piątek, 16 lutego 2018


TROJE NA HUŚTAWCE- NATASZA SOCHA, wyd. Edipresse

Dwie kobiety i on- wspólna część zbioru. Tylko on nie jest mężczyzną wahającym się pomiędzy wyborem żony i kochanki . „On” to syn jednej i wychowanek drugiej… „One” – dwie najlepsze, najbliższe , najwierniejsze przyjaciółki od lat… Jak dwie matki wspólnie wychowujące syna, równie troskliwe, równie kochające , dbające i uważnie obserwujące każdy etap rozwoju. I Miłość , która nie wybiera a się przydarza, jednak dojrzała kobieta , 40+ ten wybór ma.

Jak to jest ,że nie zaskakuje nas pięćdziesięciolatek dumnie jak z orderem paradujący publicznie z dwudziestokilkuletnią kobietą u boku? Mężczyźni mu przyklaskują , puszczając do siebie oko. „Miał farta” , w tym wieku jeszcze „wyrwał” takie ciało. Tylko jakoś kobieta z dużo młodszym mężczyzną nawet jeśli tylko trzyma się za ręce publicznie, budzi dziwny niesmak…Zgorszenie i kobiet i mężczyzn. Od razu jest „starą babą” uwodzącą młodszych, „mamuśką”, pewnie go sponsoruje… Fala hejtu , która wylała się na żonę prezydenta Francji , piękną, zadbaną , uśmiechniętą, spełnioną kobietę jest wyraźnym barometrem naszej społecznej akceptacji tego typu związków. A przecież są ze sobą tyle lat… Oboje szczęśliwi , dumni , ramię przy ramieniu w każdej sytuacji.

Natasza Socha porusza kolejny raz temat tabu.
 Kobieta 40+, w najlepszym razie najłagodniej zwana „kuguarzycą”, wiąże się z dużo młodszym mężczyzną. W tym wieku kobieta zaczyna być społecznie „niewidzialną”. Nie postrzega się jej już w kategorii fajna babka a raczej – mamuśka, teściowa, powoli przechodzi w fazę „babcia”. Jeszcze wiele by chciała ale coraz mniej jej wypada. Ma określoną rolę i gdy tylko próbuje z tego gorsetu się wydostać -natychmiast ktoś uczynnie jej przypomni, że lata to już chyba nie te….

Ale to nie jedyny problem poruszony przez Nataszę .
 Przyjaźń dwóch kobiet, silniejsza niż więzy rodzinne , taka nietuzinkowa i na życie. Całe lata kobiety wspierały się, trwały przy sobie, przeżyły związki z kolejnymi mężczyznami, rozstania bardziej i mniej krwawe, zawirowania w pracy, zawirowania w życiu. Jedna bezdzietna ,od studenckich czasów pomagała drugiej w samotnym macierzyństwie. Ta przyjaźń nie miała prawa zostać tak wystawiona na próbę. Nie tak miało być, nie takich wyborów miały dokonywać.
Stało się.
Jak widzisz nie tylko temat nietuzinkowy ale i forma w jakiej Natasza Socha napisała tę książkę wykracza poza to, do czego jesteś przyzwyczajona.
Rodzaj pamiętnika ?zapisków Koralii ( czyż nie piękne imię?) układa nam mało chronologiczny a jednak spójny obraz wspólnej długiej drogi trójki bohaterów tej historii. W główną opowieść wplecione delikatnie inne  przepiękne opowieści o miłościach nieoczywistych i nieoczekiwanych, takich , które przytrafiają się w niecodziennych momentach . Mądre przemyślenia o odrobinie zdrowego egoizmu, który jeśli nie dojdzie niekiedy do głosu , zniszczy nam psychikę i osobowość, rozerwie od środka, eksploduje jak bomba.
 Książka przesiąknięta emocjami ale nie parzy jak rozgrzana patelnia, nie poparzy Ci paluszków ani nie przypali wyobraźni. Brak czułostkowości, lukru, rzygania tęczą. Raczej refleksje o stereotypach, lęku przed wykluczeniem i strachu przed ujawnieniem prawdy i wyborach i o tym, jak mimo woli rządzą naszym życiem. 

Każdy wiek dobry jest na Miłość ( czyż matka Koralii nie jest tego przykładem?) Kobieta dzięki miłości rozkwita, lśni, energetyzuje tym blaskiem wszystko i wszystkich dookoła. Miłość wzmacnia, daje powody do życia, koloruje nam świat. Wybory jakich musimy dokonać niekiedy narażają na śmieszność, odrzucenie, ocenę innych . Ale czy musimy się poddawać? Czy można wierzyć, że młody mężczyzna w takiej kobiecie może zakochać się miłością szczerą i bezinteresowną nie posądzany o „kompleks Edypa”?

I tak jak cała książka zostawia wiele miejsca na własne refleksje i wnioski – tak i zakończenie nie jest jednoznaczne.
 Ile z Koralii jest w każdej z nas? 
Jak zachowałabyś się gdybyś była jej koleżanką ?
 A co zrobiłabyś gdyby to o twojego syna chodziło?


Powiem tyle . Książka absolutny „must have” dla każdej kobiety. Pięknie napisana , bez zbędnych dłużyzn, bez babrania się w oceny i próby usprawiedliwień . Uwielbiam styl w jakim pisze. Z książki na książkę jest lepsza, zakończenia zaskakujące, niedopowiedzenia i pytania zostawiające w nas niedosyt, potrzebę kolejnej książki….więc dobrze, że jesteś Nataszo. Mamy czym paść naszą wyobraźnię i mamy na co czekać 😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz