MGŁY TOSKANII- NATASZA SOCHA, wyd. EDIPRESSE POLSKA SA
- Mamo, byłam w ogrodzie Lorenca po pomidory , nic nie wiesz
o pomidorach dopóki nie spróbujesz tych z Toskanii!! Jak one pachną!!
Zachłyśnięcie się mojego dziecka Italią a w szczególności
Toskanią zaraża i poraża. Jak i poprzedniego roku wyruszyła do Toskanii po
zapachy, smaki i wrażenia . I jak Lena , bohaterka najnowszej powieści Nataszy
Sochy, rozkoszuje się codziennie sztuką
i jedzeniem- dwiema swoimi pasjami. A ja
, średnio lubiąca podróżować szczególnie w gorące regiony , żyję jej
opowieściami.
Zachwycam się książkami , które łączą sztuki kulinarne z jakąś piękną historią, najlepiej prawdziwą ,
która przekazuje mi coś więcej, jakąś wiedzę bądź o regionie, jego historii
bądź związana jest z życiem jakiejś postaci realnej, historycznej. Do takich
książek należy np. APETYT - Kazana,
ŁABĘDZIE LEONARDA – Essex czy PRZEPIÓRKI W PŁATKACH RÓŻY-Laury Esquvell . MGŁY
TOSKANII mają pewne cechy łączące ją właśnie
z tymi książkami oraz fakt, że Nataszę Sochę kocham bezkrytycznie.
Bohaterka Lena stoi w swoistym „rozkroku” od urodzenia. Żyje
z świadomością ,że na etapie prenatalnym „wchłonęła” swoją siostrę bliźniaczkę która , choć jej nie ma , stanowi jakby jej
wewnętrzne dopełnienie. Lena ma już 29 lat , jest świadomą , dojrzałą kobietą z
pasją i pracą którą kocha , kocha też mężczyznę , który jest dla niej wsparciem
i pozwala na rozwijanie swoich zainteresowań i wspiera w szalonych pomysłach
dnia codziennego.
Burza rudych włosów, piękna twarz , zgrabna sylwetka stanowi
dopełnienie równie ciekawego wnętrza pasjonatki renowacji obrazów. Jest
fachowcem cenionym na świecie z całkiem niezłym dorobkiem . I gdy trafia się
okazja pracy przy renowacji malowidła ściennego w Toskanii- nie waha się ani
chwili – zachęcana przez Igora, swojego mężczyznę , rusza w podróż , która ,
choć jeszcze o tym nie wie, zmieni na zawsze jej życie .
Cóż historię sama ( sam) przeczytać musisz i czy podoba ci
się czy nie – nie mnie oceniać. Romans choć nie oczywisty , rozdarcie między
ojcem i synem, konflikty z przeszłości , niedopowiedzenia i to wszystko w
magicznej scenerii włoskiej , gdzie zapach i smak jedzenia jest inny niż gdziekolwiek
na świecie , ludzie życzliwi choć nigdy nie będziesz „swój” .
Co mnie urzekło? Zapierające dech opisy toskańskich krajobrazów,
zapach i smak porannej kawy, gotowanie o zmierzchu i soczyste , intensywne
posiłki w ciągu dnia . Czułam aromat i smak wina , chłonęłam energię palącego włoskiego
słońca. I jeszcze historia Caravaggia ,
która przecież mogła się wydarzyć, choć tu jest częścią licentia poetica. Losy
Caravaggia , tajemniczego malarza z przełomu epok, wieku ale i też – jak Lena –
w rozkroku stojącego między życiem artysty i rzezimieszka , o do końca nie
odgadnionych losach , orientacji, tajemniczej śmierci – pociągają równie mocno
jak historia rozdartej między dwóch mężczyzn Leny.
I jak u Nataszy ostatnio bywa – odpowiedzi nie znajdziesz.
Masz wybór . Jak każdy z jej bohaterów i tobie Natasza zostawia puste kartki na
dopisanie swojego scenariusza.
Cóż ja jej książek będę bronić jak niepodległości. Mnie
urzeka od pierwszej książki. I pewnie tak zostanie , gdyż stała w uczuciach
jestem. I podoba mi się, że nie daje prostych rozwiązań, nie idzie w kierunku
oczywistych zakończeń , że zostawia ten margines na „ a może jednak?”
Nie ma lepszej książki na lato a rzadko która podoba się
absolutnie wszystkim moim koleżankom tak samo. Dla mnie książki Nataszy Sochy
to uśmiech i odpoczynek , lekki powiew wiatru i osunięcie własnych problemów na
dalszy plan. I dobrze, że u kresu każdej podróży z nią jest niedopowiedzenie –
pozwala snuć własne wizje ale i daje nadzieję na to ,że Natasza do bohaterów
wróci…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz