Biuro M. – Magdalena Witkiewicz & Alek Rogoziński, Wyd.
FILIA
Mówiłam wczoraj z kim idę do łóżka , prawda? I powiem więcej
– byli ze mną aż po świt! Ale się ubawiłam, odprężyłam i wzruszyłam! Ale od
początku
W Miasteczku które znają Ci czytelnicy „Pudełka z marzeniami”
lub „Pracowni dobrych myśli” prowadzi
swoją działalność Agencja Matrymonialna. Dość trudnego charakteru szefowa,
energiczna i neurotyczna ma problem z doborem pracowników, którzy wytrzymaliby
z nią dłużej. Przyjmuje do pracy dwie przypadkowe osoby- Jacka , młodego faceta
,który to z każdej pracy dziwnym trafem szybko wylatuje ale jest czarujący i
kobiety mają do niego słabość oraz Barbarę, dziewczynę w dość zbliżonym do
Jacka wieku, która po trzech nieudanych związkach z obciążeniem prześladujących ją Michałów w życiu,
postanawia uciec do Miasteczka i zamieszkać z nagle osieroconym kotem-
kastratem, któremu brak męskich walorów kompensuje ekscentryczność a nadmiar energii przechodzi w żarłoczność.
Biuro sąsiaduje z sklepem zielarskim pana Waldemara (któryż
to w spokój i wyciszenie napięć w biurze ma ogromny wkład) oraz salonem wróżb
przedziwnej starszej współczesnej czarownicy o pewnie magicznym imieniu Nasiha.
Każda z osób wnosi w powieść indywidualizm,
przecudne poczucie humoru, niesamowitą osobowość.
Ale Miasteczko wcale nie jest senne i nudne. Trochę już je
znamy ( i mam nadzieję na poznanie kolejnych jego mieszkańców). W restauracji Nad św. Ekspedytem umawiają się na
pierwsze randki klienci naszego Biura i co z nich wynika to już zupełnie inna
historia!
Powiem tylko tyle. Praca w biurze matrymonialnym wcale nie
jest nudna jak pozornie może się wydawać . Pojawiają się i harpie i anioły, przestępcy
i modliszki, romans goni kryminał ale nad wszystkim króluje świetnia komedia.
Zachwycam się. Cudowne pióro. Piękny , ciepły język którego
coraz mniej w literaturze. Wchodzi lekko jak tiramisu i Proseco 😉
a zdecydowanie mniej kaloryczne ( czytaj idzie w głowę i serce a nie dupę i
cycki)
Ten duet nam jeszcze wiele ma do zaoferowania. W Miasteczku
czuję się jak część ich społeczności. Tęsknię za Panią Wiesią, chciałabym wpaść
do jedynej knajpy w mieście i przypomnieć sobie jak to Św. Ekspedyt ludzi z
opresji wyciągał. Tego mi było trzeba.
Nie będę się nadmiernie rozwlekać ale chcę jeszcze raz
podziękować i wydawnictwu FILIA i Magdzie Witkiewicz i Alkowi. Czuję się „dopieszczona”
i wszystkie moje zmysły dostały to , czego potrzebowałam. W jedną noc przez te
trzysta parę kartek na chwile zapomniałam o tym co mnie nęka. I czy właśnie
taka nie powinna być rola książki?
Więc jeszcze raz .To cudowna wspólna książka zdecydowanie perfekcyjnego
duetu Madzi i Alka nikogo nie zawiedzie. Czekam na więcej !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz