NIE MA JAK U MAMY – Magdalena Witkiewicz , wyd. FILIA
To nie będzie obiektywna recenzja i nawet mnie o to nie
proście. Do Magdy mam personalnie nieobiektywny stosunek i się tego nie wstydzę
i nie wypieram .
Milaczek 10 lat temu był jak kojący okład na ból
codzienności, jak uzdrawiający dotyk bioenergoterapeuty. Ciepła historia
zwykłej, nieidealnej kobiety na zakręcie . I wprowadził nas w życie
typowego osiedla , gdzie młode mamy muszą sobie radzić w wychowaniem
dzieciaczków, ogarnięciem spraw domowych , niekiedy też zawodowych .
Szarpane
wątpliwościami co do swojej atrakcyjności i kobiecości, bo – cóż tu kryć, ciąża
nadwyręża duszę i ciało- dawne wampy sypialniane przeistacza w dresowe kury
domowe i opiekunki słodkich, obsmarkanych nosków.
Osiedle to taki mały
mikroświat. Obijamy się o pozornie nieznanych ludzi a przecież każdy o
każdym sporo wie... I tak tez było i jest z Milaczkiem.
10 lat później Milaczek powraca do nas w kolejnej odsłonie.
Dzieci dorastają, problemy się zmieniają. Powtarzalność codziennych działań,
przewidywalność reakcji domowników, rutyna i przyzwyczajenie nie wpływają
dobrze na relacje zarówno w rodzinie, małżeństwie jak i środowisku zawodowym.
No i czas też robi swoje. Inaczej czujesz się jako prężna
trzydziestolatka w kwiecie możliwości intelektualnych i fizycznych a inaczej
przekraczając strefę cienia...gdyż 40 lat to dla kobiety trochę jak Rubikon- pewne rzeczy się nie wrócą, a inne trzeba docenić. Zmienia się ciało , zmienia psyche , hormony swoje
robią.
Czy mąż nadal mnie pożąda czy jestem dla niego jak ten
codzienny ziemniak na obiad? Czy obróci się jeszcze za mną z iskrą w oku na
ulicy przystojny facet ? czy ja w ogóle jestem kochana ?
Każda z nas takie emocje i rozterki przechodziła bądź
przejdzie. Jak zęby mleczne -coś trzeba stracić by coś innego zyskać. Milaczek nie lubi nijakości więc i radykalnie postanawia rozprawić się ze swoim demonem, chce zmian, chce innej
jakości , chce pewności. Wszak zmienisz coś w sobie – zmienasz świat .
Zaczyna od codziennych nawyków i kuchni, dołącza aktywność fizyczną a to dobra okazja dla obserwacji. Po drodze poddaje
lustracji mijane codziennie młode kobiety , matki i sąsiadki. I pięknie tu Magda pokazała jak sobie każda z nas tworzy i hoduje własne lęki - oceniamy po rzeczach i pozorach , schematach zachowań - w głowie
tworzymy fałszywe mity na temat życia i szczęścia mijanych przez nas osób. Dajemy się zwieść ,nie patrzymy głębiej, może w nas zbyt wiele lęku? . I tu właśnie zaczyna się "witkiewiczowa" magia. I nie powiem nic więcej bo spoilerowania nie znoszę.
Macierzyństwo zmienia. Choć jako dzieci i nastolatki buntujemy się wobec naszych rodziców , sposobu wychowania i dyscypliny to gdy sprawa dotyczy naszych własnych dzieci - wszystko sie zmienia. Dochodzimy do granicy za którą zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego ,że z naszymi matkami , babkami , łączy nas więcej
niż chciałybyśmy , w zachowaniach jesteśmy podobne choć nie takie same a
gdy problemy nas przerastają,
najchętniej cofnęłybyśmy czas i chciały być znowu w kuchni u swojej mamy , z
kubkiem kakao i domowym ciastem. I zaczynamy rozumieć te niekiedy irytujące nas
zachowania , słowa, gesty naszych rodzicielek... I jakoś mięknie nam spojrzenie i w
oczach bardziej wilgotno....
Pamiętam gdy sama byłam młodą matką nudzącą się jak mops na
osiedlowym placu zabaw i obserwującą inne mamy. I tak sobie wtedy myślałam ,że
tyle w nas energii i potencjału, że gdybyśmy się umiały skrzyknąć i zaufać na
tyle by na zmianę w danym dniu na parę
godzin zajmować się pociechami, to mogłybyśmy fajne zawodowo sprawy ogarniać,
coś nowego stworzyć. Dlatego „Szczęście pachnace wanilią” to mój tradycyjny
prezent dla koleżanek- młodych matek. Teraz dołączy do nich „ Nie ma jak u
mamy”.
O książkach Magdy da
się powiedzieć jedno – wzruszają, ogrzewają serce i przytulają. Wszystkie. I
niech mi „mądre głowy” nie sugerują ,że to infantylna lektura dla kur domowych
– za zamkniętymi drzwiami samotnych domów chcemy by nas ktoś przytulił po prostu
a Magda zrobi to zawsze. Z uśmiechem i szczerością. Mówiłam ,że Magdę
uwielbiam?
Kocham Cię Izuś!!! <3
OdpowiedzUsuń