wtorek, 9 października 2018


SEANS W DOMU EGIPSKIM- MARYLA SZYMICZKOWA VEL JACEK DEHNEL &PIOTR TARCZYŃSKI, WYD.ZNAK

Lubicie kryminały retro? Cóż, ja uwielbiam. 
Szczególnie gdy pisarz się dobrze przygotował, precyzyjnie osadził  akcję w czasoprzestrzeni, dołożył starań by epoka i wszelkie smaczki życia codziennego przedstawione były starannie na tle prawdziwych wydarzeń historycznych. 
I po raz kolejny mariaż Dehnel&Tarczyński mnie nie zawiedli. Od pierwszej książki jestem wierną wielbicielką profesorowej Szczupaczyńskiej, mieszczce krakowskiej, która pomimo swoich rozlicznych domowych obowiązków ,całą wolną energię poświęca na rozwikłanie przedziwnych przypadków kryminalnych , w które to los oczywiście  ją wplata. Szczupaczyńska to trochę pani detektyw mimo woli, swój ciekawski acz merytorycznie zasadniczy nosek wtrąca w każdą okoliczną sprawę i- jak to krakowska mieszczka -uszami strzyże , wie kto z kim i dlaczego , zna zależności i ograniczenia , logicznie wyciąga wnioski i finalnie doprowadza do rozwiązania każdej zagadki.

A tym razem los stawia przed nią nie byle jakie  wyzwanie i to w niebywale barwnym środowisku

Nieuchronnie zbliża się koniec kolejnego stulecia a to zawsze w ludziach wzbudza obawy , wizje końca świata, zawirowań historycznych i atmosferycznych. Wydarzeniom realnym jak choćby ugodzenie pilnikiem cesarzowej Sissi towarzyszy sprowadzenie się do Krakowa niezwykłej persony – słynnego Stanisława Przybyszewskiego, który szybko wśród dekadencji artystycznej budzi sprzeczne emocje : uwodzicielska osobowość zjednuje mu liczne grono zarówno wyznawców jak i przeciwników.

Zatrważającym znakom na ziemi towarzyszą oczywiście i znaki na niebiesiech – całkowite zaćmienie księżyca jednoczy wszelkich ciekawskich na seansie spirytystycznym w tzw Domu Egipskim . Podczas tego niecodziennego wydarzenia jeden ze znamienitych gości pada martwy na ziemię i tu zaczyna się nasza kryminalna historia. I chyba dodawać nie muszę, iż profesorowa Szczupaczyńska jest jednym z gości , świadków a to już wystarczający powód by  śledztwo przeszło przez jej ręce...

Historia trochę jak z kryminałów Agathe Christie, podobna konwencja, podobne sytuacje. Ależ jak pięknie prowadzona akcja w perfekcyjnie doprecyzowanym kontekście historycznym! Nic nie jest przypadkowe. Tak bardzo krakowskie i drobnomieszczańskie. Język narracji niezwykle barwny, żywy . Jestem historykiem więc nie mogę się oprzeć tym właśnie cechom książki.

Powiem tak: wierna będę profesorowej i jej kryminalistycznym zapędom tak długo jak będą panowie je tworzyć. To mój absolutnie ulubiony typ kryminału retro. Rozsmakowuję się każdą sceną, każdym zdaniem. Panowie są świetnymi pisarzami, którzy potrafią od swoich poważnych zajęć uciec w historię fikcji a równocześnie zadbać o podniebienie smakoszy kryminalnych

Osobiście jestem  wielbicielką Nadii Szagdaj i jej bohaterki Klary Schulze , również młodej pani detektyw która  prowadzi śledztwa w Wrocławiu na przełomie wieków. I jej historie są równie pięknie osadzone kulturowo i społecznie  ale są i cięższego kalibru- mamy do czynienia z psychopatami, wyrafinowanymi mordercami bez empatii i hamulców. Szczupaczyńska to zdecydowanie lżejszy kaliber , spojrzenie na drobnomieszczańską krakowską society przez lekko przekrzywione okulary pisarzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz