piątek, 17 sierpnia 2018


MGŁY TOSKANII- NATASZA SOCHA, wyd. EDIPRESSE POLSKA SA

- Mamo, byłam w ogrodzie Lorenca po pomidory , nic nie wiesz o pomidorach dopóki nie spróbujesz tych z Toskanii!! Jak one pachną!!

Zachłyśnięcie się mojego dziecka Italią a w szczególności Toskanią zaraża i poraża. Jak i poprzedniego roku wyruszyła do Toskanii po zapachy, smaki i wrażenia . I jak Lena , bohaterka najnowszej powieści Nataszy Sochy, rozkoszuje  się codziennie sztuką i jedzeniem- dwiema swoimi pasjami.  A ja , średnio lubiąca podróżować szczególnie w gorące regiony , żyję jej opowieściami.

Zachwycam się książkami , które łączą sztuki kulinarne  z jakąś piękną historią, najlepiej prawdziwą , która przekazuje mi coś więcej, jakąś wiedzę bądź o regionie, jego historii bądź związana jest z życiem jakiejś postaci realnej, historycznej. Do takich książek należy np. APETYT  - Kazana, ŁABĘDZIE LEONARDA – Essex czy PRZEPIÓRKI W PŁATKACH RÓŻY-Laury Esquvell . MGŁY TOSKANII  mają pewne cechy łączące   właśnie z tymi książkami oraz fakt, że Nataszę Sochę kocham bezkrytycznie.

Bohaterka Lena stoi w swoistym „rozkroku” od urodzenia. Żyje z świadomością ,że na etapie prenatalnym „wchłonęła” swoją siostrę bliźniaczkę  która , choć jej nie ma , stanowi jakby jej wewnętrzne dopełnienie. Lena ma już 29 lat , jest świadomą , dojrzałą kobietą z pasją i pracą którą kocha , kocha też mężczyznę , który jest dla niej wsparciem i pozwala na rozwijanie swoich zainteresowań i wspiera w szalonych pomysłach dnia codziennego.  

Burza rudych włosów, piękna twarz , zgrabna sylwetka stanowi dopełnienie równie ciekawego wnętrza pasjonatki renowacji obrazów. Jest fachowcem cenionym na świecie z całkiem niezłym dorobkiem . I gdy trafia się okazja pracy przy renowacji malowidła ściennego w Toskanii- nie waha się ani chwili – zachęcana przez Igora, swojego mężczyznę , rusza w podróż , która , choć jeszcze o tym nie wie, zmieni na zawsze jej życie .

Cóż historię sama ( sam) przeczytać musisz i czy podoba ci się czy nie – nie mnie oceniać. Romans choć nie oczywisty , rozdarcie między ojcem i synem, konflikty z przeszłości , niedopowiedzenia i to wszystko w magicznej scenerii włoskiej , gdzie zapach i smak jedzenia jest inny niż gdziekolwiek na świecie , ludzie życzliwi choć nigdy nie będziesz „swój” .

Co mnie urzekło? Zapierające dech opisy toskańskich krajobrazów, zapach i smak porannej kawy, gotowanie o zmierzchu i soczyste , intensywne posiłki w ciągu dnia . Czułam aromat i smak wina , chłonęłam energię palącego włoskiego  słońca. I jeszcze historia Caravaggia , która przecież mogła się wydarzyć, choć tu jest częścią licentia poetica. Losy Caravaggia , tajemniczego malarza z przełomu epok, wieku ale i też – jak Lena – w rozkroku stojącego między życiem artysty i rzezimieszka , o do końca nie odgadnionych losach , orientacji, tajemniczej śmierci – pociągają równie mocno jak historia rozdartej między dwóch mężczyzn Leny.

I jak u Nataszy ostatnio bywa – odpowiedzi nie znajdziesz. Masz wybór . Jak każdy z jej bohaterów i tobie Natasza zostawia puste kartki na dopisanie swojego scenariusza.

Cóż ja jej książek będę bronić jak niepodległości. Mnie urzeka od pierwszej książki. I pewnie tak zostanie , gdyż stała w uczuciach jestem. I podoba mi się, że nie daje prostych rozwiązań, nie idzie w kierunku oczywistych zakończeń , że zostawia ten margines na „ a może jednak?”

Nie ma lepszej książki na lato a rzadko która podoba się absolutnie wszystkim moim koleżankom tak samo. Dla mnie książki Nataszy Sochy to uśmiech i odpoczynek , lekki powiew wiatru i osunięcie własnych problemów na dalszy plan. I dobrze, że u kresu każdej podróży z nią jest niedopowiedzenie – pozwala snuć własne wizje ale i daje nadzieję na to ,że Natasza do bohaterów wróci…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz