ISABELLE- SABINA WASZUT, MARIUSZ WIETESKA , WYD. ANAGRAM
Po książkę sięgnęłam z sentymentu dla autorki. Cóż ,
zapłaciłam te 29 zł za kiepsko wydaną , na słabym papierze, cieniusieńką
zasadniczo , broszurową książeczkę. Projekt okładki owszem, fajny , ale cała
reszta… zasłona milczenia.
I to jedyna wada tej pozycji.
Nie przepadam za romansami ( okładka i romantyczne imię w
tytule to sugerowało) , jednak uznałam ,że Sabina Waszut płytkiego romansidła
na świat by nie wypuściła. I nie zawiodłam się.
Romans choć nie oczywisty. Ona i on – Geal i Yasminne ,
dwoje obcych sobie ludzi , z różnych światów ląduje na prowansalskim nabrzeżu ,
w małej mieścinie , gdzie każdy zna każdego i wie o nim wszystko. Łączy ich miejsce
zamieszkania – pensjonat starszej, ekscentrycznej damy która nie pyta, nie ocenia
, płacisz – mieszkasz.
Geal pragnie poskładać swoje życie niespełnionego lecz z
aspiracjami literata, ciągle stojącego u progu swojej pierwszej powieści.
Yasminne owiewa tajemnica i niedomówienia. Piękna kobieta , ekspresyjna ,
zmysłowa, zniewalająca wręcz skrywająca pod uśmiechem tajemnicę i swojej
przeszłości i stanu obecnego. O sobie mówi zdawkowymi, urywanymi niedopowiedzeniami,
bardziej kierując rozmowę na słuchacza lub wydarzenia codzienne, wrażenia i przeżycia
.
I jeśli dwoje dorosłych , samotnych ludzi wkleisz jak puzzel
w otoczenie magicznej , pachnącej lawendą i ziołami , nadmorskiej scenerii
Prowansji, to romans musi nastąpić. I tak się dzieje, jednak nie ma tu nic
banalnego . To jak poezja pisana prozą, pełna uniesień, emocji , wrażeń. Nie znajdziesz
tu fabuły rodem z Greya( alleluja) , raczej delikatne przenikanie się męskiej i
żeńskiej przestrzeni na tle których obserwujesz złożoność ludzkich charakterów ,
uczucia tej pary to raczej skutek złożoności ich losów niż główny wątek
powieści. Nie ma lukru , pudru i cukru w tych opisach. Każde z nich ma swojego
demona i chroni go przed drugim. Para nie planuje życ długo i szczęśliwie,
każde wiedzione odrębną ścieżką na chwile splata swe losy by odreagować emocje
po chwili odpoczynku ruszyć w swoją stronę.
Kim więc jest tajemnicza tytułowa Isabelle? A tego ode mnie
się nie dowiesz, choć uwierz, prawie do samego końca to tajemnica i nerwowo
przebierałam kartki snując swoje własne podejrzenia.
Reasumując . Fajna pozycja z półki romansowej jednak z
głęboką analizą charakterów bohaterów. I każde zdanie, słowo nie jest
przypadkowe, Ocieka emocjami, barwami i zapachami.
I choć autorów jest dwoje – i ten dualizm widoczny jest od
pierwszego akapitu w stylu i formie – pięknie się uzupełniają. Ona delikatna ,
poetycka, on bardziej konkretny, minimalistyczny . Jak jing i jang, dwie
uzupełniające się energie. I piękne
słowo i piękny obraz. Książka zdecydowanie godna polecenia i przewyższająca treścią
swoją edytorską formę.
Zabawna recenzja. Pod publiczkę. I tylko klaskać.
OdpowiedzUsuń