poniedziałek, 28 marca 2016

GÓRA TAJGET – Anna Dziewit Meller


Grzech zaniechania, grzech milczenia. Wojna i jej okrutne żniwo – ofiary w kobietach i dzieciach. Szczególne piętno śląskiej ziemi – wszak dla Niemców ziemia polska, dla ruskich – niemiecka.. Każdy kolejny najeźdźca- z błogosławieństwem swojego wodza- ma prawo do łupów, prawda?

I choć tyle lat po wojnie – zbrodnie na zwykłych ludziach tkwią jak kolec w pamięci pokoleń, jak odcisk uwierają i nie pozwalają wrażliwym swobodnie chodzić.. Los bywał złośliwy – o tym wiem nie od dziś. Zbrodnie nie wychodzą na światło dzienne, ofiary żyją z piętnem i traumą, zbrodniarze dożywają spokojnie swoich dni w dobrobycie i szacunku lokalnych społeczności…

Rodzina o typowo śląskich losach… Świeżo upieczony ojciec , właściciel apteki przeczuwa, że w pobliskim szpitalu psychiatrycznym działy się rzeczy niewyobrażalne i choć ludzie przebąkują tym ,ze ktoś … coś ..słyszał? może…? – ciężko drążyć mu temat i zmierzyć się ze świadomością ,że akcja T4 w ramach której naziści uśmiercali dzieci i eksperymentowali na ich ciałach -dotyczyła i jego rodziny… Górnik  Ryszard… prosty chłop, rodzina, praca a w nocy nawiedza go mgliste wspomnienie traumy z dzieciństwa. Ciotka Zefka. Dobra kobieta . Wiele przeszła w życiu tylko czy ktokolwiek wie naprawdę co ? A ta wyniosła i inteligentna utytułowana pani doktor, która co tydzień z potrzeby swej wrażliwości odwiedza sale koncertowy – przypuszczałbyś ,że jednym podpisem decydowała o życiu i śmierci dzieci, które w ramach czyszczenia rasy z „elementów nie dość doskonałych” miały pecha urodzić  się  z szpotawą nóżką? Zezem? Mongolizem?

Jak potoczyłyby się losy świata , gdyby małemu Adikowi kolega życia nie uratował , nie wyciągnął spod lodu ?

Ciężkie tematy ta nasza drobna Pani Ania ruszyła. Zrobiła to po mistrzowsku – bez oceniania, bez wyrokowania , bez moralizowania- za to z ogromną wrażliwością, empatią i dojrzałością.  Ot obrazki śląskiej historii, twardej , trudnej .

Wielkie zaniechanie rozliczenia się z przeszłością spada ciężarem na barki kolejnych pokoleń i ciąży jak kamień na sercach i sumieniach tych, którzy pamiętają. Zimny chów dzieci, brak miłości i
Wiele jeszcze takich kart historii jak przyschniętych tylko strupów na ranach mamy. Szczególnie bolą gdy mamy dzieci… bo lęk przed wojną i strach o ich bezpieczeństwo determinują wszelkie nasze postrzegania i działania. Bo historia lubi się powtarzać. Dziś jest bliżej niż sądzisz…


Pani Aniu gratuluję książki.  Burzy spokój na długo . Zapada w pamięć. I o to chodzi. Dziękuję. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz