(NIE)MIŁOŚĆ- NATASZA SOCHA, wyd. Edipresse
Książkę zamknęłam równo o 3.00 nad ranem. I tak tkwię w
ogłuszeniu oniemiała z podziwu, jak tak precyzyjnie i prosto można opisać całą
paletę emocji pomiędzy motylami zakochania a atrofią związku tuż przed
odejściem. I w lepszym momencie przeczytać tego nie mogłam, niż teraz, gdy
łapiąc oddech jak ryba wyrzucona na brzeg, walcząc o siebie , segreguję
wszystkie lśnienia i uderzenia , szczelnie plombując je w słoiczkach
przeszłości, zasypując w ziemi niczyjej, by za moment odwrócić się i zapomnieć.
Gdy relacje między ludźmi stają się czarno-białe to znak ,że
związek chyli się ku rozpadowi. Wszak do życia potrzeba nam wszystkich barw i
tonów, nadmiar bieli oślepia a wraz z czernią wkrada się smutek i poczucie
straty. Opuszczający się ludzie mimo woli podsłuchują się, szpiegują drobne gesty,
pieczołowicie odnotowują zmiany w partnerze i odpalają własną wersję wydarzeń
utkaną ze swoich lęków i przewinień, zatrutych myśli i chorych emocji, uruchamiają
w wyobraźni coś, co choć nie istnieje , zaczyna żyć własnym życiem i nosić
znamiona prawdy ubraną w fałszywą osobowość i fejkowe życie.
Cecylia i Wiktor, małżeństwo z czternastoletnim stażem ma
wszytko to , co do dobrego i dostatniego życia jest potrzebne. Interesującą
pracę : ona jest ornitologiem z pasją , on pracownikiem naukowym właśnie
piszącym swoją habilitację, piękne
mieszkanie, zdolną i rezolutną trzynastoletnią córkę, dochód pasywny
pozwalający na korzystanie z życia w takim zakresie , w jakim każdy by z nas
chciał. Małżeństwo ma swoje pasje ,
wiele zrozumienia dla partnera ale i wspólne rytuały , drobiazgi , które
sprawiają ,że są sobie bliscy a ludzie z zewnątrz nie mają do nich dostępu.
Jednak coś między nimi umarło, pomimo wzajemnego szacunku i wspierania się ,
powoli idą w czarno białą paletę barw a to zmierza wyłącznie w kierunku drzwi adwokata
a za nimi już tylko brama z napisem „rozwód”. I choć żadne tego nie przewidywało
, choć jeszcze się starają, to powolne wspólne małe magie poranków i dni – jak choćby
picie razem porannej kawy – zamierają i żadne już tego nie wskrzesza...
Oboje bijąc się z myślami , które pierwsze powie drugiemu że
dalej już osobno, przedłużają agonię wzajemnego bycia. Ona szukając na Tinderze
potwierdzenia swojej kobiecości , on przeglądając
się w oczach młodziutkiej doktorantki odbudowuje obraz mężczyzny , którym znów
chciałby być. I już są o krok od tej komunikacji
drugiemu o odejściu , gdy wypadek
komunikacyjny sprawia ,że Cecylia na wiele miesięcy skazana zostaje na wózek
inwalidzki więc lęk przed bezradnością z jej strony a poczucie
odpowiedzialności za nią z jego , zatrzymuje ich w decyzjach ostatecznych .
Uff. I cała powieść to właśnie dogłębna analiza tego , co
pomiędzy.
Natasza Socha precyzyjnie krok po kroku , z niezwykłą drobiazgowością
opisuje ewolucję tych trudnych relacji pomiędzy Miłością a Niemiłością w drodze
ku rozwiązaniu impasu. Cały wachlarz barw i dźwięków targających ich wspólnym
ale i już osobnym też życiem niezwykle trafnie obrazują opisy zachowań z życia
ptaków . Dla nas idylliczne ćwierkania i tańce godowe wszach rozpoczynające się w okolicy
nadchodzących niebawem walentynek , wicie gniazda i walki o partnerkę mają
wydźwięk radosnego wybuchu wiosny a w świecie ornitologicznym niekiedy ma
zupełnie przeciwny wydźwięk.
Co ci mam powiedzieć jeszcze ? Do mojego życia delikatnych
emocji też ktoś wpuścił małpę z brzytwą atakującą na oślep każdą sferę , która przyciągnie ją barwą czy
kształtem. Nie mogę więc bez emocji pisać o tej książce. Czytając czułam ,że
Natasza dokonuje wiwisekcji na żywym i to MOIM organizmie , gmerając ostrym nożem
po moich żebrach bez znieczulenia . Ale wdzięczna jestem . Mocna to rzecz ,
wstrząsająca .
I jak to od jakiegoś
czasu u tej autorki bywa – zakończenie jest zupełnie nieoczywiste. Nawet czekam
już na te finały , bo każdorazowo bądź w niedopowiedzeniach bądź w nagłym
zwrocie Natasza sprawia ,że poza wielkim WOW nie umiem wydusić głosu z gardła.
I jeszcze trochę potrwa , zanim te swoje emocje wobec tej
książki uporządkuję.
Bo na razie cięzko. Nieobecność, niezrozumienie . NIEMIŁOŚĆ.
o kurczaku... nawet nie wiesz jak bardzo zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki i... spotkania przy kawie, chyba się stęskniłam :)
OdpowiedzUsuńkawa OBOWIĄZKOWO! A książka dla mnie ważna . Trafiła w nie tylko niemiłość ale bardzo bolesny dla mnie czas.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Nic tylko zakupić książkę, zaparzyć dobrą i dużą kawę, do tego ciepły kocyk i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję. Książkę odebrałam po prostu bardzo osobiście ;-)
UsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń