wtorek, 21 sierpnia 2018

 
MINIONE CHWILE- GABRIELA GARGAŚ, WYD. FILIA


Pewnego dnia na jakimś forum o książkach powiedziałam ,że wiele dobrego słyszałam o książkach Gabrieli Gargas ale jakoś mi do tej pory nie było z nią po drodze i nie przeczytałam jeszcze ani jednej. 

Marta Bajor z bloga „ Do ostatniej pestki trzeba mocno żyć” oczka przetarła ze zdziwienia, zapakowała od razu butelkę whisky i dwie książki „Gargasiowej” , wsiadła w pociąg i przybyła na nocne zwierzenia. Zrobiła coś jeszcze, pokazała mi stronę o nawiedzonym i opuszczonym zakładzie psychiatrycznym w Szkocji. No i po takim wstępie  książki przeczytać musiałam….

 Bangour Village Hospital , mroczne miejsce po największym w Szkocji szpitalu psychiatrycznym, okrytym aurą tajemniczości i niedopowiedzeń, nawiedzonym , pełnym przerażających i złych energii, okrytym złą sławą i tajemnicą. A że w Szkocji bywam kilka razy do roku , a to miejsce jest dość blisko tych , które odwiedzam to po pierwsze wskazałam bardziej „kryminalnej” córce to na mapie  oraz zaczęłam właśnie od MINIONYCH CHWIL , które swoją akcją o ten obszar zahaczają.

Anna trzydziestoletnia panna , od piaskowinicy prawie kocha się w Marcinie, To on jest dla niej portem, statkiem i latarnią. Kocha go od zawsze , od czasów nastoletnich są parą i wszystko zmierza do welonu i obrączek gdy nagle okazuje się ,że Marcin kocha inną. I tu złamane zostaje serce Anny po raz pierwszy . Marcin to egocentryk i egoista więc nie waha się jeszcze za jakiś czas zabawić uczuciami Anny i wykorzystać ją po raz kolejny . Po takim ciosie Anna zostawia wszystko i z jednym plecakiem rusza do Szkocji by tam odbudować jakoś swoje życie i swoje poczucie wartości
Jak każda emigrantka ekonomiczna pracuje za drobne pieniądze, mieszka w kiepskich pokojach , poznaje środowisko „polaczków” z różnych stron. Skóra na pupie powoli twardnieje a serce ciągle chore. I los rzuca ją do pięknej, historycznej posiadłości McGregorów, gdzie w posępnych murach dworu West Lothian opiekuje się Lady Abigail która u schyłku swoich dni chce podzielić się dość trudną , chwilami mroczną historią własnego życia, nieszczęśliwego i złamanego przez Polaka serca…

Mamy więc historię dwóch kobiet , dwóch nieszczęśliwych miłości i konsekwencji wyborów. Ale to nie mdły i cukierkowy grey- absolutnie. Historii miłości Abigail bliżej do Wichrowych Wzgórz….
Nie chcę opowiadać treści ale raczej powiem co mnie urzekło tak bardzo ,że na kolanach właśnie kolejna książka tej samej autorki.

Dwupłaszczyznowo tocząca się powieść w tle pokazuje świetnie ujęte dwie fale polskiej emigracji w Szkocji. Jedna – ta powojenna-  oficerowie walczący w szeregach Brytyjczyków za wolność naszą i waszą , później stali się międzynarodowym problemem politycznym a wrócić też nie mieli dokąd. Ludzie bez miejsca na ziemi, świetni żołnierze i doskonale wykształceni inżynierowie , ze znajomością języka i kultury , pracowali w magazynach , pubach ( wiesz, że generał Maczek pozbawiony emerytury , pracował jako barman w pubie?) , sfrustrowani, zgorzkniali, zniechęceni . I postawa brytyjskiego rządu w imię politycznej poprawności zabraniająca uhonorować tych żołnierzy , oficerów i przywrócić im należnego miejsca w społeczeństwie i historii.

Druga fala to ta obecna. I różni Polacy. Jak zachowują się na emigracji, jak integrują w międzykulturowym i międzynarodowym środowisku , jak Polak Polakowi prędzej wilkiem niż bratem… Akurat ten aspekt znam i potwierdzam trafność ujęcia problemu
No i kolejna , nadzwyczajna wartość książki . Opisując losy i dawne i obecne bohaterek autorka bardzo sprawnie i bez sztucznego narzucania wplata historie związane z odwiedzanymi przez bohaterów miejscami. Drobne smaczki i z Edynburga i z Glasgow, historie związane z klifami, dworami, rodami żyjącymi na tych terenach . To dla mnie wartość ogromna bo penetrując nieznane zakątki przypominać sobie akcje książek w których o nich czytałam . A te smaczki są tak fajne, że w przyszłym tygodniu ta książka leci już do Szkocji . No i na liście do zwiedzenia jest tajemniczy szpital psychiatryczny.

Powieść kończy się zaskakująco. Nie ma w niej nic banalnego a tego przecież często spodziewamy się o po romansach. I nie ma „ żyli długo i szczęśliwie” , nie zamykasz jej z poczuciem „ wiem jak losy Anny potoczą się dalej”.


Autorka trafia na półkę ulubionych. Zaczynam kolekcje. Muszę mieć wszystkie. I będę polecać bo warto. Tak młoda kobieta ma wytrawne , wyrobione pióro. Brak mi tu słabości. Jest świadoma , historię prowadzi pewną ręką, przemyślane wątki, niczego za dużo. Nie czułam znużenia ani przeładowania jakąś warstwą w żadnym momencie. I choć to około 400-stronnicowe książki , łyka się w jeden dzień. Gorąco polecam. 

ISABELLE- SABINA WASZUT, MARIUSZ WIETESKA , WYD. ANAGRAM


Po książkę sięgnęłam z sentymentu dla autorki. Cóż , zapłaciłam te 29 zł za kiepsko wydaną , na słabym papierze, cieniusieńką zasadniczo , broszurową książeczkę. Projekt okładki owszem, fajny , ale cała reszta… zasłona milczenia.
I to jedyna wada tej pozycji.

Nie przepadam za romansami ( okładka i romantyczne imię w tytule to sugerowało) , jednak uznałam ,że Sabina Waszut płytkiego romansidła na świat by nie wypuściła. I nie zawiodłam się.

Romans choć nie oczywisty. Ona i on – Geal i Yasminne , dwoje obcych sobie ludzi , z różnych światów ląduje na prowansalskim nabrzeżu , w małej mieścinie , gdzie każdy zna każdego i wie o nim wszystko. Łączy ich miejsce zamieszkania – pensjonat starszej, ekscentrycznej damy która nie pyta, nie ocenia , płacisz – mieszkasz.

Geal pragnie poskładać swoje życie niespełnionego lecz z aspiracjami literata, ciągle stojącego u progu swojej pierwszej powieści. Yasminne owiewa tajemnica i niedomówienia. Piękna kobieta , ekspresyjna , zmysłowa, zniewalająca wręcz skrywająca pod uśmiechem tajemnicę i swojej przeszłości i stanu obecnego. O sobie mówi zdawkowymi, urywanymi niedopowiedzeniami, bardziej kierując rozmowę na słuchacza lub wydarzenia codzienne, wrażenia i przeżycia .

I jeśli dwoje dorosłych , samotnych ludzi wkleisz jak puzzel w otoczenie magicznej , pachnącej lawendą i ziołami , nadmorskiej scenerii Prowansji, to romans musi nastąpić. I tak się dzieje, jednak nie ma tu nic banalnego . To jak poezja pisana prozą, pełna uniesień, emocji , wrażeń. Nie znajdziesz tu fabuły rodem z Greya( alleluja) , raczej delikatne przenikanie się męskiej i żeńskiej przestrzeni na tle których obserwujesz złożoność ludzkich charakterów , uczucia tej pary to raczej skutek złożoności ich losów niż główny wątek powieści. Nie ma lukru , pudru i cukru w tych opisach. Każde z nich ma swojego demona i chroni go przed drugim. Para nie planuje życ długo i szczęśliwie, każde wiedzione odrębną ścieżką na chwile splata swe losy by odreagować emocje po chwili odpoczynku ruszyć w swoją stronę.

Kim więc jest tajemnicza tytułowa Isabelle? A tego ode mnie się nie dowiesz, choć uwierz, prawie do samego końca to tajemnica i nerwowo przebierałam kartki snując swoje własne podejrzenia.

Reasumując . Fajna pozycja z półki romansowej jednak z głęboką analizą charakterów bohaterów. I każde zdanie, słowo nie jest przypadkowe, Ocieka emocjami, barwami i zapachami.
I choć autorów jest dwoje – i ten dualizm widoczny jest od pierwszego akapitu w stylu i formie – pięknie się uzupełniają. Ona delikatna , poetycka, on bardziej konkretny, minimalistyczny . Jak jing i jang, dwie uzupełniające się energie.  I piękne słowo i piękny obraz. Książka zdecydowanie godna polecenia i przewyższająca treścią swoją edytorską formę.

piątek, 17 sierpnia 2018


MGŁY TOSKANII- NATASZA SOCHA, wyd. EDIPRESSE POLSKA SA

- Mamo, byłam w ogrodzie Lorenca po pomidory , nic nie wiesz o pomidorach dopóki nie spróbujesz tych z Toskanii!! Jak one pachną!!

Zachłyśnięcie się mojego dziecka Italią a w szczególności Toskanią zaraża i poraża. Jak i poprzedniego roku wyruszyła do Toskanii po zapachy, smaki i wrażenia . I jak Lena , bohaterka najnowszej powieści Nataszy Sochy, rozkoszuje  się codziennie sztuką i jedzeniem- dwiema swoimi pasjami.  A ja , średnio lubiąca podróżować szczególnie w gorące regiony , żyję jej opowieściami.

Zachwycam się książkami , które łączą sztuki kulinarne  z jakąś piękną historią, najlepiej prawdziwą , która przekazuje mi coś więcej, jakąś wiedzę bądź o regionie, jego historii bądź związana jest z życiem jakiejś postaci realnej, historycznej. Do takich książek należy np. APETYT  - Kazana, ŁABĘDZIE LEONARDA – Essex czy PRZEPIÓRKI W PŁATKACH RÓŻY-Laury Esquvell . MGŁY TOSKANII  mają pewne cechy łączące   właśnie z tymi książkami oraz fakt, że Nataszę Sochę kocham bezkrytycznie.

Bohaterka Lena stoi w swoistym „rozkroku” od urodzenia. Żyje z świadomością ,że na etapie prenatalnym „wchłonęła” swoją siostrę bliźniaczkę  która , choć jej nie ma , stanowi jakby jej wewnętrzne dopełnienie. Lena ma już 29 lat , jest świadomą , dojrzałą kobietą z pasją i pracą którą kocha , kocha też mężczyznę , który jest dla niej wsparciem i pozwala na rozwijanie swoich zainteresowań i wspiera w szalonych pomysłach dnia codziennego.  

Burza rudych włosów, piękna twarz , zgrabna sylwetka stanowi dopełnienie równie ciekawego wnętrza pasjonatki renowacji obrazów. Jest fachowcem cenionym na świecie z całkiem niezłym dorobkiem . I gdy trafia się okazja pracy przy renowacji malowidła ściennego w Toskanii- nie waha się ani chwili – zachęcana przez Igora, swojego mężczyznę , rusza w podróż , która , choć jeszcze o tym nie wie, zmieni na zawsze jej życie .

Cóż historię sama ( sam) przeczytać musisz i czy podoba ci się czy nie – nie mnie oceniać. Romans choć nie oczywisty , rozdarcie między ojcem i synem, konflikty z przeszłości , niedopowiedzenia i to wszystko w magicznej scenerii włoskiej , gdzie zapach i smak jedzenia jest inny niż gdziekolwiek na świecie , ludzie życzliwi choć nigdy nie będziesz „swój” .

Co mnie urzekło? Zapierające dech opisy toskańskich krajobrazów, zapach i smak porannej kawy, gotowanie o zmierzchu i soczyste , intensywne posiłki w ciągu dnia . Czułam aromat i smak wina , chłonęłam energię palącego włoskiego  słońca. I jeszcze historia Caravaggia , która przecież mogła się wydarzyć, choć tu jest częścią licentia poetica. Losy Caravaggia , tajemniczego malarza z przełomu epok, wieku ale i też – jak Lena – w rozkroku stojącego między życiem artysty i rzezimieszka , o do końca nie odgadnionych losach , orientacji, tajemniczej śmierci – pociągają równie mocno jak historia rozdartej między dwóch mężczyzn Leny.

I jak u Nataszy ostatnio bywa – odpowiedzi nie znajdziesz. Masz wybór . Jak każdy z jej bohaterów i tobie Natasza zostawia puste kartki na dopisanie swojego scenariusza.

Cóż ja jej książek będę bronić jak niepodległości. Mnie urzeka od pierwszej książki. I pewnie tak zostanie , gdyż stała w uczuciach jestem. I podoba mi się, że nie daje prostych rozwiązań, nie idzie w kierunku oczywistych zakończeń , że zostawia ten margines na „ a może jednak?”

Nie ma lepszej książki na lato a rzadko która podoba się absolutnie wszystkim moim koleżankom tak samo. Dla mnie książki Nataszy Sochy to uśmiech i odpoczynek , lekki powiew wiatru i osunięcie własnych problemów na dalszy plan. I dobrze, że u kresu każdej podróży z nią jest niedopowiedzenie – pozwala snuć własne wizje ale i daje nadzieję na to ,że Natasza do bohaterów wróci…


środa, 15 sierpnia 2018


Z NIENAWIŚCI DO KOBIET – JUSTYNA KOPIŃSKA , WYD . ŚWIAT KSIĄŻKI


Nie powiem niczego odkrywczego , bo to ,że Justyna Kopińska jest jedną z najwybitniejszych postaci polskiego reportażu , wiecie i beze mnie.

I nie polecam tej książki do przeczytania – to lektura obowiązkowa.

Bo ?
Bo nie ma sprawiedliwości na świecie. Ksiądz pedofil chodzi wolno po szanowany przez współbraci i wiernych, broniony przez wszelkie instytucje i najlepszych adwokatów, ma nadal na portalach społecznościowych konta i umawia się z dziewczynkami a ofiara wielokrotnych gwałtów i przemocy boryka się z zabijającą ją traumą, nękana przez psychiatrów, psychologów, z lękami , fobiami , okaleczona psychicznie i fizycznie..

Bo mordercy małżeństwa z Gliwic przez chore procedury policyjne i naciski na wynik  i wykrywalność a nie na rzetelną ocenę zdarzeń i śledztwo – tak długo dręczyli okoliczną społeczność aż doszło do kolejnej tragedii…

Bo komendant zakładu karnego z psychozą i fobią jednak z układami wśród psychiatrów i prawników , choć zabił bezbronnego i kalekiego więźnia , dożywa spokojnie lat na wysokiej emeryturze w gronie rodziny i wnuków.

Bo gdy stawia się na świecznikach dawnych oprawców i aparatczyków systemów totalitarnych , prawdziwe ofiary wojny, komunizmu, homofobii czy antysemityzmu dożywają swoich dni w ciszy i zapomnieniu mając często mniej niż 10 zł na życie …

Jak bardzo słabą istotą w naszym kraju jest kobieta? Kolejne systemy ( a ten bardziej niż poprzednie) w trosce o dzieci – wyrzucają nas z rynku pracy, w trosce o katolickie wartości – zamykają w domu przy oprawcy, w imię dbania i pozycję męża – każą siedzieć cicho i znosić swój krzyż porównując do milczącej matki Jezusa. I by szef był zadowolony – masz odwalać gro pracy za połowę pieniędzy , które otrzymałby na twoim miejscu inny mężczyzna….

Skąd ta nienawiść od kobiet , pragnienie skucia jej etyką, moralnością, prawem?
Cykl reportaży inauguruje  ukazana oczami syna historia Violetty Villas – nietuzinkowej artystki , tak bardzo walczącej z rutyną i próbami podporządkowania jej , zawłaszczenia przez siermiężną rzeczywistość PRL-u… A przecież śpiewała z Barbarą Streisand, przecież ubierał ją sam Dior….była królową Las Vegas..zmarła samotnie głodzona, zaszczuta, znerwicowana.

I piękny finalny reportaż – wywiad z samą autorką. O tym ,że nie można jej zastraszyć, o tym ,jak przygotowuje się do pisania , skąd tematy, jak wygląda codzienność, co dały jej studia w Londynie, mieszkanie w Kenii , pobyt w Stanach. Jak ważne były dla niej korzenie rodzinne, o relacjach z siostrą.
Cykl reportaży bezcenny. Na półce czeka kolejna część. Nie polecam. Mówię – MUSISZ.


PANI FLETCHER – Tom Perrotta , wyd ZNAK LITERA NOVA


Eve, lat 46 ,matka dorosłego już syna, szanowana i zaangażowana pani kierownik domu seniora, kobieta atrakcyjna i kreatywna z niezłą figurą i aparycją przyciągającą męski wzrok ,staje właśnie u progu zamykania kolejnego etapu życia i szukania nowej ścieżki.
 Były mąż opuścił ją i syna parę lat wcześniej dla młodszej kobiety i zaangażował się w nową rodzinę. Cały więc czas Eve dzieliła między obowiązki pracującej zawodowo samotnej matki, wychowywanie dość rozpieszczonego i w trudnym, nastoletnim wieku syna oraz utrzymywanie i prowadzenie domu. Syn jednak osiąga ten wiek, gdy pakuje swoje tobołki i rusza w studencki świat akademików , imprez, klubów i nowych znajomości , pozostawiając tym samym mamę swojemu losowi

Cóż kobieta taka jak ona ma zrobić z nagle powstałą luką w czasie wolnym? Prowadzenie domu tylko dla siebie, zakupy i posiłki nie angażują całych jej emocji i wolnego czasu. Eve postanawia więc zapisać się na Uniwersytet dla dorosłych i zgłębiać tym samym wiedzę w zawsze interesujących ją kierunkach. Wchodzi w świat ludzi podobnych do niej – z różnych przyczyn samotnych, uciekających często przed pustymi ścianami domów lub szukającymi akceptacji w innych środowiskach. Eve odkrywa też świat internetu, portali randkowych, aplikacji typu instagram, thinder , seksowne mamuśki itp. I wciąga się na chwilę w alternatywne i udawane życie użytkowników WWW.

Tymczasem jej syn , Brendan , pozostawiwszy za sobą małomiasteczkowe życie oraz byłą dziewczynę, uderza w wielki świat bractw studenckich , alkoholu, używek , imprez do rana a w wąskie wolne od balowania szczeliny pozostałego czasu wpycha zajęcia uczelniane… Czy odnajduje się w życiu niezależnym od mamy? Czy nowa , pełna imprez , studencka rzeczywistość jest tym , o czym marzy w życiu? Naprawdę wszystkie studentki chętne i gotowe są na jego powierzchowne umizgi? Relacje znane z kiepskich filmów porno nie sprawdzają się w próbach nawiązania intymności z wartościowymi dziewczynami i tego też musi Brendan się nauczyć.  Czy balowanie i egzaminy w czasie sesji dają się pogodzić?

Fabuła prowadzona jest z dwóch różnych perspektyw – matki i syna , naprzemiennie przedstawiających swoje nowe życie. Żadnemu nie jest łatwo i każdy musi tą swoją nową rzeczywistość oswoić.

Książka reklamowana jest jako powieść o kobiecie, która po wyfrunięciu syna na studia wkracza w świat internetowego mocnego seksu , pornografii i przypadkowych znajomości  . Opis taki odstręczyłby mnie od jej przeczytania a w sumie bardzo mi się podobała.

Dla  mnie to książka zupełnie o czymś innym. O kobiecie na przełomie życia, która musi zmierzyć się z syndromem pustego gniazda, odnaleźć nowe ścieżki w życiu i nauczyć się  wolności , której wcześniej przez nawał obowiązków nie zaznała. Jest atrakcyjna, inteligentna i spełniona zawodowo , otwiera się więc na świat i doznania do tej pory jej obce. Musi też uwolnić swoje myśli i emocje od wiecznej potrzeby kontrolowania poczynań syna i pozwolić mu samemu dokonywać wyborów.

Po okresie prób i błędów sama dochodzi o tego , co w życiu jest ważne i na czym chce oprzeć swoją przyszłość. Popełnia błędy ale wyciąga z nich wnioski
Powieść o współczesnym świecie singli i rozwodników z ironiczno-sarkastycznym spojrzeniem na te relacje. Czyta się szybko i bardzo dobrze. Autor oddaje samo sedno dzisiejszego świata , w którym za pomocą „ apek” kreujesz swoją osobowość, retuszujesz życie, relacjonujesz codzienność.

Polecam na letni wieczór . Błyskotliwe komentarze autora są bezcenne. 

środa, 1 sierpnia 2018


Wszyscy ludzie których znam są chorzy psychicznie – KRYSTIAN NOWAK , ZNAK. FLOW BOOKS


Pamiętasz Adasia Miałczyńskiego z Dnia Świra? Jeśli pamiętasz, jeśli ci się podobał , to książka – debiut Krystiana Nowaka jest dla Ciebie.

Krystek to produkt obecnych czasów, przedstawiciel millenialsów, wchodzących w dojrzałe życie z bagażem oczekiwań, roszczeń, ,wybujałego poczucia własnej niezwykłości . Jak jednorożec jest przekonany o swojej unikatowości, oryginalności i ma pretensje o to ,że ślepe społeczeństwo  tego w nim nie widzi.
Jego wartość wyceniana  jest „likami” na FB czy insta, relacje z ludźmi powierzchowne, skrócone jak zdania w sms-ach czy informacje w Messengerze. Bez tych appek i urządzeń on , jako przedstawiciel swojego pokolenia , nie istnieje.
Kim Krystek jest ? w głowie i przekonaniu własnym – wybitnym pisarzem i intelektualistą choć nie napisał jeszcze ani jednego zdania swojego wiekopomnego dzieła. Już jednak jest przekonany ,że będzie to dzieło wybitne i na tę intencję udziela pierwszego , przedpremierowego wywiadu równie płytkiemu co on redaktorzynie .

A w "realu" kim jest naprawdę?  Niesamodzielnym trzydziestolatkiem, który dopiero co przestał mieszkać z mamusią, zastąpił ją życiem z kotami a na swoje utrzymanie ledwie starczają mu tantiemy z pisania ogłoszeń do portalu handlującego samochodami. Kiepskie kwalifikacje, kiepsko opłacana praca , wszystko takie tymczasowe, płytkie i bez przyszłości.

To nie jest książka z konkretną fabułą – raczej zbiór krótkich relacji, zdarzeń połączonych postacią bohatera , który sam siebie określa jako bezczelnego lewaka, jogina, wegetarianina itp. tym samym kpiąc z przedstawicieli powyższych grup. Swoim zachowaniem, wypowiedziami , przemyśleniami szczególnie pokazanymi w surrealistycznych „rozmowach” z kotami pokazuje nam współczesnego Polaka w niezbyt ciekawych barwach. Frustrat z przerostem ambicji nad formą stworzony do "wyższych celów" i niedoceniany przez otoczenie.  Bolesny to obraz ale czy nie jest prawdziwy?

Sarkastyczno melancholijne , zdecydowanie czarne poczucie humoru unosi się od pierwszego do ostatniego zdania. Czyta się szybko, sprawnie ale na pewno nie trafi w każdy gust.

Jeśli szukasz konkretnej fabuły a na końcu rozwiązania czy choć konkluzji – raczej nie dla Ciebie.
Jeśli masz dystans do czasów i siebie , do pokolenia ludzi biernych i coraz mniej zaangażowanych w życie, skupionych na sobie, frustratów i ludzi z przerostem ego- spodoba ci się.
Dla mnie to książka dla ludzi , którym podobał się fim „ Dzień Świra” oraz książki typu „Pokolenie IKEA”