SREBRNA ZATOKA – Jojo Moyes, wyd. MIĘDZY SŁOWAMI
Niektóre książki są jak gotowe scenariusze filmowe i
czytając je , myślimy obrazami. SREBRNA ZATOKA mieści się dokładnie w tej
konwencji.
Ciągle jeszcze ukryta przed
wielkim biznesem urokliwa zatoka na wybrzeżach Australii skrywa nie tylko
walory przyrodnicze. Jest na trasie migracji wielorybów , towarzyszących im
często delfinów i innych unikalnych morskich ssaków i ryb. To jest atrakcja turystyczna ale jeszcze nie na tyle głośna , by zakłócała okolicznej społeczności codzienność.
Nie tylko zwierzęta
chronią się w Srebrnej Zatoce przed wścibskim okiem dziennikarzy, turystów i
biznesu. Ludzie również niechętnie rzucają się w oczy.
Maleńki hotelik na samym cyplu zatoki prowadzony jest od
trzech pokoleń przez niezwykłe i silne kobiety. Babcia zasłynęła tym,że jako
młodziutka dziewczyna upolowała największego rekina , jakiego kiedykolwiek
widziano w zatoce i fakt ten zapoczątkował utworzenie muzeum wielorybnictwa w
zatoce oraz przyniósł chwilową sławę i czas prosperity hotelikowi.
Lata świetności hotel ma za sobą. Współcześni wielorybnicy
ruszają na swoich malutkich łodziach w ocean z małymi grupkami turystów już nie
z harpunami a raczej zaopatrzeni w najlepsze aparaty fotograficzne. Okoliczne
bary swoje malutkie biznesy jeszcze przędą jako tako ale widmo zamknięcia coraz
bardziej wyraziste na horyzoncie.
W taką to społeczność trafia nieprzypadkowo młody wilk
biznesu , przedstawiciel bezwzględnej korporacji poszukującej nowych ,
atrakcyjnych lokalizacji pod sieć hoteli powiązanych z rozwojem sportów
wodnych. Mike w swoich markowych garniturach , głową nabitą statystykami i
współczynnikami rentowności uosabia to wszystko , od czego niektórzy mieszkańcy
zatoki stronią i uciekają...
Jeśli powstanie tu nowoczesny hotel – życie , które do tej
pory wiedli mieszkańcy odejdzie. I oznacza to również koniec dla unikalnej
fauny i flory . Czy jednak postęp można zatrzymać?
Budowa hotelu jak otwarta
puszka Pandory odkrywa wiele tajemnic. I każdy z bohaterów musi zmierzyć się z
nimi sam.
Moyes to niezwykła czarodziejka. 500 stron połkniesz w góra dwa – trzy wieczory.
Czyta się szybko , płynnie, krótkie rozdziały z perspektywy rożnych osób sprawiają ,że akcja toczy się wartko, sprawnie i nie możesz się nudzić. I mamy tu wszystko to , co czytelniczki
tak lubią – tajemnicę, lęki i demony przeszłości, ucieczkę przed dawnym życiem
, próbę odpowiedzenia sobie na pytania – czy z tą osobą jestem gotów przejść
resztę życia na warunkach które postawiła? No i mamy też piękny romans a nawet kilka - czegóż chcieć więcej , by oderwać się od pluchy za oknem?
I wszystko to sobie wyobraźcie w urokliwych okolicznościach
australijskiego świata i macie już odpowiedź na pytanie – dla kogo ta książka,
czy warto i na jakie stany pomaga 😉
Chętnie zobaczyłabym film na podstawie tego scenariusza.
Pewnie byłby piękny !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz