OFIARA POLIKSENY – Marta Guzowska
Pierwsza z cyklu perypetii antropologa Mario Ybla ,
neurotycznego specjalisty kryminologa, mozolnie układającego puzzle zbrodni w
logiczny ciąg wydarzeń w celu odkrycia motywów zabójstwa i oczywiście jego
sprawcy.
OFIARĘ POLIKSENY przeczytałam jako drugą , po GŁOWIE NIOBE-
pomimo iż kolejność w cyklu jest inna. Pierwsza podobała mi się ale dopiero
OFIARA zachwyciła. W obecnym wysypie polskich kryminałów , ten zdecydowanie się
wyróżnia.
Czytając miałam cały czas wrażenie oglądania akcji na
ekranie. Mózg przewijał bardzo sugestywne i filmowe wręcz obrazy a to świadczy
o niezwykłych umiejętnościach pisarskich autorki.
Mam więc przed oczami profesora Mario Ybla , irytującego ,
złośliwego i chłodno patrzącego na wszystko wokoło naukowca, lekko w typie
Indiany Jonesa , przechadzającego się w spoconych podkoszulkach i brudnych
spodniach po terenie wykopalisk w okolicach starożytnej Troi. Profesor skrywa
swoją słabość – panicznie boi się ciemności, nyktofobia ogranicza mu aktywność
tylko do dziennego działania i do przestrzeni mocno oświetlonych . Nie wejdzie
w dziurę wykopalisk , w grotę stworzoną przez naturę ale pochłoniętą przez
ciemność, nie pozwoli zamknąć się w nieoświetlonym pomieszczeniu. Gdy zapada
zmrok najchętniej upija się do nieprzytomności i zasypia najszybciej jak tylko
się da… Jest i piękna , inteligentna , niezwykle pociągająca nie tylko Ybla ,
pani archeolog prowadząca badania naukowe na terenie wykopalisk. Jest profesor
żądny sławy i prowadzący swoje małe , nie zawsze czyste gierki, manipulujący
faktami i pokątnie handlujący drobnymi znaleziskami na e-Bey’u. Jest w końcu i
bogaty sponsor , bo przecież bez niego żadne wykopaliska nie mogłyby się toczyć
w tak skorumpowanym tureckim środowisku …
No i trup. Następnie kolejny. Znikają młode kobiety,
ładne , ich zwłoki odnajdywane są w
miejscach starożytnego kultu składania ofiar z ludzi.
Czy to zwłoki słynnej
Polikseny? Czy ktoś naśladuje dawne rytuały i jaki ma w tym cel?
Nic więcej nie powiem. Zdecydowanie lektura na lato. Mnie
zachwyciła.
Sporo się dowiedziałam. Poznałam odrobinę bardzo
merytorycznej wiedzy z zakresu kultury achajskiej, wiem , jak wygląda typowy
dzień na miejscu wykopalisk, o jaką stawkę się toczy i z czym trzeba się
zmierzyć ocalając ślady naszych przodków przed szybko postępującymi budowami
autostrad i osiedli…
I powiem jeszcze jedno – zazwyczaj gdy czytam tego typu
książki , chce koniecznie zobaczyć i dotknąć takich miejsc. Po GŁOWIE NIOBE planuję
odwiedzenie pałacu w Nieborowie. Po POLIKSENIE wiem jedno – za nic na świecie
nie ruszę na zadupia Turcji J Sugestywne opisy brudu , smrodu i chmar much
skutecznie mnie zniechęciły J
Wystarczą zdjęcia w necie J
Ale… ruszam dziś do Matrasa po trzecią część przygód
dziwacznego Maria , bo się przywiązałam do dziwaka. Czego i Wam życzę .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz