środa, 1 kwietnia 2015

 NIE NAPISZĘ TYTUŁU ANI AUTORKI.
Uznajmy ,że to ZABAWA Z CZYTNIKIEM.


Autorkę lubię. Uznaję ,że miała gorszy okres.

W ramach dalszego eksperymentu z czytnikiem próbowałam przejść  przez kolejną książkę w ten sposób. Być może to nie był dobry dzień na taką książkę. A może to nie była książka dla mnie .  Nie ważne w sumie jaka przyczyna – efekt porażający.
Limit miałkich i głupawych książek do przeczytania na ten rok wykończyłam .  Koszmar.
Wszystko w tej książce jest złe. Bohaterka – lat 15, kończąca właśnie cykl gimnazjalny wprowadza nas na niespełna dwa lata w swoje życie.  Niedojrzali do rodzicielstwa rodzice, beznadziejne kolejno przyjaciółki taty przewijające się przez dom, babcia , przyjaciel babci , przyjaciele ojca , matka z kolejnym mężem , siostra wyrodnej tejże mamusi, przyjaciółeczka mamusi – wszystkie te postaci reprezentują poziom rozwoju emocjonalnego mniej więcej ameby  czy kreta na Żuławach.  Jedyną osobą trzeźwo spoglądającą na życie , świetnie i dojrzale ogarniającą rzeczywistość jest oczywiście bohaterka. Przypominam – gimbus lat 15( ! )co nie przeszkadza jej pić wina białego do obiadu, „zatankować” na imprezie, resocjalizować opóźnionego w rozwoju mięśniaka – syna prominenta itp.
Nie kłóci się to oczywiście z faktem, że gdy zostaje sama ze swoją wczesnopodstawówkową siostrą bez matki - która w ramach znudzenia życiem rusza do Afryki – bohaterka nie jest w stanie nakarmić ani napoić swojej nieletniej – równie jednak bogato rozwiniętej intelektualnie co ona.
Powiem tak – żadnego zróżnicowania wiekowego, bariery płci, dystansu wieku.  Gdybyś wyciął z  całości wypowiedzi 8-latki i anonimowo zestawił z wypowiedziami jej babci – nie rozpoznasz co która wypowiedziała –  MASAKRA.

Szkoda czasu. Nie kupuj, nie czytaj. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz