FERMA BLOND- PIOTR ADAMCZYK, wyd.Wydawnictwo AGORA
Po śmierci dziadka bohater , choć wcześniej przez niego wydziedziczony
, ma prawo uszczknąć okruch, tego co pozostawił w spadku swoim spadkobiercom. Kontaktuje
się więc ze swoją niemiecką rodziną i wspólnie próbują ową schedę podzielić. Ale
by dzielić, najpierw trzeba ją oszacować.Tyle ,że spadek stanowią pamiątki
wojenne oraz obrazy , których pochodzenie i wartość stanowi zagadkę.
I tak
ruszamy wraz z bohaterem w zawikłane czasy bezpośrednio przed wybuchem II Wojny
Światowej oraz w czasie jej trwania. I nic nie jest już czarno-białe, jednowymiarowe
czy oczywiste.
Charlotte, śliczna, apetyczna nastolatka , córka znanego berlińskiego antykwariusza, pomaga ojcu w prowadzeniu biznesu. Czasy są trudne, nazizm narzuca swoje
standardy i wartości zarówno w życiu jak i w sztuce a stary antykwariusz wie, że
choć sztuka nowoczesna przez Hitlera ceniona nie jest, to jednak wartość swą ma
i można na niej nieźle zarobić. Stąd pod oficjalnym szyldem antykwariatu ukryta
jest i inna działalność handlowa- obrót działami sztuki oficjalnie zakazanymi .
Antykwariusz ma spore kontakty i jego sklep odwiedzają goście różni. Młoda
Charlotte zakochuje się w malarzu bliskim samemu Hitlerowi , Adolfie Zieglerze,
który to pacykarz prócz tego ,że jest bawidamkiem, flirciarzem i niebezpiecznym uwodzicielem,
ma znaczący wpływ na kształt polityki kulturowej całego kraju. Dziewczyna jest soczysta i niewinna a malarzyna
specjalizuje się w kobiecych aktach więc problemy są tylko oczywistą konsekwencją
biegu tej historii.
Losy tej toksycznej,
wyuzdanej relacji są tylko pretekstem by
autor wprowadził nas w dużo głębszy temat .
Lebensborn – o którym tak niewiele się po wojnie mówiło i mówi nadal,
polityka „czystości rasy” , selekcji naturalnej mającej na celu uzyskanie
idealnego , nordyckiego pokolenia, specjalne domy i miejsca, gdzie dochodziło
wręcz do „produkcji” jak na fermie dzieci o aryjskich cechach , porywanie ,
odbieranie dzieci i zniemczanie ich przed wysyłką do Rzeszy, to samo w temacie wywożenia
młodych kobiet z terenów podbitych. Wszystko uświęcone ideą nadrzędności potrzeb kraju nad uczuciami i potrzebami człowieka. Matka jest święta , bo rodzi dzieci, których ma być jak najwięcej. Męża nie ma ? cóż inni mężczyźni o pożądanych cechach też muszą być w gotowości a mąż jeśli i jak wróci - powinien cieszyć się z tego ,że żona tak skrzętnie wypełniała obowiązki kobiety w Rzeszy.
No i specjalne domy "publiczne" zorganizowane na potrzeby wysokich oficerów i polityków , gdzie najbardziej zręczne młode dziewczyny miały wyciągać informacje potrzebne dla podsłuchujących.
Ale i chore eksperymenty na ludziach w obozach nazistowskich na terenie Polski , dziwne miejsca, "obozy" dla młodzieży pod Łodzią i wiele innych , prawdziwych , nie ruszanych przez dziesiątki lat historii...
Ale przecież pisze to mistrz Piotr Adamczyk! Nie da się bez
delikatności i czułości, bez uczuć i miłości, bez słów jak płatki róż choć
czasy nie sprzyjają romantyzmowi!
I tu się też nie zawiedziesz. Mimo , iż
historie opisywane poetyckie i proste nie są, udaje się autorowi i tutaj
znaleźć możliwość rozwinięcia swojej poetyckiej natury i połechtania naszej
wrażliwości i potrzeby eteryczno erotycznego słowa wpływającego przez kobiecy
narząd miłosny – uszy -wprost na nasze serce . I jakże tu się nie zachwycać?! Nikt w sposób tak nienachalny , delikatny nie potrafi przekazywać trudnych spraw. Poznaliśmy to w "Domu Tęsknot" , mamy to i w "Fermie blond"
Dostajemy więc kawał rzetelnej , prawdziwej historii z czasów III
Rzeszy, mamy niezły wątek kryminalny,w gratisie doskonały trójkąt miłosny , kawał
świetnej obyczajówki z życia codziennego w czasach wojennych oraz piękne,
poetyckie uniesienia autora związane z jego powojennymi poszukiwaniami źródeł
schedy po dziadku i znajomością z pewną pociągającą panią historykiem sztuki .
Książka solidna, ponad 500 stron ale oderwać się nie mogłam-
jak zawsze. Nie zawiodłam się , dostałam dokładnie to , czego oczekiwałam.
No i ten balsam na moją duszę i estetykę... jak ON ( autor)
PISZE O MIŁOŚCI!
Od samego czytania oczy robią się wilgotne a dziwne ciepło
ogarnia ciało.
Oj, Panie Piotrze, kolejną noc jest mi Pan winien!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz