów” …. Ale… na pewno lekkich? Świat pruderii, podziału między możliwościami mężczyzn i kobiet, wiedzy na temat spraw intymnych – pięknie opracowany przez autorkę- głęboki ukłon w stronę pracy badawczej.

Pięknie opowiedziana historia. Moim zdaniem najlepsza z wszystkich części – choć każda dla mnie była niesamowitym kąskiem.

Jak Natasza Socha pięknie pisze! Język cudeńko. Nie ma zbędnego wgłębiania się w szczegóły W tej historii jest dokładnie tyle słów ile być powinno. Nie ma dłużyzn, nadmiernej czułostkowości czy sentymentalizmu. Wszystko jest dokładnie takie jak ma być – a rzadko mam takie wrażenie.
I ten koniec… Czy Kira przerwie kiedyś fatum swojego dziedzictwa? Z jednej strony wiemy ,że słusznie dostała po łapkach. Z drugiej – niepokój o to jak poradzi sobie w przyszłości nie pozwala o niej przestać myśleć. Czy geny prababki są w niej na tyle silne by umiała zbudować na zgliszczach nową siebie?

Ciężko mi rozstać się z tryptykiem Nataszy. Wrócę do niego niebawem. Naprawdę jedna z lepszych lżejszych historii jakie miałam ostatnio w ręce.


Mówiłam ,że gorąco polecam? No to nie gorąco. OBOWIĄZKOWO. 

CZARNA MADONNA – REMIGIUSZ MRÓZ, WYD Czwarta Strona


Mój pierwszy „Mróz” no i mam zagwozdkę. Spodziewałam się wielkiego WOW a tu takie lekkie 3+lub 4- raczej.  .. Ale od początku

Kupiłam, bo przyciągnęła mnie naprawdę świetna okładka. Do tego dopasowana i tematyką, i kolorystyką zakładka. No cacuszko na półce.
Zapowiedzi również – że horror z religią w tle w stylu S.Kinga , że po przeczytaniu nic już nie będzie takie samo , sam autor sugeruje ,że się wręcz bał pisząc to. Pomyślałam: polskie Anioły i Demony, fajnie, biorę.
No i czytam.

A tu były ksiądz po dyspensie biskupiej układa sobie życie na nowo. Zaręczony, z problemami finansowymi, czuję się jednak jakoś związany z Kościołem i ma do tego prawo.  Wycieczka wykupiona z narzeczoną do Izraela tuż tuż ale obowiązki czy raczej problemy finansowe sprawiają, że tylko narzeczona wylatuje. Nad ranem budzi go telefon z informacją, że samolot zaginą i nie ma z nim kontaktu… Informacje dostaje od swojego ojca – i zupełnie nie wiadomo, dlaczego zapomina sobie, że przecież tato od roku leży w grobie.  Nie przeszkadza im to jednak zjeść wspólnie hot dogów itp. I niby tutaj zaczyna się dziwne zmieszanie czasów, nadprzyrodzonych zdarzeń, emocji, lęków i niewytłumaczalnych zjawisk.

Wszyscy bliscy zaginionej narzeczonej skupiają się wokół bohatera, Filipa, który dostaje dziwne znaki z zaświatów. Ponieważ jest byłym księdzem interpretuje to od razu dość trafnie – ingerencja Szatana. I tylko on jeden tą zagadkę może rozwikłać poszukując innych katastrof o podobnym przebiegu które łączy jeden element – w lukach przewożony był obraz Czarnej Madonny (spoko, jest ich więcej, nie chodzi o tę Jasnogórską)
Cóż… Filip dostaje wolne od szefa z powodu stresu,? (nikt z osób w książce nie pracuje )przeszukuje internet  i musi uporać się z demonami ,które nawiedzając go wyniszczają jego ciało i psyche. Wspiera to siostra narzeczonej, w której ów bohater się kocha.
I generalnie tak przez 460 stron.

Scena egzorcyzmowania Kingi, podczas której demony robią bohaterowi wykład z ciemnej historii Kościoła – parodia. No inaczej nazwać się nie da.

Powiem tak, przeczytałam w jeden dzień, bo wchodzi gładko i szybko. Poza tym chciałam skończyć licząc po cichu na jakieś wielkie zaskoczenie. Historyjka to kompilacja wszystkiego co znamy z filmów takich jak Egzorcyzmy Emily Rose czy Anneliese Michel. Z wątkiem polskim po prostu.
Dupy nie urywa, nocy ze strachu nieprzespanej mieć nie będziecie, straszyć was nic nie będzie.

Jeszcze raz ukłon na wydawcy za ogromną estetykę, przeczytać się da ale nie spodziewajcie się czegoś bardziej oryginalnego. 

wtorek, 1 sierpnia 2017

WE WSPÓŁNYM RYTMIE – Jojo Moyes, wyd. Między Słowami


Umarła ta Miłość. On- jakby odcięty od jej życia, odsunięty na boczny tor, ucieka w swoje pasje : fotografię i dopieszczanie remontowanego przez siebie domu, który jakby coraz mniej jest ich wspólnym. Ona , ambitna prawniczka, skupiona na pracy, poirytowana wianuszkiem fotomodelek ciągle otaczających jej męża, powoli wycofuje się w życie i ramiona kolegi z pracy.

Informacje zastępują rozmowy, podróże służbowe pod byle pretekstem, mijanie się w drzwiach. Nie patrzą w tym samym kierunku, nie stwarzają niczego wspólnego…

Czternastoletnia Sarah – życie od zawsze gra z nią nie fair. Cały swój czas dzieli pomiędzy szkołę i stajnie, zrobi wszystko by spełnić marzenie umierającego dziadka i zostać jeźdźcem w elitarnej , francuskiej szkole. Tak bardzo skrzywdzona,że nie wierzy nikomu, nie prosi o pomoc, nie mówi już nikomu prawdy – bo i tak nie warto. Ma tylko siebie i konia, o którego musi się zatroszczyć a nie jest to łatwe gdy ma się tylko 14 lat i brak środków do życia.

Los krzyżuje ścieżki tej trójki w domu , którego sprzedaż przypieczętuje ostateczne rozstanie Natashy i Maca, małżeństwa w rozpadzie. Przez moment muszą się prawnie zaopiekować Sarą ale żadne z nich nie angażuje się w to na tyle, by dostrzec prawdziwe problemy dziewczynki.
Gniew i zraniona duma popycha ludzi do robienia rzeczy , których tak naprawdę nie chcą. Wzajemny brak zaufania blokuje słowa i prawdę. Wszyscy w tym układzie doszli do ściany za którą drogi nie widać.

Czy miłość to tylko słodkie „buzi buzi” i czy można jej się nauczyć tak , jak uczy się układać konia do jazdy?  Pokora jeźdźca , wiedza przodków powoli prowadzi powoli do odkrycia ,ze Miłość to nie słowa a kompilacja szacunku, najlepszej opieki , stałości , uczciwości i dobroci – nawet wbrew drugiej osobie.
Czy nieufna dziewczynka w trudnym wieku i w przełomowym momencie swojego młodego życia pomoże odnaleźć jeszcze wspólną drogę dwójce zranionych i raniących się ludzi?

Hippika to elitarne i drogie zajęcie. Inspiracją do powstania książki była historia filadelfijskiej dziewczynki z biednego przedmieścia, która tak bardzo kochała konie, że cały swój czas spędzała w okolicznych stajniach i dzięki swojej determinacji i odwadze została wybrana do drużyny Polo Philadelphia Black Cowboys , lecz los z tej szansy już nie dał jej skorzystać – wraz z rodziną została zamordowana w gangowych porachunkach.

Niekiedy pasja lub sport pozwalają dzieciakom trzymać się z dala od kłopotów . Wielu takiego szczęścia nie ma.
Historia tej trójki ludzi na zakręcie warta jest poznania.

Polecam szczególnie na wakacje. 

niedziela, 23 lipca 2017

 PRZECZUCIE – Tetsuya Honda, ZNAK Litera nova.


„Jeśli gwóźdź wystaje – prosi się o młotek” ta reguła od lat najmłodszych wpajana jest każdemu Japończykowi. Ich światem rządzą żelazne zasady posłuszeństwa, dyscypliny instynktu stadnego. Zhierarchizowane, z podziałem na role, z przepaścią między kolejnymi szczeblami kariery w korporacjach. Każdy pionek ma własne miejsce, każdy trybik obraca się w z góry przewidywalnym rytmie.

Czy w takich warunkach młoda, niespełna trzydziestoletnia pani (już) komisarz , do tego ładna, sprytna , sprawna , bardziej fizycznie nadająca się na gejszę lub aktoreczkę niż kobietę poruszającą się w twardych realiach tokijskiego świata przestępczego – da sobie radę?

Reiko dowodzi grupą tokijskich policjantów, nie może pozwolić sobie na słabość. By być szanowaną i słuchaną -każdym kroku musi udowodnić ,że jest lepsza niż jej męski odpowiednik na tym samym stanowisku . Gdy na jednym z tokijskich przedmieść znalezione zostają nietypowo okaleczone zwłoki starannie owinięte niebieską folią – jej zespół współpracować musi z zespołem mizoginów nastawionych na sukces za wszelką cenę, którzy chętnie pogrążą przy okazji kobietę – bo mocno zaburza ich standardy postępowania.

Kobieta komisarz nie ma łatwo. Liczy się czas i precyzja. Codziennie „spowiada” się z postępów w śledztwie i wie, że przeciwnik depcząc jej po piętach nie gra fair. Do tego ona- co budzi powszechną nienawiść w kolegach po fachu- używa w pracy instynktu, przeczuć. Sama kiedyś jako ofiara przestępstwa empatycznie podchodzi do każdego przypadku. Wie jak myśli i jedna i druga strona. W japońskim świecie – zupełnie niedopuszczalne.

Pani komisarz zmierza się nie tylko z serią brutalnych morderstw, ale i z własną przeszłością. Jeśli nie zapanuje nad cieniami z przeszłości – nie przeżyje. Czy znienawidzony komisarz Katsumata w kluczowym momencie jej pomoże? Czy raczej wykorzysta okazje do pozbycia się konkurencji

Po fali kryminałów skandynawskich, brytyjskich i polskich pierwszy raz wpadł mi do ręki kryminał japoński i co tu kryć – porwał mnie od pierwszej strony. I nie dziwię się ,że na podstawie PRZECZUCIA – T.Hondy powstał i film kinowy , telewizyjny i serial .Z przyjemnością zobaczę . I z niecierpliwością poczekam na dalsze części książki, gdyż „Przeczucie” to pierwsza część cyklu tokijskich kryminałów z komisarz Reiko jako bohaterką

 Chyba nie muszę Cię zachęcać bardziej. Ten kryminał wart jest twojej uwagi. Napisz mi później czy się ze mną zgadzasz. Jestem bardzo ciekawa Twojej opinii. 

środa, 5 lipca 2017



TAJEMNICA NATHANIELA – NOWE ŚLEDZTWO KLARY SCHULZ – Nadia Szagdaj

Upiorna zima 1913 r daje się mieszkańcom Breslau ostro we znaki. Mróz skuł lodem rzekę, drogi i jakby i wrażliwość ludzką. Rzadkie momenty odwilży wyłaniają z rzeki kolejne ciała kobiet. Czy szarość i lód jest powodem depresji w kręgach prostytutek i tancerek kabaretowych ? czy doprowadza je do samobójstw? czy może w innym czasie i miejscu taka historia miała już miejsce? 

Po „Grande Finale” nasza ulubiona pani detektyw Klara Schulz dochodzi do siebie. Prawie straciła życie , naraziła na śmiertelne niebezpieczeństwo swoje jeszcze nienarodzone dziecko, drugie było bliskie utraty matki. Mąż, cierpliwy i spolegliwy Bernard nie może jej tego wybaczyć. Klara żyje w letargu od tabletki uspakajającej do kolejnej. Powoli obojętnieje jej cały świat, wygaszają się emocje, wycisza pasja, jakakolwiek motywacja do życia. Wykonała już swój życiowy plan – odkryła mordercę matki, ukarała go . Teraz liżąc rany zapada – jak i cały Breslau- w zimowy sen.

Seria samobójstw wśród kobiet też jakby jej nie obchodzi. Dopiero zniknięcie nauczycielki muzyki jej syna a równocześnie dość bliskiej znajomej, ma szansę wyrwać ją z letargu… Czy jednak ponowne narażenie życia oraz zaufania męża jest warte włączenia się w śledztwo tajemniczych zgonów nad brzegiem rzeki? Czy Klara się na to zdobędzie? 

Nie chcę zdradzić za dużo ale przedziwny tandem psychopatycznych morderców z mroczną przeszłością to również bardzo oryginalny pomysł . I osadzenie ich w specyficznym środowisku.
Takie mroki można spotkać jedynie u Marka Krajewskiego, również przeze mnie bardzo cenionego jednak o ile po każdej książce pana Marka muszę mieć „płodozmian” i wziąć do ręki coś innego – to książki Pani Nadii polecam przeczytać jako serię. Cudowna lektura zarówno na lato jak i np. przed wyprawą do Wrocławia. 

O moim uwielbieniu dla serii kryminałów z Klarą Schulz każdy wie. Ta część jest jeszcze lepsza. Uwielbiam styl Pani Nadii Szagdaj. Stworzyła historię niezrównaną, zaskakującą , nieprzewidywalną ale i spójną. Pochłania się jednym tchem. To ,że pani Szagdaj stworzyła zupełnie nową bohaterkę – młodą detektyw – i osadziła ją w czasach , gdy ten i nie tylko ten zawód zarezerwowany był wyłącznie dla mężczyzn, jest niezwykłe. Dała jej zdecydowaną osobowość, bezkompromisowość i odwagę .Akcje kolejnych części toczą się Wrocławiu sprzed Pierwszej Wojny Światowej, w realiach i kontekście historycznym pięknie opisanym i  zilustrowanym w książce. Ogromna praca i badawcza i warsztatowa. Chylę czoła. 

Nie ukrywam że finał książki mną wstrząsnął dogłębnie. Pani Nadiu teraz nie może nas Pani zostawić bez wiedzy jak poradzi sobie Klara w zupełnie zmienionej sytuacji osobistej… Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy , bo przecież będzie, prawda?