ODCHUDZANIE ZACZYNA SIĘ W GŁOWIE- DANUTA AWOLUSI. WYD. PASCAL
Jeśli ktoś czytał pierwszą część o przepięknym i sugestywnym
tytule ODWAŻONA, to wie, kim autorka jest i z czym uporała się w swojej głowie.
To nie są poradniki. Nic z tych rzeczy. Raczej rodzaj zapisków, dziennika
pełnego mądrych przemyśleń , dygresji , prób znalezienia odpowiedzi na własne
pytania .
W wieku 27 lat Danusia z wagą 140 kg postanowiła zmienić
swoje życie. Do tej pory sądziła- jak zresztą wiele z nas- że większość jej
problemów wiąże się z nadwagą. Jeśli zrzuci część tego bagażu to jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki stanie się gwiazdą towarzystwa, mężczyźni
pokotem legną u jej stóp, sklepy wreszcie otworzą podwoje. Nie przeszła na drastyczną dietę, nie
zapisała się do grup fitness , nie szukała personalnego trenera. Na to
przyszedł czas później. Powoli ale
konsekwentnie zaczęła zmieniać nawyki żywieniowe, drobne zamienniki ,
odtłuszczanie jadłospisu i włączenie codziennej aktywności.
I o tym (choć nie tylko ) jest część pierwsza.
Danusia Awolusi, urocza , piękna i pełna pasji kobieta ,
która pożegnała aż 70 kg w drugiej książce zmierza się z innymi pytaniami.
Skoro jest chuda, dlaczego nadal nie czuje się dobrze w swojej kobiecości? Co
musi jeszcze zmienić, by akceptować ciało takim jakim jest, by nie wrócić do
swojej twierdzy kuchennej i nie zacząć jeść ponownie w nadmiarze.
Ponieważ pierwsza książka odniosła spory sukces, ogromna
ilość przede wszystkim kobiet zaczęła do niej pisać o swoich problemach.
Danusia zadała sobie pytanie – skoro tyle nas jest, skoro tak niewiele się
akceptuje, to kiedy ten proces się zaczyna , co go powoduje i co możemy z tym
zrobić?
Postanowiła zapytać młodych ludzi jak czują się ze swoim
ciałem , co chcieliby w sobie zmienić , co lubią a czego nie . Odpowiedzi są
dość zaskakujące.
Następnie porozmawiała z modelkami XXL , pięknymi ,
świadomymi ciała kobietami o tym, jak one widzą problem otyłości i akceptacji w
naszym środowisku. No i oczywiście o modzie.
Problem otyłości to nie tylko nadwaga, to swoiste
wykluczenie społeczne . W sieciówkach ubrania do nabycia ? do niedawna do
rozmiaru 44.. Żeby znaleźć coś ładnego , trzeba było szperać w lumpeksach i
działach dla kobiet w ciąży. Cóż większość kobiet +48 nosi tuniki i leginsy,
prawda?
Książka jest swoistym dialogiem , rozmową nie tylko z
czytelnikiem, ale właśnie z przedstawicielami środowisk ludzi z trochę większą
wagą a także z psychologami ,
terapeutami. I wniosek jest jeden. Wśród osób XXL jest tyle samo
nieakceptujących się ludzi co wśród rozmiaru 34-36… Czyli przyczyna tkwi
zupełnie gdzie indziej
Autorka prowadzi nas pięknie przez historię oswajania
własnych demonów, uzależnień od jedzenia i popiera to fragmentami rozmów z
innymi osobami z podobnym problemem. I jedno jest pewne – bez względu na wagę ,
odchudzanie zaczyna się w głowie. Jeśli nie wytłumaczymy sobie dlaczego np.
jemy kompulsywnie, co „zajadamy” w sobie, jakie lęki łagodzimy – nigdy nie
zaakceptujemy siebie.
I nic bardziej mylnego.
Podchodzi do tego tak jak do jedzenia – w pewnym wieku
należy dbać o swoje ciało na tyle, by utrzymywać je w zdrowiu i równowadze. Tak
jak myjemy zęby , włosy tak tez należy podchodzić od aktywności. Robię to , bo
mi służy, bo sprawia ,że jestem zdrowsza choć nie cierpię się pocić.
Ulżyło mi. Nie jest tajemnicą, że nienawidzę biegać,
nienawidzę sportów kontaktowych i zespołowych. Każdy musi do swoich preferencji
dojść sam.
Na pewno ogromnym atutem książki jest część z przepisami na
lekkostrawne i nietuczące potrawy.
Powoli je wypróbowuję . Oryginalne , smaczne , niekiedy
zaskakujące ( w życiu sama nie połączyłabym arbuza z fetą!)
Lubię autorkę. Jest niezwykle szczerą, prawdziwą , uważną
kobietą. Ta jej prawda i otwartość podbiła moje serce i wyciągnęłam wnioski dla
siebie.
Niebawem spotkanie w Nakle – a to jej rodzinne
strony. Byłam już na spotkaniu i wybieram się znowu. Warto. Zachęcam i do
książki i do spotkania .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz