niedziela, 6 sierpnia 2017

KOBIETY CIĘŻKICH OBYCZAJÓW – Natasza Socha, wyd. Pascal


Pamiętacie „Dziewczęta z Nowolipek”? czytałyście „Hormonię” i „ Dziecko last minute”? No to jeśli do dalszych losów ulubionych bohaterek czyli Konstancji, Kiry i oczywiście Kaliny dorzucicie wątek troszkę jakby z klasyki Gojawiczyńskiej – otrzymacie piękną powieść obyczajową z wątkiem sentymentalnym opisującym Warszawę lat dwudziestych , sytuacji społecznej kobiet, ich możliwości oraz tego , co skrywało się za drzwiami alkowy. Trzecia część cyklu jak klamra pięknie spina cały tryptyk a informacje wyjaśniają i uzupełniają nam to wszystko , co już wiemy. Ale do rzeczy:

Konstancja-Kalina-Kira – ciąg pokoleniowy silnych , niezależnych kobiet. Każdą z innego powodu los zmusza do radzenia sobie samotnie z życiem i macierzyństwem – wszak każda rodzi córkę którą wychowując samotnie uczy właśnie tej samodzielności i głębokiego przekonania o tym, że w życiu mają tylko siebie a mężczyzna … cóż, chorągiewka na wietrze, która nawet przy lekkim powiewie łamie się jak zapałka. Kobiety przekazują sobie genetycznie nie tylko oryginalną urodę, inteligencję i magnetyzm w stosunku do płci odmiennej ale jeszcze coś – heterochromię iridis – różnobarwność tęczówek, która to niezwykłość intryguje kolejnych mężczyzn i przyciąga jak ćmy do światła.  
Kobiety kochają się, wspierają choć nie jest to takie jednoznaczne i widoczne na pierwszy rzut oka. Relacje są trudne, rozmowy jakby niedokończone, pełne tajemnic, pretensji. Wzajemnie uzależnione emocjonalnie, ocierając się o skrajności miłości i nienawiści, nieporadne w kontaktach między sobą – trwają jednak wciąż przy sobie i na swój sposób STARAJĄ SIĘ. Z różnym wynikiem.

Mężczyzn w koło nich jest od zawsze sporo. Czy jednak potrafią nawiązać głębokie relacje? I gdzie ta przyczyna? Która pierwsza została tak głęboko zraniona, że zatruła wątpliwościami kolejne pokolenia?

Poznajemy pierwszy raz protoplastkę rodu nietuzinkowych kobiet, jej motywacje i wybory które miały wpływać na całe pokolenia swoich potomnych….
Kwiryna vel Luiza może i miała inny wybór, mogła starzeć się w zakładzie galanterii kobiecej i z tygodnia na tydzień bać się o to ,że nie starczy jej pieniędzy na kolejny tydzień czynszu i życia.  Dzięki niej wchodzimy w  świat ekskluzywnych dam do towarzystwa zwanych często paniami „lekkich obyczajów” …. Ale… na pewno lekkich? Świat pruderii, podziału między możliwościami mężczyzn i kobiet, wiedzy na temat spraw intymnych – pięknie opracowany przez autorkę- głęboki ukłon w stronę pracy badawczej.

Pięknie opowiedziana historia. Moim zdaniem najlepsza z wszystkich części – choć każda dla mnie była niesamowitym kąskiem.

Jak Natasza Socha pięknie pisze! Język cudeńko. Nie ma zbędnego wgłębiania się w szczegóły W tej historii jest dokładnie tyle słów ile być powinno. Nie ma dłużyzn, nadmiernej czułostkowości czy sentymentalizmu. Wszystko jest dokładnie takie jak ma być – a rzadko mam takie wrażenie.
I ten koniec… Czy Kira przerwie kiedyś fatum swojego dziedzictwa? Z jednej strony wiemy ,że słusznie dostała po łapkach. Z drugiej – niepokój o to jak poradzi sobie w przyszłości nie pozwala o niej przestać myśleć. Czy geny prababki są w niej na tyle silne by umiała zbudować na zgliszczach nową siebie?

Ciężko mi rozstać się z tryptykiem Nataszy. Wrócę do niego niebawem. Naprawdę jedna z lepszych lżejszych historii jakie miałam ostatnio w ręce.


Mówiłam ,że gorąco polecam? No to nie gorąco. OBOWIĄZKOWO. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz