SZEŚĆ CÓREK- Małgorzata Szyszko- Kondej
Nie mogłam wybrać lepszej lektury na przełom października i
listopada. Sama zrozumiesz.
Sześć kobiet -najstarsza ma lat 60 , najmłodsza 19. Nigdy wcześniej
się nie spotkały, niektóre wiedzą o istnieniu innych , jednak żadna o
wszystkich. Mieszkają w różnych miejscach i losy ich są zupełnie odmienne –
jest wśród nich i kura domowa, i homo- korporatus od PR-u poczytnego czasopisma, ofiara przemocy
domowej, zbuntowana nastolatka czy wrażliwa poetka , emigrantka próbująca
wiązać koniec z końcem i absolwentka liceum – na zakręcie. Wychowywały się bez
ojca, niekiedy i bez przyjaciół , ocierały o różne momenty przełomowe naszej
historii – od zmagania się z duchem PRL, rozczarowania sierpniem ’80, walki o
smoleński krzyż….
Każda dostaje krótki ,imienny list. Kochana córeczko…itp. Itp.
Itp. I zadanie do wykonania. Do listu doczepiona karteczka z datą i miejscem
pogrzebu. Podpisano – Tatuś. Ironia? Sarkazm? Chichot losu?
Krótka retrospekcja- historia romansu? Miłości? Na styku
przecięcia się historii ich matek i
drogi życia charyzmatycznego i rzutkiego stomatologa Wiktora Krasowskiego. Pół
wieku historii historii Polski w tle.
Czy czyjaś nieobecność może bardziej naznaczyć nasze życie
niż codzienne wspólne wypijanie herbaty?
Czy osoba , której praktycznie nie znamy lub mamy mgliste
wspomnienie z dziecięcego spaceru może poznać nasz najważniejszy rys
charakteru? Czy jedną prośbą może pchnąć
nas na odmienne tory ? i wreszcie – co jest
najważniejszym skarbem w drodze każdego z nas i co powinniśmy ocalić? Chronić?
Jak silne są więzy krwi i czy córki będą potrafiły stworzyć
z niego kotwicę w swoim życiu i źródło siły – dowiesz się jak przeczytasz.
Powiem tylko ,że z ogromną przyjemnością przeżyłam tę książkę wraz z
bohaterkami. Idealna na czas wspominkowo-jesiennej zadumy nad sensem nie tylko
życia i śmierci ale i poświęcania się w imię idei, w imię dobra dzieci , w imię
czegokolwiek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz