Uznajmy ,że to ZABAWA Z CZYTNIKIEM.
Autorkę lubię. Uznaję ,że miała gorszy okres.
W ramach dalszego eksperymentu z czytnikiem próbowałam
przejść przez kolejną książkę w ten
sposób. Być może to nie był dobry dzień na taką książkę. A może to nie była
książka dla mnie . Nie ważne w sumie
jaka przyczyna – efekt porażający.
Limit miałkich i głupawych książek do przeczytania na ten
rok wykończyłam . Koszmar.
Wszystko w tej książce jest złe. Bohaterka – lat 15,
kończąca właśnie cykl gimnazjalny wprowadza nas na niespełna dwa lata w swoje
życie. Niedojrzali do rodzicielstwa
rodzice, beznadziejne kolejno przyjaciółki taty przewijające się przez dom,
babcia , przyjaciel babci , przyjaciele ojca , matka z kolejnym mężem , siostra
wyrodnej tejże mamusi, przyjaciółeczka mamusi – wszystkie te postaci
reprezentują poziom rozwoju emocjonalnego mniej więcej ameby czy kreta na Żuławach. Jedyną osobą trzeźwo spoglądającą na życie ,
świetnie i dojrzale ogarniającą rzeczywistość jest oczywiście bohaterka.
Przypominam – gimbus lat 15( ! )co nie przeszkadza jej pić wina białego do
obiadu, „zatankować” na imprezie, resocjalizować opóźnionego w rozwoju
mięśniaka – syna prominenta itp.
Nie kłóci się to oczywiście z faktem, że gdy zostaje sama ze
swoją wczesnopodstawówkową siostrą bez matki - która w ramach znudzenia życiem
rusza do Afryki – bohaterka nie jest w stanie nakarmić ani napoić swojej
nieletniej – równie jednak bogato rozwiniętej intelektualnie co ona.
Powiem tak – żadnego zróżnicowania wiekowego, bariery płci,
dystansu wieku. Gdybyś wyciął z całości wypowiedzi 8-latki i anonimowo
zestawił z wypowiedziami jej babci – nie rozpoznasz co która wypowiedziała
– MASAKRA.
Szkoda czasu. Nie kupuj, nie czytaj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz