ODZYSKANE DZIECIŃSTWO – ZUZANNA ARCZYŃSKA, wyd Szara Godzina
Nie mogę uwierzyć ,że to debiut.
Ale od początku
Marta , zapracowana samotna matka dwójki nastolatków, zmuszona sytuacją ekonomiczną
, wynajmuje pokój młodemu facetowi. Zasadniczo nic prócz tego ,że ów mężczyzna
znał jej brutalnego byłego męża w czasach liceum- więcej o nim nie wie. Mężczyzna
wprowadza się a życie się komplikuje. Nie , nie chodzi o romans , miłość i motyle
w brzuchu. Marta po prostu ulega wypadkowi komunikacyjnemu i ląduje na dłuższy
pobyt w szpitalu… a dzieci chcąc nie chcąc powierzyć musi zupełnie obcemu lokatorowi. Dzieci są tzw „trudnego chowu”- problemy w szkole, problemy z seksualnością,
uzależnieniami, brak właściwego wzorca zachowania i trochę wyuczona bezradność
życiowa. Czy samotny, bezdzietny mężczyzna da radę to ogarnąć?
Równocześnie toczy się zupełnie inna historia. Pewne
gospodarstwo agroturystyczne, założone przez małżeństwo pasjonatów, przyjmuje
do siebie dzieci po najgorszych przejściach z możliwych. Los dorzuca co chwilę nowego podopiecznego. Tak ucząc się siebie
dzień po dniu tworzą nową , wielopokoleniową rodzinę. Ile dzieciaków tyle
historii a każda to gotowy scenariusz na powieść lub film.
Więzy rodzinne to nie tylko geny. W każdym z nas drzemie
potrzeba bliskości, miłości, zaufania . To rodzina biologiczna powinna być tym
filarem , jednak gdy ona się nie sprawdzi, jest możliwe stworzenie innej, nowej , równie silnie wspierającej, walczącej o siebie i broniącej przed duchami z
przeszłości.
Takie historie się zdarzają – wiem to bardzo dobrze. Za
zamkniętymi drzwiami naszych „normalnych” domów toczą się dramaty, dzieci bojące
się rozebrać na wf-ie niekiedy skrywają straszną tajemnicę, pedagog szkolny czy
nauczyciel nie zawsze chce o tym wiedzieć .
I dzieje się to tylko w „patologicznych” rodzinach.
Wśród ludzi dręczących , wykorzystujących dzieci są i tacy z tytułami naukowymi
i pozycją społeczną..
Książka ważna. Mocna. Prawdziwa.
Język bardzo „wprost” , taki uliczny, codzienny bez środków
stylistycznych, rozbudowanych ubarwień i porównań czy przenośni. Jak i sprawy
które autorka opisuje – dość brutalny , odważny często z wulgaryzmami. Ale
czujesz przez skórę tę prawdę , która bije w każdym zdaniu i chyba właśnie
prawda jest domyślnym podmiotem całej tej książki. Prawda uczy, wyzwala,
oczyszcza. Prawda jest bazą na której można budować nowe relacje i przyszłość.
Bez otwarcia się i powiedzenia sobie prawdy życie staje się tylko grą pozorów.
Losy bohaterów bardzo poruszają . Marta i jej lokator jak
klamra rozpoczynają tę podróż i kończą . Piękna powieść. Nawet jeśli w pewnym
momencie powiesz sobie – coś za dużo zbiegów ( szczęśliwych oczywiście)
okoliczności – to i tak przekonasz się do tego , co przeczytasz.
Mnie mocno wzburzyła, poruszyła ale nie przygnębiła.
W zalewie
romantycznych debiutów , które ostatnio przeleciały mi przez palce – ta powieść
się wyróżnia. Zostanie we mnie , zapamiętam .
I niecierpliwie wyczekiwać będę nazwiska Zuzanny na kolejnej
okładce książki.
Bardzo dziękuję za wspólną noc pani Zuzanno Arczyńska – nie debiutantko
a pełnoprawna pisarko!
;-)
OdpowiedzUsuń