FANABERIE – Jolanta Wrońska
Tak już mam ,że idę do sklepu po przysłowiowe bułki a wracam
z książką. „ Fanaberie” to moja osobista fanaberia w czasie zakupów w
Biedronce. Przyciągnęła mnie słodka okładka i solidne wydanie- ostatnio
pochłaniałam wyłącznie bardzo mroczne kryminały lub literaturę ze zdradami w
tle. Zapragnęłam czegoś słodkiego , szczęśliwego i pogodnego. „Fanaberie” mnie nie zawiodły.
I jeszcze w tle te Szombierki ( dla nie znających Śląska –
to trochę niszczejąca dzielnica Bytomia) . Lokalny patriotyzm wziął górę .
Wciągnęłam .
Bohaterka – śląsko- warszawska 42-letnia bizneswoman, matka trójki dzieci ,
właścicielka sieci ciastkarni o nazwie „Fanaberie” przeżywa kryzys ( jak to
bywa) w życiu osobistym i zawodowym.
Kobieta kiedyś porzucona przez rodziców, wychowywana przez
kochających dziadków wedle bardzo powszechnego na Śląsku „ordungu” i zasad,
stwarza dom dla swoich córek i przygarniętego , niezwykle roztropnego
młodzieńca. I tak mądrze dzieciaki się wspierają, wychodzi z tego coś fajnego.
W tle cały czas unosi się duch giełdy, przekrętów, wrogich
przejęć , handlu głosami itp. Nie ukrywam ,że to wartość dodana książki – w
prostych słowach objaśnia zasady rządzące giełdą , akcjami , wyborami
akcjonariuszy.
Jasne ,że końcówka słodka jak jej okładka. Ale tylko
końcówka. Wcześniejsza część zdecydowanie z wartką akcją, specyficznym humorem
, „wtrętami” bliskimi każdemu ślązakowi, smaczek lokalny itp. Wszystko ładnie
się splata w pogodny koniec, ale czy nie tego szukałam ? Nie zawiodłam się.
Lekka , weekendowa pozycja , odpręża po ciężkim tygodniu lub
po zbyt wymagającej lub mrocznej literaturze.
Pani Jolanto – gratuluję udanego debiutu. Czekam na więcej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz