HORMONIA – Natasza Socha
– wyd Pascal
Opowiem wam pewną historię.
Gdy miałam ok. 20 lat i wyprowadziłam się do swojego
pierwszego , za własne pieniądze wyremontowanego mieszkania , które w tym
czasie zdawało się być mi pałacem – a było
po prostu kawalerką w podłej dzielnicy i w podłej kamienicy – odwiedziła mnie
matka. I powiedzmy sobie wprost – była to raczej wizytacja niż wizyta.
Matka wkroczyła niby z uśmiechem ? grymasem? do mojej kuchni i zapytała :
- a gdzie ty masz ziemniaki?
Odpowiedziałam zdecydowanym tonem:
- mamo mieszkam sama z psem. Te dwa ziemniaki trzymam w
lodówce w pojemniku na warzywa.
Moja mama zabulgotała wymownie i powiedziała :
- miejsce ziemniaków jest w wiadrze pod zlewem.
I może nie byłoby w tym nic oburzającego gdyby nie fakt, że na drugi dzień natarczywe
pukanie wyrwało mnie z ciepłej zadumy i błogostanu a po otwarciu drzwi ujrzałam
w nich MOJĄ MATKĘ TASZCZĄCĄ POKAŹNE WIADERKO i worek… z ziemniakami. W milczącej bezsilności patrzyłam jak
triumfalnie te ziemniaki wysypuje do wiaderka i umieszcza……… pod zlewem.
Córki to mają ciężkie życie! No ale każda z nas jest czyjąś
córką, prawda? a później najczęściej matką... kolejnej córki. Znacie domy , w których rządzą od pokoleń kobiety uzależniające
od siebie kolejne kobiety ? No to witam w klubie.
Moja mądra babcia miała zwyczaj mówić „ Syn jest synem ,
póki się nie ożeni , tylko córka się nie zmieni !” I qrcze coś w tym jest.
Od najmłodszych lat kształtowane na obraz i podobieństwo
swoich matek tworzymy kalkę ich domów i wmawiamy sobie ,że to nasz wybór. I gdy
już jesteśmy tuż tuż od wyzwolenia się z tych więzów – nagle bach . Matka
zaczyna chorować , mieć różnego rodzaju problemy , a my jesteśmy odpowiedzialne
za jej stres, stan zdrowia i kontrolowanie wszelkich dolegliwości. Bo w końcu całe życie poświęcała się DLA NAS.
Żyła dla nas, ( za nas? ) i pomagała nam dzieciaki odchować ( hodować?) . No to teraz czas
na odcinanie kuponów.
Znam kobiety , które mają same 60 + a ciągle myślą oceną
matki. Nawet gdy ta matka popija już burgunda z Marią Magdaleną w doskonalszej
rzeczywistości - córka nadal zastanawia się , czy dana decyzja spotkałaby się z
aprobatą mamusi.
To jeden problem a drugi ? ………
Bez względu na to , jak atrakcyjną byłaś dziewczynką, studentką,
kobietą , matką , żoną , kochanką to w pewnym wieku – dość raptownie , często
drastycznie zdajesz sobie sprawę ,że powoli przechodzisz na stronę bycia
niewidzialną… Od przekroczenia magicznej 40+ , mimo ,że słyszysz niedowierzanie
w temacie swojej metryki – powoli nachodzi cię coraz większy smutek… coś się
kończy.
Co stało się z twoim biustem? Skąd te dołeczki na udach? Ten
nieszczęsny brzuch jakoś mniej współpracuje z mięśniami. Owal twarzy opada? Oczka jak u spaniela, burza
nieokiełznanych loków wymaga większego skupienia , bo dziwna szara farba
podstępnie wkrada się w odrosty. Podbiegłabym ale……. No przecież taksówka
jest. Ech , ubrałabym bikini ale…….co
ludzie powiedzą?
I wraca pierwszy problem – wieczna krytyka naszych matek ( które
dla naszego dobra mówią – w czerwonym ci nie do twarzy , a włosy tak nie czesz
, bo ty je masz takie liche! ) w połączeniu z powolnym uświadamianiem sobie ,
że wiele czasu minęło od ostatnich spontanicznych decyzji i raczej ich już nie
spełnimy ….
A przecież w każdej z nas , pomimo tej marszczącej się skóry
i 5 kg+ , zamknięta (zaklęta?) jest ciągle nastolatka z głową pełną
marzeń! W środku każda z nas jest gdzieś
pomiędzy maturą a studiami , chętnie poszłaby znowu na randkę ( nawet z własnym
mężem ) i zanurzyłaby nogi w fontannie…
Ale.. co ludzie powiedzą?
No więc „Hormonia” jest właśnie o tym. O próbie odzyskania
harmonii w hormonach . O tym ,że nigdy
nie jest za późno na spełnianie marzeń.
Jeśli tego córko jeszcze nie zrobiłaś to , czas zadać trudne i w
pierwszym momencie może i bolesne pytanie mamusi „ Mamo , czy ty masz
jakikolwiek pomysł na resztę swojego życia czy tylko na resztę mojego ?” .
Ryzykowne , bolesne ale i oczyszczające może być dojrzewanie
45+ ale nigdy nie jest za późno na realizowanie wiecznie odkładanych na później marzeń
– o tym właśnie jest najnowsza książka Nataszy Sochy ( którą to uwielbiam) p.t.
„HORMONIA”. Ty widzisz zmarszczki i
fałdki – dla zakochanego mężczyzny jesteś jednak najpiękniejsza i idealna . Jeśli tego mężczyzny nie ma obok Ciebie - całkiem możliwe ,że sie pojawi. Pozwól tylko. Wakacje od stereotypów czyli zjedzenie śniadania w łóżku , picie wina z gwinta
czy bieganie nago po plaży może uszczęśliwić Cię w każdym wieku i nigdy,
przenigdy nie rezygnuj z rozpieszczenia dziewczynki , która pomimo uśpienia
ciągle w Tobie gdzieś głęboko tkwi.
I jeszcze jedno . Hormonia rozpoczyna nowy , wielce
obiecujący cykl Nataszy Sochy pt „ Matki czyli córki” . Tak wiele wątków czeka na rozwinięcie,
tajemnic na rozwiązanie – że doczekać się nie mogę. Gwarantuję ,że ty też J
Jeszcze nie czytałam tak specyficznie napisanej recenzji Hormonii. Teraz wiem, że na pewno sięgnę po tę książkę. Po prostu czuję, że muszę. Dzięki.
OdpowiedzUsuń