APTEKA MARZEŃ – Natasza Socha, wyd. Pascal
Książka leżakowała na mojej półce kilka miesięcy nie dlatego
,że nie miałam ochoty jej przeczytać . Ktoś bardzo mi bliski w tym czasie
chorował i ja , przebywając ciągle w szpitalach, na oddziałach OIOM , stale
ocierając się o śmierć i bojąc , by nie odebrała mi tego najważniejszego
mężczyzny – uciekałam od zbliżonych tematów .
Nowy Rok jednak postanowiłam przywitać
dobrze i mocno – czas więc przyszedł na obie najnowsze powieści mojej ulubionej
Nataszy.
Dwie rodziny, dwie dziewczynki , różne sytuacje losowe,
życiowe. Dzieli je 10 lat i wydaje się ,że nastolatka nigdy nie porozumie się z
małym dzieckiem. Połączyła je choroba. Życie nie grało fair , ślepy los obie
postawił przed chorobą do dziś dla wielu oznaczającą wyrok- rak. Balansując
przez kilka lat na granicy życia i śmierci , szybko dojrzewają i dorośleją.
Jak dzieci radzą sobie ze świadomością umierania? Kiedy umiera
nadzieja? Jakie mają marzenia najmniejsi pacjenci oddziałów onkologicznych? Czy
z dziećmi powinno rozmawiać się o odchodzeniu?
Boimy się. Nie mówimy o śmierci, nie chcemy nawet myśleć, że
wkradnie się w nasze uporządkowane życie. Ale ona siedzi nam na ramieniu i gdy zbyt
butnie podchodzimy do życia – wystawia nas na próbę, uczy pokory, szacunku.
Onkomamy nie zawsze mają pomoc w rodzinie, niektóre walczą
zupełnie samotnie starając się nie zapomnieć o pozostałej rodzinie , dzieciach
czekających poza szpitalem. Ale rak to choroba całej rodziny – wszyscy muszą
się podporządkować . Rytm życia nie wyznacza już cykl wakacje- święta- urodziny
a interwały pomiędzy chemiami, operacjami, wlewami… Szpitale i polska rzeczywistość.
Szpitalne ciocie i wujkowie. Uśmiech przez łzy i łzy pomimo śmiechu.
I największa bezinteresowność w najtrudniejszych momentach.
Szpitale i lotniska widziały więcej szczerych modlitw i gorących łez niż każda
jedna świątynia…
Ola i Karolina. Od początku wiemy ,że któraś nie przeżyje.
Między dziewczynkami rodzi się specyficzna wieź. Ponad chorobą, ponad barierą
wieku. Jedna daje pomysł czemuś co druga
postanawia wcielić w życie. Każda ma swoje małe demony do poskromienia.
Nic więcej nie napiszę prócz tego ,że to niezwykle piękna
książka. O tym, że nie wszystko umiera wraz z ciałem. Że na to , by być w
drużynie dawców szpiku stać każdego z nas. Żyj z całych sił i bierz pod uwagę
,że jutra może nie być, czas to pojęcie względne i nic z tego świata ze sobą
nie zabierzesz prócz Miłości , którą wzbudzisz w innych i sam otrzymasz…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz