wtorek, 21 sierpnia 2018


ISABELLE- SABINA WASZUT, MARIUSZ WIETESKA , WYD. ANAGRAM


Po książkę sięgnęłam z sentymentu dla autorki. Cóż , zapłaciłam te 29 zł za kiepsko wydaną , na słabym papierze, cieniusieńką zasadniczo , broszurową książeczkę. Projekt okładki owszem, fajny , ale cała reszta… zasłona milczenia.
I to jedyna wada tej pozycji.

Nie przepadam za romansami ( okładka i romantyczne imię w tytule to sugerowało) , jednak uznałam ,że Sabina Waszut płytkiego romansidła na świat by nie wypuściła. I nie zawiodłam się.

Romans choć nie oczywisty. Ona i on – Geal i Yasminne , dwoje obcych sobie ludzi , z różnych światów ląduje na prowansalskim nabrzeżu , w małej mieścinie , gdzie każdy zna każdego i wie o nim wszystko. Łączy ich miejsce zamieszkania – pensjonat starszej, ekscentrycznej damy która nie pyta, nie ocenia , płacisz – mieszkasz.

Geal pragnie poskładać swoje życie niespełnionego lecz z aspiracjami literata, ciągle stojącego u progu swojej pierwszej powieści. Yasminne owiewa tajemnica i niedomówienia. Piękna kobieta , ekspresyjna , zmysłowa, zniewalająca wręcz skrywająca pod uśmiechem tajemnicę i swojej przeszłości i stanu obecnego. O sobie mówi zdawkowymi, urywanymi niedopowiedzeniami, bardziej kierując rozmowę na słuchacza lub wydarzenia codzienne, wrażenia i przeżycia .

I jeśli dwoje dorosłych , samotnych ludzi wkleisz jak puzzel w otoczenie magicznej , pachnącej lawendą i ziołami , nadmorskiej scenerii Prowansji, to romans musi nastąpić. I tak się dzieje, jednak nie ma tu nic banalnego . To jak poezja pisana prozą, pełna uniesień, emocji , wrażeń. Nie znajdziesz tu fabuły rodem z Greya( alleluja) , raczej delikatne przenikanie się męskiej i żeńskiej przestrzeni na tle których obserwujesz złożoność ludzkich charakterów , uczucia tej pary to raczej skutek złożoności ich losów niż główny wątek powieści. Nie ma lukru , pudru i cukru w tych opisach. Każde z nich ma swojego demona i chroni go przed drugim. Para nie planuje życ długo i szczęśliwie, każde wiedzione odrębną ścieżką na chwile splata swe losy by odreagować emocje po chwili odpoczynku ruszyć w swoją stronę.

Kim więc jest tajemnicza tytułowa Isabelle? A tego ode mnie się nie dowiesz, choć uwierz, prawie do samego końca to tajemnica i nerwowo przebierałam kartki snując swoje własne podejrzenia.

Reasumując . Fajna pozycja z półki romansowej jednak z głęboką analizą charakterów bohaterów. I każde zdanie, słowo nie jest przypadkowe, Ocieka emocjami, barwami i zapachami.
I choć autorów jest dwoje – i ten dualizm widoczny jest od pierwszego akapitu w stylu i formie – pięknie się uzupełniają. Ona delikatna , poetycka, on bardziej konkretny, minimalistyczny . Jak jing i jang, dwie uzupełniające się energie.  I piękne słowo i piękny obraz. Książka zdecydowanie godna polecenia i przewyższająca treścią swoją edytorską formę.

1 komentarz: