TROJE NA HUŚTAWCE- NATASZA SOCHA, wyd. Edipresse
Dwie kobiety i on- wspólna część zbioru. Tylko on nie jest
mężczyzną wahającym się pomiędzy wyborem żony i kochanki . „On” to syn jednej i
wychowanek drugiej… „One” – dwie najlepsze, najbliższe , najwierniejsze
przyjaciółki od lat… Jak dwie matki wspólnie wychowujące syna, równie
troskliwe, równie kochające , dbające i uważnie obserwujące każdy etap rozwoju.
I Miłość , która nie wybiera a się przydarza, jednak dojrzała kobieta , 40+ ten
wybór ma.
Jak to jest ,że nie zaskakuje nas pięćdziesięciolatek dumnie
jak z orderem paradujący publicznie z dwudziestokilkuletnią kobietą u boku?
Mężczyźni mu przyklaskują , puszczając do siebie oko. „Miał farta” , w tym
wieku jeszcze „wyrwał” takie ciało. Tylko jakoś kobieta z dużo młodszym
mężczyzną nawet jeśli tylko trzyma się za ręce publicznie, budzi dziwny niesmak…Zgorszenie i kobiet i mężczyzn. Od razu
jest „starą babą” uwodzącą młodszych, „mamuśką”, pewnie go sponsoruje… Fala
hejtu , która wylała się na żonę prezydenta Francji , piękną, zadbaną ,
uśmiechniętą, spełnioną kobietę jest wyraźnym barometrem naszej społecznej
akceptacji tego typu związków. A przecież są ze sobą tyle lat… Oboje szczęśliwi
, dumni , ramię przy ramieniu w każdej sytuacji.
Natasza Socha porusza kolejny raz temat tabu.
Kobieta 40+, w
najlepszym razie najłagodniej zwana „kuguarzycą”, wiąże się z dużo młodszym
mężczyzną. W tym wieku kobieta zaczyna być społecznie „niewidzialną”. Nie
postrzega się jej już w kategorii fajna babka a raczej – mamuśka, teściowa,
powoli przechodzi w fazę „babcia”. Jeszcze wiele by chciała ale coraz mniej jej
wypada. Ma określoną rolę i gdy tylko próbuje z tego gorsetu się wydostać
-natychmiast ktoś uczynnie jej przypomni, że lata to już chyba nie te….
Ale to nie jedyny problem poruszony przez Nataszę .
Przyjaźń
dwóch kobiet, silniejsza niż więzy rodzinne , taka nietuzinkowa i na
życie. Całe lata kobiety wspierały się, trwały przy sobie, przeżyły związki z
kolejnymi mężczyznami, rozstania bardziej i mniej krwawe, zawirowania w pracy,
zawirowania w życiu. Jedna bezdzietna ,od studenckich czasów pomagała drugiej w
samotnym macierzyństwie. Ta przyjaźń nie miała prawa zostać tak wystawiona na
próbę. Nie tak miało być, nie takich wyborów miały dokonywać.
Stało się.
Jak widzisz nie tylko temat nietuzinkowy ale i forma w jakiej Natasza
Socha napisała tę książkę wykracza poza to, do czego jesteś przyzwyczajona.
Rodzaj pamiętnika ?zapisków Koralii ( czyż nie piękne imię?)
układa nam mało chronologiczny a jednak spójny obraz wspólnej długiej drogi
trójki bohaterów tej historii. W główną opowieść wplecione delikatnie inne przepiękne opowieści o miłościach
nieoczywistych i nieoczekiwanych, takich , które przytrafiają się w
niecodziennych momentach . Mądre przemyślenia o odrobinie zdrowego egoizmu,
który jeśli nie dojdzie niekiedy do głosu , zniszczy nam psychikę i osobowość,
rozerwie od środka, eksploduje jak bomba.
Książka przesiąknięta emocjami ale
nie parzy jak rozgrzana patelnia, nie poparzy Ci paluszków ani nie przypali
wyobraźni. Brak czułostkowości, lukru, rzygania tęczą. Raczej refleksje o stereotypach, lęku przed wykluczeniem i strachu przed
ujawnieniem prawdy i wyborach i o tym, jak mimo woli rządzą naszym życiem.
Każdy wiek dobry jest na Miłość ( czyż matka Koralii nie
jest tego przykładem?) Kobieta dzięki miłości rozkwita, lśni, energetyzuje tym
blaskiem wszystko i wszystkich dookoła. Miłość wzmacnia, daje powody do życia,
koloruje nam świat. Wybory jakich musimy dokonać niekiedy narażają na
śmieszność, odrzucenie, ocenę innych . Ale czy musimy się poddawać? Czy można
wierzyć, że młody mężczyzna w takiej kobiecie może zakochać się miłością
szczerą i bezinteresowną nie posądzany o „kompleks Edypa”?
I tak jak cała książka zostawia wiele miejsca na własne
refleksje i wnioski – tak i zakończenie nie jest jednoznaczne.
Ile z Koralii
jest w każdej z nas?
Jak zachowałabyś się gdybyś była jej koleżanką ?
A co
zrobiłabyś gdyby to o twojego syna chodziło?
Powiem tyle . Książka absolutny „must have” dla każdej
kobiety. Pięknie napisana , bez zbędnych dłużyzn, bez babrania się w oceny i
próby usprawiedliwień . Uwielbiam styl w jakim pisze. Z książki na książkę jest
lepsza, zakończenia zaskakujące, niedopowiedzenia i pytania zostawiające w nas
niedosyt, potrzebę kolejnej książki….więc dobrze, że jesteś Nataszo. Mamy czym
paść naszą wyobraźnię i mamy na co czekać 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz