AWARIA MAŁŻEŃSKA
- Magdalena Witkiewicz & Natasza Socha
O Bosz……JAKA JA GŁUPIA BYŁAM! Ile ja lat straciłam! Jak ten
samotny pustak w tartaku! Zupełnie bezużyteczna! A ileż cudownych okazji
przeleciało mi przed nosem? NICZEGO się nie nauczyłam . NICZEGO nie wyniosłam z
sytuacji przed którymi postawił mnie los. No może tylko sfrustrowaną minę
męczennicy, przeświadczenie ,że beze mnie wszystkich zjedzą mikroby wielkości
szczurów i padną na dżumę albo cholerę. Najprawdopodobniej na obie te klęski
równocześnie !
Otóż moje panie , trzeba mieć oczy i umysł otwarte i zgodnie
z tezą naszych babć – gdy życie daje nam cytrynę- robić z niego lemoniadę.
Dwie młode , ambitne, kreatywne „matki polki” żyły dokładnie
w takim przeświadczeniu jak ja – że jeśli same czegoś nie zrobią , to nie
będzie zrobione, dzieci pomrą z głodu a mężowie w swojej bezradności doprowadzą
do śmierci siebie , dzieci i ogół dobytku żywego i nieżywego domowego
ogniska. Myśl o tym ,że są jedynym źródłem
porządku we wszechświecie i prócz bycia robotem wielofunkcyjnym są coraz mniej
zauważane przez swoich mężów –prowadziła do frustracji, irytacji , domowych
spięć i… chłodu łóżkowego również.
DO CZASU.
Czarny kot i seria niefortunnych zdarzeń uruchomiona przez jego
przypadkowe przebiegnięcie pomiędzy kołami pełnego pasażerów autobusu -zmienia
nieoczekiwanie bieg historii małego świata dwóch rodzin o dość podobnym
składzie : 2+2. Osie obu wszechświatów czyli wszystko organizujące mamy i żony
lądują zgodnie w tym samym szpitalu na oddziale chirurgii urazowej , łóżko w
łóżko i pobyt tam nie zapowiada się wyłącznie na weekendową obserwację…
Obie panie dość szybko łapią wspólny kontakt – bo i dzieci w
wieku dość podobnym i mężowie jacyś tacy safandułowaci , i żadnej pomocy od
babć . A tu rok szkolny właśnie się zaczyna, kapci zmiennych brak, wyzwań co
nie miara…
Jeśli jednak oczekujecie ,że to kolejna feministyczna
książka pokazująca siłę kobiet i ich radzenie sobie w ekstremalnych sytuacjach –
jesteście w ogromnym błędzie.
Bo mężczyzna jak raz przed ślubem powiedział ,że kocha a
potem nie powtarzał to niekiedy oznacza – że po prostu dla niego to pewnik I
NIC SIĘ NIE ZMIENIŁO. Gdy dać mu odrobię samodzielności i postawić przed
wyzwaniem – to potrafi sprostać im lepiej niż kobieta. Bo los bywa zmienny i
trzeba odrobiny zaufania w możliwości partnera – niekiedy da nam to spokój i
pewność, że on te dzieci kocha tak jak i my , więc poradzi sobie , krzywdy nie
zrobi, znajdzie równie kreatywne rozwiązania tylko po prostu INNE.
I taki sprawdzian małżeński nie musi prowadzić do rozpadu związku a może wyjdzie obu partnerom na dobre ?
W obliczu nowych wyzwań można odnaleźć ten zaginiony powód , dla którego wiele
lat temu podjęliśmy decyzję wspólnej drogi w jednym kierunku?
I ja głupia byłam gdy odmówiłam pójścia do szpitala przy
ciężkiej chorobie – nie pozwoliłam by mój mąż się czegokolwiek nauczył. I
jestem pewna ,że oboje byśmy na tym skorzystali ale cóż… teraz moje drogie Panie czas na uczenie się na
cudzych błędach ;-)
Natasza Socha i Magda
Witkiewicz – obie Panie są niezwykłymi osobowościami. Jak ROZWAŻNA I
ROMANTYCZNA – każda odmienna , wrażliwa, kreatywna i z poczuciem humoru.
Przyznam szczerze – byłam ostrożna podchodząc do tej pozycji ale i ciekawa.
Bałam się,że któraś z pań będzie wiodącym piórem i przytłoczy drugą , że w
starciu bezpośrednim - któraś polegnie. Nic
bardziej mylnego.
Obstawiam ,że większość historyjek jest z życia wziętych J Spłakałam się czytając
o septycznej teściowej J
, pani ornitolog do dzieci J,
nauce piosenek patriotyczno-religijnych J
i cudownym sposobie na wybudzanie dzieci i wyciąganie z łóżek za pomocą
ciepłych skarpetek. Nie powiem więcej , bo zamiast zachęcić to streszczę – a mam
na to ogromną ochotę.
Nowy polski tandem – absolutnie nie zawiódł mnie pod żadnym
względem. Obie kobiety są cudne razem i osobno – jak Preston i Child J , jak Wiśniewski i
Domagalik. Tworzą wspólnie odrębny , jakby trzeci byt pisarski , nie szkodzący sobie a wręcz wspierający ich odrębne działania.
Kocham je razem i osobno, czekam na każdą książkę, uwielbiam
i polecać będę. Jak Jarecki Lechijkę .
Amen
Mała zagadka – wiecie która co pisała ? Bo ja wiem … ;-) i nie zdradzę J .
I dodam ,że na mój egzemplarz jest już kolejka… a w
pierwszej kolejności czeka pewien pan
;-)
LOVE <3
OdpowiedzUsuńczekam :) aż się boję jak baby facetów obsmarowały :)
OdpowiedzUsuń