SEANS W DOMU EGIPSKIM- MARYLA SZYMICZKOWA VEL JACEK DEHNEL &PIOTR TARCZYŃSKI, WYD.ZNAK
Lubicie kryminały retro? Cóż, ja uwielbiam.
Szczególnie gdy pisarz
się dobrze przygotował, precyzyjnie osadził akcję w czasoprzestrzeni, dołożył starań by
epoka i wszelkie smaczki życia codziennego przedstawione były starannie na tle
prawdziwych wydarzeń historycznych.
I po raz kolejny mariaż
Dehnel&Tarczyński mnie nie zawiedli. Od pierwszej książki jestem wierną
wielbicielką profesorowej Szczupaczyńskiej, mieszczce krakowskiej, która pomimo
swoich rozlicznych domowych obowiązków ,całą wolną energię poświęca na
rozwikłanie przedziwnych przypadków kryminalnych , w które to los oczywiście ją wplata. Szczupaczyńska to trochę pani detektyw mimo woli, swój ciekawski acz merytorycznie zasadniczy nosek wtrąca w każdą okoliczną sprawę i- jak to krakowska mieszczka -uszami strzyże , wie kto z kim i dlaczego , zna zależności i ograniczenia ,
logicznie wyciąga wnioski i finalnie doprowadza do rozwiązania każdej zagadki.
A tym razem los stawia przed nią nie byle jakie wyzwanie i to w niebywale
barwnym środowisku
Nieuchronnie zbliża się koniec kolejnego stulecia a to zawsze
w ludziach wzbudza obawy , wizje końca świata, zawirowań historycznych i
atmosferycznych. Wydarzeniom realnym jak choćby ugodzenie pilnikiem
cesarzowej Sissi towarzyszy sprowadzenie się do Krakowa niezwykłej persony –
słynnego Stanisława Przybyszewskiego, który szybko wśród dekadencji
artystycznej budzi sprzeczne emocje : uwodzicielska osobowość zjednuje mu
liczne grono zarówno wyznawców jak i przeciwników.
Zatrważającym znakom na ziemi towarzyszą oczywiście i znaki
na niebiesiech – całkowite zaćmienie księżyca jednoczy wszelkich ciekawskich na
seansie spirytystycznym w tzw Domu Egipskim . Podczas tego niecodziennego
wydarzenia jeden ze znamienitych gości pada martwy na ziemię i tu zaczyna się
nasza kryminalna historia. I chyba dodawać nie muszę, iż profesorowa Szczupaczyńska
jest jednym z gości , świadków a to już wystarczający powód by śledztwo przeszło przez jej ręce...
Historia trochę jak z kryminałów Agathe Christie, podobna
konwencja, podobne sytuacje. Ależ jak pięknie prowadzona akcja w perfekcyjnie
doprecyzowanym kontekście historycznym! Nic nie jest przypadkowe. Tak bardzo
krakowskie i drobnomieszczańskie. Język narracji niezwykle barwny, żywy .
Jestem historykiem więc nie mogę się oprzeć tym właśnie cechom książki.
Powiem tak: wierna będę profesorowej i jej kryminalistycznym
zapędom tak długo jak będą panowie je tworzyć. To mój absolutnie ulubiony typ
kryminału retro. Rozsmakowuję się każdą sceną, każdym zdaniem. Panowie są
świetnymi pisarzami, którzy potrafią od swoich poważnych zajęć uciec w historię
fikcji a równocześnie zadbać o podniebienie smakoszy kryminalnych
Osobiście jestem wielbicielką Nadii Szagdaj i jej bohaterki Klary
Schulze , również młodej pani detektyw która prowadzi śledztwa w
Wrocławiu na przełomie wieków. I jej historie są równie pięknie osadzone
kulturowo i społecznie ale są i cięższego
kalibru- mamy do czynienia z psychopatami, wyrafinowanymi mordercami bez
empatii i hamulców. Szczupaczyńska to zdecydowanie lżejszy kaliber , spojrzenie
na drobnomieszczańską krakowską society przez lekko przekrzywione okulary
pisarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz