czwartek, 25 lutego 2016

ZAKONNICE ODCHODZĄ PO CICHU-  Mata Abramowicz


Nie ukrywam ,że na tę książkę czekałam w napięciu. Los zakonnic , które odeszły ,okrywa milczenie. W klasztorach to temat tabu-  dawne towarzyszki  patrzą zdumione, lub odwracają wzrok słysząc pytanie o byłe siostry i  wymijająco odpowiadają o ich złym stanie zdrowia czy braku dojrzałości do życia w zgromadzeniu. Bo posłuszeństwo jest najważniejsze.

Temat przewija się przez moje całe życie, znam wiele zakonnic i byłych zakonnic. Czekałam na tę pracę i bardzo autorce za nią dziękuję. Byli księża, bracia nie mają takiego problemu – mówią wprost że byli i odeszli, mówią co im się nie podobało albo na co gotowi nie byli.

Zakonnice znikają. Nie mówią o tym , co przeszły , nie przyznają się do tego okresu w swoim życiu . Najczęściej zmieniają otoczenie, pracę , miasto . Kościół w naszym kraju to skostniała , zhierarchizowana instytucja feudalna na której szarym końcu właśnie są siostry zakonne. Chciałam , by ktoś powiedział to , co mówię całe życie : jest cywilizacyjna przepaść między klasztorami żeńskimi i męskimi . Nie chodzi mi absolutnie o krytykę , raczej o głos w sprawie. I ma to pewien cel.

Autorka podeszła do tematu z ogromnym taktem i zrozumieniem. Szukała odpowiedzi i dotknęła bolesnych miejsc. Pewnie zostanie zaatakowana przez różne środowiska za  samo tknięcie problemu. Bo nikt nie ma prawa wtrącać się w wewnętrzne sprawy Kościoła a już w szczególności zgromadzeń żeńskich , utrzymywanych  niby dla ich ochrony w specjalnej tajemnicy. Przed wszystkimi . A utrzymują je w tym schronie informacyjno –formacyjnym zwierzchnicy kościoła – mężczyźni.
Pytania dlaczego ? jaki jest cel? Dlaczego kobiety się na to godzą? Czy wiedzą na co się godzą? Są dla sprawy kluczowe.
Bo klasztor to nie jest przedłużenie   młodości spędzonej w parafialnych  w kręgach oazowych. To nie czas podobny temu, który przeżyłaś na rekolekcjach wśród uśmiechniętych , radosnych sióstr zakonnych śpiewających , grających na gitarach i mówiących z pasją o swojej jedności z Jezusem.  
Polski klasztor to zupełnie inny świat. Nieporównywalny ze światem ojców i braci zakonnych , zupełnie odmienny a wręcz sprzeczny z życiem księży.

I utrwalony w naszym kraju przez kult Maryjny ( milcząca ,służąca postawa) oraz przez postawę JP2 i jego następcy , Benedykta…  Pewnie tu mnie wiele osób będzie chciało zagryźć ale to fakty.
Co dzieje się za bramami klauzuli?  Jak łamane jest poczucie własnej wartości, potrzeby zdobywania wiedzy , moralne granie na emocjach , budowanie wiecznego poczucia winy -  przeczytaj .
Dorzucę swoje pięć groszy.

Trzy sceny.
1-      Rozmowa z zakonnicą uważnie przyglądającą mi się przez cały czas. Miałam na sobie bluzkę , taką hippi , długie szerokie rękawy , na ręce skórzana bransoletka . Siostra nie mogła od niej oderwać wzroku. Wreszcie wyciąga rękę i pyta – jakie mądre to kółeczko – jak piszesz to możesz sobie ten rękaw nim przytrzymać…..  Ona nie żartowała. Nie działo się to w poprzednim stuleciu. Scena sprzed kilkunastu lat.
2-      Cisza, kolacja . Nagle pisk , rwetest i śmiech. Pytam  - co się dzieje??? . Pada odpowiedź  : o ! siostra Asumpta znalazła dzieciątko w cukiernicy!!!  Przecieram oczy. Oświecają mnie – dzień patronki.. Która znajdzie ukrytą figurkę „Jezuska” będzie miała szczęcie cały rok. ?!?! Zabobony ,infantylizm  czy szukanie malutkich radości i odskoczni dnia codziennego?
3-      Leżałam w szpitalu z jedną z sióstr. Całe noce rozmawiałyśmy . Starsza już siostra. Sfrustrowana. I ona to mi powiedziała na odchodnym „ Dziecko , piekło wybrukowane jest głowami księży i zakonnic – uwierz”

Brutalna prawda bez zbędnego komentarza. Zakonny piorące młode mózgi przez ciągłą kontrolę, codzienne szukanie w sobie grzechów i wyznawanie je przed Mistrzynią,  wieczne umartwianie się i praca , brak możliwości rozwoju osobistego , brak dostępu do wiedzy , proszenie nawet o środki czystości i higieniczne… dlaczego to sobie robią?


Pomyśl. Przeczytaj. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz