KOBIETY CIĘŻKICH OBYCZAJÓW – Natasza Socha, wyd. Pascal
Pamiętacie „Dziewczęta z Nowolipek”? czytałyście „Hormonię”
i „ Dziecko last minute”? No to jeśli do dalszych losów ulubionych bohaterek
czyli Konstancji, Kiry i oczywiście Kaliny dorzucicie wątek troszkę jakby z
klasyki Gojawiczyńskiej – otrzymacie piękną powieść obyczajową z wątkiem sentymentalnym
opisującym Warszawę lat dwudziestych , sytuacji społecznej kobiet, ich możliwości
oraz tego , co skrywało się za drzwiami alkowy. Trzecia część cyklu jak klamra
pięknie spina cały tryptyk a informacje wyjaśniają i uzupełniają nam to
wszystko , co już wiemy. Ale do rzeczy:
Konstancja-Kalina-Kira – ciąg pokoleniowy silnych , niezależnych
kobiet. Każdą z innego powodu los zmusza do radzenia sobie samotnie z życiem i
macierzyństwem – wszak każda rodzi córkę którą wychowując samotnie uczy właśnie
tej samodzielności i głębokiego przekonania o tym, że w życiu mają tylko siebie
a mężczyzna … cóż, chorągiewka na wietrze, która nawet przy lekkim powiewie łamie
się jak zapałka. Kobiety przekazują sobie genetycznie nie tylko oryginalną
urodę, inteligencję i magnetyzm w stosunku do płci odmiennej ale jeszcze coś –
heterochromię iridis – różnobarwność tęczówek, która to niezwykłość intryguje
kolejnych mężczyzn i przyciąga jak ćmy do światła.
Kobiety kochają się, wspierają choć nie jest to takie
jednoznaczne i widoczne na pierwszy rzut oka. Relacje są trudne, rozmowy jakby
niedokończone, pełne tajemnic, pretensji. Wzajemnie uzależnione emocjonalnie,
ocierając się o skrajności miłości i nienawiści, nieporadne w kontaktach między
sobą – trwają jednak wciąż przy sobie i na swój sposób STARAJĄ SIĘ. Z różnym
wynikiem.
Mężczyzn w koło nich jest od zawsze sporo. Czy jednak
potrafią nawiązać głębokie relacje? I gdzie ta przyczyna? Która pierwsza
została tak głęboko zraniona, że zatruła wątpliwościami kolejne pokolenia?
Poznajemy pierwszy raz protoplastkę rodu nietuzinkowych kobiet,
jej motywacje i wybory które miały wpływać na całe pokolenia swoich potomnych….
Kwiryna vel Luiza może i miała inny wybór, mogła starzeć się
w zakładzie galanterii kobiecej i z tygodnia na tydzień bać się o to ,że nie
starczy jej pieniędzy na kolejny tydzień czynszu i życia. Dzięki niej wchodzimy w świat ekskluzywnych dam
do towarzystwa zwanych często paniami „lekkich obyczajów” …. Ale… na pewno
lekkich? Świat pruderii, podziału między możliwościami mężczyzn i kobiet, wiedzy
na temat spraw intymnych – pięknie opracowany przez autorkę- głęboki ukłon w
stronę pracy badawczej.
Pięknie opowiedziana historia. Moim zdaniem najlepsza z
wszystkich części – choć każda dla mnie była niesamowitym kąskiem.
Jak Natasza Socha pięknie pisze! Język cudeńko. Nie ma
zbędnego wgłębiania się w szczegóły W tej historii jest dokładnie tyle słów ile
być powinno. Nie ma dłużyzn, nadmiernej czułostkowości czy sentymentalizmu.
Wszystko jest dokładnie takie jak ma być – a rzadko mam takie wrażenie.
I ten koniec… Czy Kira przerwie kiedyś fatum swojego
dziedzictwa? Z jednej strony wiemy ,że słusznie dostała po łapkach. Z drugiej –
niepokój o to jak poradzi sobie w przyszłości nie pozwala o niej przestać
myśleć. Czy geny prababki są w niej na tyle silne by umiała zbudować na
zgliszczach nową siebie?
Ciężko mi rozstać się z tryptykiem Nataszy. Wrócę do niego
niebawem. Naprawdę jedna z lepszych lżejszych historii jakie miałam ostatnio w
ręce.
Mówiłam ,że gorąco polecam? No to nie gorąco. OBOWIĄZKOWO.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz