GÓRA TAJGET – Anna Dziewit Meller
Grzech zaniechania, grzech milczenia. Wojna i jej okrutne
żniwo – ofiary w kobietach i dzieciach. Szczególne piętno śląskiej ziemi –
wszak dla Niemców ziemia polska, dla ruskich – niemiecka.. Każdy kolejny
najeźdźca- z błogosławieństwem swojego wodza- ma prawo do łupów, prawda?
I choć tyle lat po wojnie – zbrodnie na zwykłych ludziach
tkwią jak kolec w pamięci pokoleń, jak odcisk uwierają i nie pozwalają
wrażliwym swobodnie chodzić.. Los bywał złośliwy – o tym wiem nie od dziś.
Zbrodnie nie wychodzą na światło dzienne, ofiary żyją z piętnem i traumą,
zbrodniarze dożywają spokojnie swoich dni w dobrobycie i szacunku lokalnych
społeczności…
Rodzina o typowo śląskich losach… Świeżo upieczony ojciec , właściciel
apteki przeczuwa, że w pobliskim szpitalu psychiatrycznym działy się rzeczy
niewyobrażalne i choć ludzie przebąkują tym ,ze ktoś … coś ..słyszał? może…? –
ciężko drążyć mu temat i zmierzyć się ze świadomością ,że akcja T4 w ramach
której naziści uśmiercali dzieci i eksperymentowali na ich ciałach -dotyczyła i
jego rodziny… Górnik Ryszard… prosty
chłop, rodzina, praca a w nocy nawiedza go mgliste wspomnienie traumy z
dzieciństwa. Ciotka Zefka. Dobra kobieta . Wiele przeszła w życiu tylko czy
ktokolwiek wie naprawdę co ? A ta wyniosła i inteligentna utytułowana pani
doktor, która co tydzień z potrzeby swej wrażliwości odwiedza sale koncertowy –
przypuszczałbyś ,że jednym podpisem decydowała o życiu i śmierci dzieci, które
w ramach czyszczenia rasy z „elementów nie dość doskonałych” miały pecha
urodzić się z szpotawą nóżką? Zezem? Mongolizem?
Jak potoczyłyby się losy świata , gdyby małemu Adikowi
kolega życia nie uratował , nie wyciągnął spod lodu ?
Ciężkie tematy ta nasza drobna Pani Ania ruszyła. Zrobiła to
po mistrzowsku – bez oceniania, bez wyrokowania , bez moralizowania- za to z
ogromną wrażliwością, empatią i dojrzałością. Ot obrazki śląskiej historii, twardej ,
trudnej .
Wielkie zaniechanie rozliczenia się z przeszłością spada
ciężarem na barki kolejnych pokoleń i ciąży jak kamień na sercach i sumieniach
tych, którzy pamiętają. Zimny chów dzieci, brak miłości i
Wiele jeszcze takich kart historii jak przyschniętych tylko
strupów na ranach mamy. Szczególnie bolą gdy mamy dzieci… bo lęk przed wojną i
strach o ich bezpieczeństwo determinują wszelkie nasze postrzegania i
działania. Bo historia lubi się powtarzać. Dziś jest bliżej niż sądzisz…
Pani Aniu gratuluję książki.
Burzy spokój na długo . Zapada w pamięć. I o to chodzi. Dziękuję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz