ŚWIAT RÓWNOLEGŁY- Tomek Michniewicz
To nie jest recenzja. I nie jestem podróżnikiem. Nie marzę o
wyprawach w nieznane krainy i o „odkrywaniu” dziewiczych lądów. Wychowana
jestem wprawdzie na Alfredzie Szklarskim( przecież on nigdy nie podróżował) , potem klasycznie Arkady Fiedler czy Pałkiewicz…
Ale książki Tomka Michniewicza od samego początku należą do tych , na które
czekam, których łaknę i które nie zostawiają mnie obojętną.
Kolejny raz dane mi było spotkać się z Tomkiem w klubie
NAMASTE w Katowicach. Byłam już w środku książki i moje odczucia były takie
lekko gorzkie. Pomyślałam, że Tomek powoli zaczyna być lekko wypalony, zmęczony
podróżami , rozczarowany tym, co spotyka w drodze i trochę bezsilnością wobec powszechnie panującej obłudy .
Jeśli będziesz miał okazję uczestniczyć w takim spotkaniu –
idź. Młody, wysoki , szczupły chłopak z dużym dystansem do siebie , szacunkiem
do interlokutora oraz niezwykłym poczuciem humoru opowiada o swoich reporterskich
poszukiwaniach w dla nas zaskakujących miejscach. Spotkania w atmosferze jak „
u cioci na imieninach” -nawet taki
mieszczuch jak ja , nie czuje się ignorantem i niepożądanym elementem
infrastruktury ;-). Było miło, odkrywczo, przyjemnie.
A potem bum.
Książka jak tytułowy „Świat równoległy”. To co przeżyliśmy
na spotkaniu , trochę odpowiadające naszym oczekiwaniom i wyobrażeniom o życiu podróżnika– z gorzką prawdą świata za kulisami. Przeżyłam już
takie zaskoczenie oglądając programy z Tomkiem , niby byłam przygotowana a tu
zaskok. Znowu.
Rozdział po rozdziale przebudowujemy swoje spojrzenie na
świat … Pokazuje nam najpierw to, czego my oczekujemy a potem mówi – „patrz, to
cepeliada stworzona tylko dla Ciebie, oni to robią, bo ty tego chcesz, nie
kupiłabyś prawdy , pomyśl zanim zapiszesz się na wycieczkę do Egiptu, zanim wrogo
spojrzysz na islam, zanim pójdziesz do ZOO czy bezkrytycznie zaakceptujesz
rewelacje wojenne redaktora programu informacyjnego- odpowiedz na pytanie - czego na prawdę chcesz ” Nic więcej nie powiem , bo
musisz przeczytać by zrozumieć
I ten ostatni rozdział – jak gwóźdź w serce. I moje łzy.
Rozczarowanie też sobą -bo człowiek to nie zawsze brzmi dumnie. Powiem nawet – coraz rzadziej
brzmi dumnie. Próbuję zrozumieć motywy okrucieństwa i jakoś nie mieści się to w
mojej głowie. Ani w sercu. Inne spojrzenie .Świat równoległy.
Ponownie zmuszona jestem przewartościować swoje spojrzenie
na świat przez pryzmat białego człowieka z wdrukowaną przez media wizją świata.
Na razie drugi dzień nie mogę wziąć innej książki do ręki.
Jedyne co mogę, to zrobić przelew na IMIRE , rezerwat, który
pewnie jeszcze za mojego życia przestanie istnieć…
Polecam więc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz